Strona 89 z 93

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Sob wrz 08, 2018 14:23
przez morelowa
No, to za szkrabika :ok: , o którym nic nie wiemy .. w sensie skąd się wziął . U Ciebie. Bo , ze na świecie to wiadomo.. :? :?

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Nie wrz 09, 2018 10:39
przez Kinnia
scurek :1luvu: dajesz radę :kotek:

Duża też sobie jakoś radzi :lol:
gania ze strzykawą
:lol:

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 13:20
przez violet
morelowa pisze:No, to za szkrabika :ok: , o którym nic nie wiemy .. w sensie skąd się wziął . U Ciebie. Bo , ze na świecie to wiadomo.. :? :?

Szkrabik, jak to bywa w takich razach, wziął się znienacka 8)
A konkretnie z Torunia.
Pan zadzwonił, przedstawił się oraz powołał na naszą współpracę ws. kotów działkowych.
Dłuższą chwilę trwało, nim zajarzyłam.
Trzy lata temu, jesienią, złapałam Fridę (teraz w DS), jej mizernych kociątek nie zdążyłam, ktoś zgarnął przede mną...
Że też pan miał jeszcze mój nr telefonu 8O

W każdym razie szkrabik pojawił się na terenie jakiejś toruńskiej firmy,
nikt nie mógł zabrać do domu, karmili chudym mlekiem krowim
i dobrze że pan szukał lepszej opieki, bo wiewiórczak, który był maleńki
oraz składał się z wzdętego brzuszka, wytrzeszczonych niebieskich oczu i pajęczych łapek,
miał już początki biegunki.

Więc jako kobieta nieasertywna, kazałam kociaka przywieźć.
Ważyło 250 g (po najedzeniu), nie umiało jeść samodzielnie i głośno wrzeszczało.
Chyba przeszacowałam wiek na wstępie – myślę, że nie miało więcej jak 15-20 dni.
Bo po 3 tygodniach nadal jest maleńtasem, chociaż wagę podwoiło.
Nadal jest śmiesznym wiewiórczakiem, bardzo szybko biega, podskakuje, wspina się.
I wszystko już umie: kuwetować, jeść i pić z miseczki, chociaż się przy tym upaćka – ale dzielny jest szkrabik.

Obrazek

Kociak nie lubi siedzieć w kenelu, ale jest za mały na wypuszczenie bez dozoru.
Przez kilka pierwszych dni mieszkał w transporterze, bałam się, że wylezie z klatki.

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 14:05
przez morelowa
Wytrzeszcz mu został ... :mrgreen:

Dziękuję , violet.. :1luvu:

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 14:14
przez violet
Miałam już tu nie narzekać i nie marudzić...

W pewnym obejściu trzy młode kotki okociły się prawie jednocześnie.
I dopiero wtedy pani (a nawet nie ona, tylko jej sąsiadka) obudziła się i pomyślała o sterylkach.

W piątek złapałyśmy z sąsiadką dwie kotki, są po zabiegu, pod opieką Fundacji KOT.
Została jedna "trudna". Wczoraj się nie udało, następne podejście jutro.
Mam nadzieję, że również ją uda się wyciąć przed zimą.
Oczywiście, wszystkie wrócą na swoje podwórko.

Ale pozostało tam stadko kociaków.
Dziewięć sztuk, w wieku 2,5-3,5 miesięcy
(byłoby 11, gdyby jedna z kotek nie urodziła dwóch martwych).
Wszystkie śliczne.
Niektóre oswojone, inne prawie.
I nie ma co z nimi zrobić.

Obrazek Obrazek Obrazek

Bo póki co jest ciepło i fajnie.
Pani narzeka, ale coś tam rzuci do jedzenia, sąsiadka od czasu do czasu też. Resztę można upolować.
Przed deszczem i wiatrem można schronić się w stodole.
Okolica jest bezpieczna, nie licząc lisów – trzeba uważać.

Na razie więc kocięta biegają radośnie po trawie, nieświadome nadchodzącej zimy.
Tego, że stodoła nie ochroni przed mrozem.
Że byle jakiego jedzenia będzie za mało i trudno będzie coś upolować.
Że łatwo wtedy o chorobę, a nikt się nie zaopiekuje.
Że wraz z dorastaniem zaczną coraz bardziej przeszkadzać...

Panią ilość kotów w obejściu już denerwuje, a ich los ją nie obchodzi.
Sąsiadka twierdzi, że nie udźwignie finansowo dokarmiania, a urząd gminy nie pomoże.
Ja pod stałą opieką mam ponad 20 kotów, domowych i działkowych, i choćbym pękła, nie mam możliwości zająć się jeszcze tymi na zimę.
A na pewno nie całym stadkiem podrostków, nawet pięknych i miłych.

Mogę tylko wiosną połapać do kastracji.
Te, które przeżyją.

Obrazek

Wiele jest takich podwórek.

