Szukam domku dla kotki.

Witam, chcę wam przedstawić przed wami kotkę którą nazwałem urokliwie Bryzą.

Jest to młoda zdrowa kotka, którą przygarnęliśmy do domu(na wsi) w zeszłoroczną zimę po dłuższym świeceniu oczami w stronę mojej mamy, jest to piąty kot w naszym domu. Kiedy ją przygarnialiśmy wyglądała całkiem dobrze, na dzień dzisiejszy jestem ją w stanie ocenić na 1,5/2 latka. Jest niezwykle pieszczotliwym zwierzątkiem, często przychodzi posiedzieć na kolanka. Dobrze odżywiona, stosunkowo zdrowa, lecz bez żadnych badań.
Jesienią tego roku, rozchorowała się, i miała problemy z oczkami. Będąc z nią u weterynarza, otrzymała dwie strzykawki Synulox L.C. i powierzył mi zadanie aby jej wkraplać kropelki do kącika oka(trzecia powieka "spuchłą" czy coś, nie mogła jej schować), i rozmasować miejsce wkraplania (niewiele pomogło, lecz widać było po niej że jej lepiej). Również zalecił lek na odrobaczenie. Mama mówiła że ma bardzo silny lek na odrobaczenie, wiec całą tabletkę Bryzia otrzymała. To akurat raczej pomogło, ponieważ jej tyłek nie jest już pomarańczowo-czerwony, tylko delikatnie różowy tak jak reszta kotów. Nazwę leku nie pamiętam. Sorki
Bryzia szybko się uczy, dzięki czemu łatwo podłapała sztukę załatwiania się w kuwecie. Lubi spać, jak każdy kot. Również śpi razem ze mną(bardzo lubi wyginać się pomiędzy nogami). Jest urodzoną pieszczochą do zabaw! Zachowuje się podczas zabawy, jak mała kotka w ciele dużej kotki. Robi piruety, skrada się jak ninja,wspina się, ataki z zaskoczenia, podrzucanie zdobyczy i ciągnięcie jej ze sobą w pysku. Troszkę też jest sprytna, udaje czasem niezainteresowaną zabawą aby znienacka pokonać węża skośnookiego który jest w rzeczywistości niebieskim sznurkiem.
Zgaduję że nie miała żadnych zabaw będąc bezdomna.
Problem. Który powstał już przed przygarnięciem Bryzi do domku jest jej waleczność o terytorium, i dbanie o brak intruzów(mowa o innych kotkach). Toczyła najprawdopodobniej boje z innymi naszymi kotkami, które najnormalniej w świecie są pod jej względem przerażone. Teraz gdy się spotykają, obie naprzemiennie na siebie warczą i syczą. Wszystkie przybierają pozy obronne, i czekają aż ktoś między nimi przejdzie, czy chociaż pogoni. Aby mogły w "spokoju" uciec. Lecz tylko Bryza atakuje, ona niestety uznała że jednak to rozpoczęcie ataku, daje jej przewagę, niestety, to jest niezwykły problem. Przez to reszta kotek w domu (czyli konkretnie Tori i Myszka) gdziekolwiek chodzą po domu bacznie się rozglądają, aby nie wpaść na Bryzę, i nie zostać zaatakowanym. Do jej ataków na inne kotko, dochodzi zazwyczaj codziennie. Niestety. Jest już wystarczająco długo aby mogła zrozumieć, że one akurat nie są takim zagrożeniem żeby je atakować za każdym razem. Bym zapomniał, Bryza jedynie nie atakuje gdy je. Anie nie jest tym zainteresowana. Wtedy tylko siedzi w koncie, albo je z całą resztą. Niestety już kotki nie są przez to takie skore do jedzenia w jej pobliżu. Zwłaszcza jedna, Myszka, gdy ją tylko widzi, odruchowo się wycofuje.

I tu moja prośba o pomoc w znalezieniu domku dla kotki która nie będzie mieć styczności z innymi kotkami w drugim domu. Proszę o pomoc, mam już dość ich wrogo nastawionych na siebie spojrzeń.
Mieszkam w okolicach Ostrołęki, województwo Mazowieckie. Wszelkie uwagi, pytania czy propozycje proszę śmiało pisać.


