Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
alessandra pisze:co sie dzieje
[*]
violet pisze:Dzięki, Morelowa.alessandra pisze:co sie dzieje
[*]
Dużo bym dała, żeby wiedzieć.
Zjazd u Koczisa zaczął się w piątek.
W badaniach morfologia wyszła w zasadzie dobrze, ale AST i bilirubina wywalone w kosmos.
Obniżone albuminy i białko całkowite oraz sód i wapń
Do tego lekka hipoglikemia, fruktozamina w normie.
No i nasilające się objawy neurologiczne (?): niezborność, rozszerzone źrenice.
Kroplówki, wlewy, zastrzyki, stabilizowanie temperatury, pobudzanie apetytu...
Wczoraj wieczorem Koczis wydawał się mocniejszy, napił się wody, liznął trochę jedzenia.
A dziś rano umarł mi na rękach
Koczis – mój "indiański" kotek, który 7 lat temu jako szkrab wszedł ukradkiem za mną na moje piętro.
I czekał na wycieraczce, aż otworzę.
Został, jako czwarty wówczas kot, i nigdy nie sprawiał kłopotów: nie chorował, nie awanturował się, nie grymasił przy jedzeniu.
Głaskany wpadał prawie w euforię.
Żegnaj, Koczisie [*]
violet pisze:Tak, brak czasu też.
Wymyśliłam coś w rodzaju wiersza:
kocia stopklatka
tych kilka dni gdy
bursztynem patrzysz i –
twój czas przesiąka w piach
a mój obraca się w kamień
Wkrótce się odezwę.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 176 gości