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 14:22
przez violet
morelowa pisze:Wytrzeszcz mu został ... :mrgreen:

Dziękuję , violet.. :1luvu:

No został :mrgreen:
ale barwa zmienia się powoli :ok:

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Wto wrz 18, 2018 20:33
przez Kinnia
scurek ma bardzo mądrą minkę

kociaki .... nic nie powiem, nic :cry:

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Pt wrz 21, 2018 14:08
przez violet
Kinnia pisze:scurek ma bardzo mądrą minkę

kociaki .... nic nie powiem, nic :cry:

Scurek jest prześmieszny.
Wypuszczony z klatki podskakuje na czterech łapkach jak na sprężynach i bryka jak źrebię.
Niczego się nie boi.
Jak nie może gdzieś doskoczyć, to się wdrapie.
Je tak dużo, że po posiłku brzuszek rośnie jak balonik.


W podwórkowym stadku nie udało się złapać trzeciej kotki.
Chociaż kociaki są wcześniej nakarmione, i tak pchają się do klatki,
a kocica siedzi niedaleko w krzaku i obserwuje...
Raz nawet weszła – do połowy – i wycofała się.
A dziś wracają te dwie wycięte.
W przyszłym tygodniu spróbujemy z klatką na pilota.

Jeszcze jedno śliczne z podwórka:

Obrazek

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Pt wrz 21, 2018 16:13
przez morelowa
Takie cudne kotki. Takie fajne wpisy.. i zdjęcia.. bez rozpaczy i narzekania..
To dlaczego ja się boję otwierać już ten wątek? :(

Czy ten scurek ma imię, czy mi umknęło? [lenistwo nie pozwala mi się cofać ..]

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Pt wrz 28, 2018 23:52
przez violet
Scurek nie ma imienia na razie.
Wyraźnie urosła, zwłaszcza w uszach :mrgreen:

Wczoraj udało się złapać trzecią kotkę matkę :ok:
Jak dwie poprzednie, drobna i młodziutka.
Jest już po zabiegu, w Fundacji KOT, która finansuje koszty kastracji i rekonwalescencji ❤
Chcemy jeszcze (z sąsiadką pani) wykastrować przed zimą dwa największe kocurki.
Okazało się, że pani ma zapas słomy na strychu stodoły,
i obiecała zrzucić do garażu dla kotów na zimę.

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Sob wrz 29, 2018 6:54
przez morelowa
Skoro nie można wszystkich wziąć do domu - i chyba nie wszystkie by chciały.. - to dobre wiadomości :D
I dobrze, że masz sąsiadkę ..taką.

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Czw paź 04, 2018 14:37
przez violet
Sąsiadka nie jest moja, tylko tej pani z podwórkiem pełnym kotów, spory kawałek ode mnie.
Ale dobrze, że tam jest, że dostrzegła problem i pomaga jak może.
Chociaż szkoda, że nie wcześniej...

Teraz najważniejsze, żeby koty miały co jeść.
Sąsiadka wystarała się o trochę suchej karmy ze schroniska.
Co kilka dni gotuje mięso z makaronem.
Ja też zatargałam tam trochę suchej i puszek.
Właścicielka terenu ponoć karmi rano.
Ale to wszystko za mało, stado rosnących kociaków jest ciągle głodne.

Jedna z dwóch dymniaczek, śliczna, łagodna, rozmruczana:

Obrazek

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Czw paź 04, 2018 15:16
przez morelowa
Ja w ogóle nie wiem jak to wszystko komentować... :(

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Śro paź 10, 2018 13:15
przez violet
Ha, no cóż – lepszy taki komęt niż żaden... :mrgreen:


Dwa największe/najstarsze kociaki podwórkowe pojechały wczoraj na kastrację.
To piękne biało-szare kocurki, oswojone, mają 5-5,5 miesięcy.

W międzyczasie pani wydała dwa koty: tę łagodną dymną i czarnuszka z młodszego miotu, jeszcze niezupełnie oswojonego.
Poszły do znajomego pani syna, który chciał czarnego kota.
Kiedyś miał, ale mu uciekł, to teraz wziął dwa, żeby razem trzymały się domu.
Nic więcej nie wiem... Jak szczepienia, kastracje? :|
Pani nie ma nawet telefonu do nowego właściciela.
Trzeba by zapytać syna, może sąsiadce się uda, ja mieszkam dalej i nie mam z nimi kontaktu na co dzień.
Dałam tam trochę suchej karmy i dużych puch Animondy, zwiększyłam następne zamówienie w zoo+.


Scurek u mnie ma około dwóch miesięcy, trzeba zaszczepić.
Obrazek Obrazek


Dzieci białej kotki mają już pięć miesięcy. Czas pomyśleć o kastracji.
Paloma kicha, podaję lizynę.
Paloma i Pablo:
Obrazek


:roll:

Re: Fioletowe tymczasy II. Kociaki i kociątko

PostNapisane: Śro paź 10, 2018 14:33
przez morelowa
Nie wiem jak Ty to robisz z tymi kotami, że tak pozują do zdjeć... :?
Usadowione gdzieś, upozowane, patrzą gdzie trza, kolory mają odpowiednie.. Wszystko jak z obrazka :mrgreen: