historia jest długa a zaczyna się tu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=160259&start=285
Miało być pięknie, ale życie pisze własne scenariusze. Mnie taki nawet na moment nie przyszedł do głowy. Sammy, mimo wszelkich prób nie potrafi dogadać się z naszą rezydentką persicą, dlatego podjelismy osteczną decyzję o poszukaniu dla niego domu. Chciałabym mu znaleźć dom najlepiej forumowy, doświadczony i odpowiedzialny. Samek nie jest kotem idealnym. Nie działa mu ogon. Sprawy kuwetowe załatwią bez żadnych problemów. Nie brudzi się mimo początkowych małych problemów. Sammy ma ranę pod prawą pachą, która ładnie się goi, ale wymaga przemywania i smarowania maścią dwa razy dziennie. Ponieważ jest to rana pod pachą to jeszcze minie jakiś czas zanim całkowicie się zagoi. Samek znosi zabieg przemywania i smarowania bez żadnej agresji i pretensji. Zawsze po smarowaniu dostaje smakołyk. Rana nie przeszkadza mu w funkcjonowaniu.
Coż moge powiedzieć jeszcze po miesiącu spędzonym u nas?
Sammy jest cudownym, proludzkim i miziastym kotem. Ma swój charakter ale w stosunku do człowieka nie ma żadnej agresji.
Nie jest wybredny przy jedzeniu, wcina suche i mokre. Nie lubi tych bardzo tanich i tych ekologicznych drogich

Jest bardzo żywiołowy, uwielbia polować na wędkę. Najlepiej jak w pobliżu jest jakieś pudełko albo torba, żeby można bylo się w niej skryć i czaić na zwierzynę. Typowy łowca, który zdominował Saszę i nie potrafi się oprzeć polowaniu na nią... powinien być jedynakiem bo wystarcza mu ludzkie towarzystwo. Rankiem po śniadaniu lubi siedzieć i patrzeć w okno, ciągnie go na dwór.
Nie szczególnie się wspina bo z niedziałającym ogonem nie bardzo się to udaje.
Jest piekielnie przystojny, i potrafi tak spojrzeć na człowieka, że nogi miękną. Jak już mu sierść odrośnie po prawej stronie będzie kocim bogiem. Uwielbia spać na łóżku i być blisko człowieka.







