Fioletowe tymczasy II

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt maja 25, 2018 11:19 Re: Fioletowe tymczasy II. Mimi, Ferdynand + 3 maluszki z ma

Kolorowa Fruzia, z którą wybierałam się dziś do weta, rano umarła :cry:

Nic tego nie zapowiadało.
Żadnych widocznych objawów, poza tym, że od kilku dni nie podchodziła do jedzenia,
widać było, że trochę schudła i jest odwodniona, a w kącikach oczu zbierały się ciemne paproszki.
Oddychała normalnie, poruszała się normalnie, chociaż jakby trochę wolniej.
Chętnie wychodziła z kotami na balkon.
Była spokojna, jak zwykle zresztą, i unikała mnie – też jak zwykle.

Jak pisałam, wczoraj wieczorem udało się złowić ją w transporter, pewnie tylko dlatego, że była osłabiona.
Miałam zwolnić się z pracy i iść do weta zaraz po otwarciu gabinetu.
Rano zajrzałam do kenela – Fruzia leżała na boku, spojrzała na mnie.
Oczywiście, jedzenie i woda nie ruszone, ale w kuwecie był nieduży sik.
A w transporterze okruchy żwirku, czyli przemieszczała się.
Oporządziłam koty i przed wyjściem zajrzałam do Fruzi jeszcze raz.
Odchyliłam zasłonkę i już wiedziałam...
Leżała z przednimi łapkami rozrzuconymi na boki,
oczy miała otwarte, źrenice okrągłe, pyszczek zamknięty i lekko oślinioną brodę.
Z tyłu niewielka kupa (czyli nie była zatkana, czego się obawiałam, i chyba jednak trochę jadła).
Pogłaskałam ją, pierwszy i ostatni raz.
Ciało było jeszcze cieplutkie, brzuch miękki.
Wszystko musiało odbyć się cicho i szybko, jedyna pociecha.

Będzie zrobiona sekcja.
Wygląda mi to na FIP...

Fruzia miała niecałe dwa lata, u mnie była dokładnie rok.
Niedotykalska, ale z kotami dogadywala się świetnie,
a najbardziej lubiły się z Dominiką i Frotką (tworzyły razem klub niedotykalskich).
To była pogodna, spokojna kotunia, z najpiękniejszymi zielonymi oczami jakie widziałam kiedykolwiek.

Obrazek

Żegnaj, piękna Fruziu [*].
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4565
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pt maja 25, 2018 12:27 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

No, nie... :placz: ..kotku...
[*]
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22903
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt maja 25, 2018 23:03 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

[*]
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Śro maja 30, 2018 12:14 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

Kociaki mają ok. 3 tygodni.
Chodzą trochę jeszcze chwiejnie, ale już próbują na siebie "napadać" :D
Muszę wstawić im większy karton, wybieg robi się za mały.

Obrazek

Wstawianie do klatki jedzenia, sprzątanie kuwety, wymiana podkładów – wszystko trzeba robić w grubych skórzanych rękawicach.
Kotka potrafi od mruczenia przejść błyskawicznie do ataku łapą z pazurami, wściekle przy tym sycząc.
Chyba faktycznie broni kociaki przede mną, bo pachnę obcymi kotami.
Na pewno też nie podoba jej się zamknięcie w klatce, ale nie zaryzykuję wypuszczenia wiedząc, że roznosiła kocięta po tamtym ogrodzie.
W piwnicy są wysokie regały i pełno zakamarków, a w klatce rodzinka jest bezpieczna.
Wkrótce jednak (za 2-3 tyg. chyba) trzeba będzie przenieść ich do kuchni, dać większą przestrzeń, a rosnące kociaki oswajać z człowiekiem.
No i odrobaczyć, zaszczepić...

Ferdka z kuchni dołączę do stada, reaguje już na koty o wiele spokojniej.


Na działkach od ponad tygodnia nie widziałam Czarnej Mammy, a jeszcze dłużej pingwinki Rity :? Martwię się.
Za to jej siostra Nina, której często musiałam wcześniej szukać po działkach, teraz przychodzi w miarę regularnie.
Codziennie też stawiają się na posiłek wszystkie trzy burasy i marmurka.
Chociaż głodne specjalnie nie są.


Sekcja Fruzi została przełożona na przyszły tydzień. Trzeba czekać.
Nie mogę pogodzić się z nieoczekiwaną śmiercią tej pięknej młodziutkiej kotki :cry:
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4565
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia


Post » Śro maja 30, 2018 12:37 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

I w ogóle violet ma tyle roboty, zmartwień z tymi kotełami... I nie narzeka jakoś codziennie... 8O
Mam nadzieję, że trochę radości też w nagrodę ?
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22903
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw cze 07, 2018 18:20 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

No pewnie, że radości (kocie) też są :D Inaczej ogarnęłoby człeka totalne zniechęcenie.
Staram się nie narzekać, niektórzy mają o wiele więcej na głowie.