Jest to młoda zdrowa kotka, którą przygarnęliśmy do domu(na wsi) w zeszłoroczną zimę po dłuższym świeceniu oczami w stronę mojej mamy, jest to piąty kot w naszym domu. Kiedy ją przygarnialiśmy wyglądała całkiem dobrze, na dzień dzisiejszy jestem ją w stanie ocenić na 1,5/2 latka. Jest niezwykle pieszczotliwym zwierzątkiem, często przychodzi posiedzieć na kolanka. Dobrze odżywiona, stosunkowo zdrowa, lecz bez żadnych badań.

Jesienią tego roku, rozchorowała się, i miała problemy z oczkami. Będąc z nią u weterynarza, otrzymała dwie strzykawki Synulox L.C. i powierzył mi zadanie aby jej wkraplać kropelki do kącika oka(trzecia powieka "spuchłą" czy coś, nie mogła jej schować), i rozmasować miejsce wkraplania (niewiele pomogło, lecz widać było po niej że jej lepiej). Również zalecił lek na odrobaczenie. Mama mówiła że ma bardzo silny lek na odrobaczenie, wiec całą tabletkę Bryzia otrzymała. To akurat raczej pomogło, ponieważ jej tyłek nie jest już pomarańczowo-czerwony, tylko delikatnie różowy tak jak reszta kotów. Nazwę leku nie pamiętam. Sorki


Bryzia szybko się uczy, dzięki czemu łatwo podłapała sztukę załatwiania się w kuwecie. Lubi spać, jak każdy kot. Również śpi razem ze mną(bardzo lubi wyginać się pomiędzy nogami). Jest urodzoną pieszczochą do zabaw! Zachowuje się podczas zabawy, jak mała kotka w ciele dużej kotki. Robi piruety, skrada się jak ninja,wspina się, ataki z zaskoczenia, podrzucanie zdobyczy i ciągnięcie jej ze sobą w pysku. Troszkę też jest sprytna, udaje czasem niezainteresowaną zabawą aby znienacka pokonać węża skośnookiego który jest w rzeczywistości niebieskim sznurkiem.


Problem. Który powstał już przed przygarnięciem Bryzi do domku jest jej waleczność o terytorium, i dbanie o brak intruzów(mowa o innych kotkach). Toczyła najprawdopodobniej boje z innymi naszymi kotkami, które najnormalniej w świecie są pod jej względem przerażone. Teraz gdy się spotykają, obie naprzemiennie na siebie warczą i syczą. Wszystkie przybierają pozy obronne, i czekają aż ktoś między nimi przejdzie, czy chociaż pogoni. Aby mogły w "spokoju" uciec. Lecz tylko Bryza atakuje, ona niestety uznała że jednak to rozpoczęcie ataku, daje jej przewagę, niestety, to jest niezwykły problem. Przez to reszta kotek w domu (czyli konkretnie Tori i Myszka) gdziekolwiek chodzą po domu bacznie się rozglądają, aby nie wpaść na Bryzę, i nie zostać zaatakowanym. Do jej ataków na inne kotko, dochodzi zazwyczaj codziennie. Niestety. Jest już wystarczająco długo aby mogła zrozumieć, że one akurat nie są takim zagrożeniem żeby je atakować za każdym razem. Bym zapomniał, Bryza jedynie nie atakuje gdy je. Anie nie jest tym zainteresowana. Wtedy tylko siedzi w koncie, albo je z całą resztą. Niestety już kotki nie są przez to takie skore do jedzenia w jej pobliżu. Zwłaszcza jedna, Myszka, gdy ją tylko widzi, odruchowo się wycofuje.



I tu moja prośba o pomoc w znalezieniu domku dla kotki która nie będzie mieć styczności z innymi kotkami w drugim domu. Proszę o pomoc, mam już dość ich wrogo nastawionych na siebie spojrzeń.

Mieszkam w okolicach Ostrołęki, województwo Mazowieckie. Wszelkie uwagi, pytania czy propozycje proszę śmiało pisać.