Kociaki urodziły się w okolicy ulicy Apenińskiej, gdzie łapałam w ubiegłym roku. Podejrzewaliśmy, to czarne coś to musi być koteczka. Złapaliśmy ją 19.03 …. i okazała się karmiąca. Oczywiście szybko została wypuszczona. Kociaków nie udało się namierzyć, jestem prawie pewna, że okociła się w sklepie Stokrotka i tylko trzymałam kciuki by kierownicy tego sklepu nie odwalili jakiegoś głupiego numeru w stylu wezwanie SM do zabrania samej kotki bądź samych kociaków. Koteczka nie dała mi szansy by ją wykastrować : za młoda, za zimno, a potem … za późno. Wygląda na to, że okociła się w lutym (!!!).
W ubiegłym roku w tej okolicy były co najmniej 4 mioty . 2 mioty poszły „na zmarnowanie”, myśle, że przeżyły tylko 2 koty ( mamusia i złapany już kocurek, oczywiście miał delikatny kk). Starsze koty jeszcze jakoś sobie radzą w tej okolicy, ale kociaki znikają (sama widziałam rozjechane przez samochody, niestety tam wszędzie są parkingi, uliczki osiedlowe). Późniejsze 2 mioty zostały odłowione – jeden po akcji Alvey z dorcia ( kociaki w kontenerze ) , drugi starszy miot był awaryjnie odławiany z powodu ostrego kk.
Ja wiem, że tu wszyscy zakoceni. Ale jest początek sezonu i może u kogoś po zimie zwolniło się miejsce.
Potencjalnemu DT pomoge finansowo w utrzymaniu kociakow.

to jest kulka z kociakow



