morelowa pisze:Na nagrodzie jest napisane, żeby chronić ziemię - Ziemię - bo to jedyna planeta gdzie jest CZEKOLADA!!! No, jak sie zgadzam, że CZEKOLADA jest ważna, ale nie jestem pewna, czy Ziemia to jedyna planeta taka. Bo kto to zaręczy ?
No... nikt nie zaręczy wprawdzie, ale dobrze brzmi, c'nie?
A ja mam zgryza.
Pisałam kiedyś o panu, który od lat karmi kotkę w parku, przy okazji spacerów z psem.
Nie chce jej sterylizować, bo "ma zbyt ładne kociaki i zawsze znajdą się chętni"
(faktycznie kocica piękna, wyrazista trikolorka), a ponadto "ostatnio rodzi tylko 1 lub 2 kocięta" (i to prawda).
Moje ubiegłoroczne próby łapanki nie udały się, wobec braku współpracy z panem karmicielem.
W parku znajduje się hotel, a obok niego wolno stojący grill, zadaszony i podpiwniczony.
No i wczoraj rano tenże karmiciel zadzwonił do mnie, że w piątek słyszał głos kotki jakby spod tego grilla i że od tego czasu jej nie widział.
Prosił pracowników hotelu o sprawdzenie, ale nie wie, czy to zrobili.
Oczywiście od razu tam pobiegłam (mam blisko z pracy), weszliśmy komisyjnie.
Kilka zagraconych piwnicznych pomieszczeń, kotki ani śladu, zaglądaliśmy gdzie się dało.
Pracownik powiedział, że od dawna nikt tam nie wchodził, ale dzień wcześniej dokładnie sprawdził tę piwnicę i zostawił kiełbasę, nikt jej nie ruszył...
W jednym z pomieszczeń jest wybita dziura w ścianie, a za nią wąski kanał z rurami c.o. Świeciliśmy tam latarką, kanał skręca po kilku metrach.
Biegnie do budynku hotelu, ponoć wyłącznie pod terenem utwardzonym.
Nastawiłam przy tym otworze klatkę-łapkę na noc (pomyślałam nawet, że to byłaby niepowtarzalna okazja do sterylki, oczywiście po dojściu kocicy do siebie).
Bez skutku, przynęta pozostała nieruszona.
Dziś sprawdziliśmy jeszcze kanały wentylacyjne. NIC.
Dowiedziałam się też, że w pomieszczeniach regularnie wykładane są trutki na szczury.
I teraz mam wizję, że kocia leży gdzieś otruta.
Ale też taką, że żyje, ale uwięzła jakoś w tym kanale... I to mnie prześladuje.
Pomyślałam o kamerze inspekcyjnej, dzwoniłam do wodociągów miejskich,
ale powiedziano mi, że takie kamerki nadają się wyłącznie do wnętrza rur, a nie do kanałów...
Nie mam już pomysłów.
Kanał jest dość wąski, ale wczołgałabym się, gdybym wiedziała, że jest tam żywy kot.
Wprawdzie trzeba by usunąć trochę cegieł przy wejściu i pewnie w ogóle nie pozwolono by mi tam wleźć...
Tyle że nic nie wiemy.
Teoretycznie kotka mogła przyłączyć się do stadka, które bytuje niedaleko, ale ponoć jej nieobecność nigdy nie przekraczała 2 dni