Są wyniki sekcji Fruzi.
To nie był FIP, ale w sumie nie wiadomo co.
Organy były w dobrym stanie, poza wątrobą. Była ona totalnie rozwalona, kotka miała silną żółtaczkę.
Bezpośrednia przyczyna zgonu – tamponada serca.
Przyczyna niewydolności wątroby nieznana: zatrucie, uraz, schorzenie genetyczne?
Kotka od roku niewychodząca.
Ubiegłego lata była zakatarzona (zaraziła się od Frotki). Obie zostały wyleczone, zaszczepione i było OK.
W domu nie ma roślin, koty nie mają dostępu do leków ani chemii gospodarczej, nie używam środków szkodliwych dla zwierząt.
Teoretycznie mogła spaść z szafy podczas mojej nieobecności, ale zauważyłabym, gdyby była obolała, kulejąca, spuchnięta, skaleczona itp.
Genetyka? Chyba objawiłaby się wcześniej?
Fruzia uwielbiała balkon, gdzie wraz z Frotką spędzały dużo czasu. Może połknęła jakiegoś owada, zakażonego czymś – ale to chyba zbyt absurdalne...
Nie wiem. Wet twierdzi, że choroba musiała rozwijać się dość długo.
Fruzia praktycznie do końca była aktywna, jedynym objawem był brak apetytu przez kilka ostatnich dni.
Czy gdybym mogła złapać ją od razu do weta – to udałoby się ją uratować? Też nie wiem.

I tak się zastanawiam, że czasami nie wiadomo, co dla kota lepsze: zgarniać do domu z nieprzyjaznego otoczenia, czy zostawić – może by tam nadal żyła? Byłaby na odludziu, blisko lasu, bez żadnej opieki, dzika, ale wykastrowana – może by przeżyła?
Z drugiej strony, ta zima była dla zwierząt straszna. U mnie miała ciepło, syto, kocich przyjaciół...
Nie bała się mnie jakoś panicznie, tylko bardzo starannie unikała.
Latem złapałam ją tylko dlatego, że wpadła do dziupli małego drapaka, z którym wpakowałam ją do kenela i całą kurację tam przesiedziała.
Frotka, też leczona w kenelu, pod koniec pozwalała się głaskać i sprawiało jej to przyjemność (oczywiście po wypuszczeniu wróciła do starych zwyczajów), ale Fruzia nie pozwoliła się dotknąć ani razu.
Teraz zdołałam ją złowić do transportera w rogu pokoju dopiero wtedy, gdy była już osłabiona.

To była taka piękna, młoda kotka. Myślałam, że będzie sobie spokojnie, długo żyła pod moją opieką. Miałam nadzieję, że może, z czasem, trochę mi zaufa, a jeśli nie – to po prostu będę podziwiać ją z dystansu.
A tu – walnięta wątroba i koniec...

Jedno z ostatnich zdjęć Fruzi, razem z Dominiką:
Obrazek
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4565
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Czw cze 07, 2018 18:44 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

Nie, nie zastanawiaj się co byłoby lepsze ... zostawić.. dać dom.. Nigdy nie będzie wiadomo . Jak by żyła nie zaopiekowana z rozwijającą się np. chorobą? Nie wiemy [poza skrajnymi przypadkami oczywistymi ] co by było gdyby..
Ale ofc, każdy będzie sie zastanawiał..
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22903
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw cze 07, 2018 20:15 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

No właśnie to mnie męczy – że taki niedotykalski kot w domu też może żyć z rozwijającą się chorobą, aż jest za późno na pomoc. Jak u bezdomnego :?
Może gdyby Fruzia była sama, albo tylko z 2-3 "normalnymi" kotami, wyzbyłaby się nieufności. Ale to już rzeczywiście puste gdybanie...

A w piątek jedzeniowo zastrajkował 7-letni Koczis. U weta okazało się, że ma wysoką temperaturę. Rok temu miał robioną paszczę, teraz znowu lekki stan zapalny, ale bez tragedii. Kot został obmacany, osłuchany, oczy, uszy, gardło, niby wszystko w porządku. Dostaje przeciwgorączkowe, steryd i antybiotyk. Temperatura długo nie chciała opaść, dopiero od wczoraj normalna. Jutro ostatni antybiotyk, potem odczekamy trochę i zrobimy badania krwi. Koczis już je, ale niedużo, trzeba go zachęcać, trochę schudł. Martwię się, coś pewnie dzieje się w kocie.

Koczis:
Obrazek
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4565
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Czw cze 07, 2018 23:31 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

Opłakujemy Fruzię [*] i trzymamy kciuki za Koczisa.
Co do tego co, czemu, czy nie byłoby lepiej - nigdy nie będziesz wiedziała. Będzie co ma być i nasz wpływ na to jest znikomy, zwłaszcza w przypadku tajniaków jak Fruzia [*] czy moje Justiny - ukrywają wszystko za dobrze :( .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt cze 08, 2018 7:44 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

Chory kot to w ogóle dno, ale chory kot nieobsługiwalny to już w ogóle kanał :(
Tak mi tego , bo Migdał jakiś niewyraźny..
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22903
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt cze 08, 2018 10:32 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

morelowa pisze:Chory kot to w ogóle dno, ale chory kot nieobsługiwalny to już w ogóle kanał :(

to prawda, zam to, wybór pomiędzy zawałem i zgonem kota albo nie leczeniem :( , wówczas pozostaje dać tylko ten ostatni czas jak najlepszym, z pozycji kota oczywiście : spokój, spokój, spokój i obserwować czy nie cierpi , aby pomóc odejść bez bólu :( Najważniejszy jest futrzak, nie nasze ambicje

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26430
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt cze 08, 2018 23:55 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*]

nie powiem nic mądrego
miałas wybór - coś między cholerą a dżumą
wypuścić czy trzymac
czasami mozna tylko zabezpieczyć - zabezpieczyłaś

kociaki cuuuudne
ale obym niie miała :201494
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Śro cze 13, 2018 10:09 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*] Koczis [*]

Koczis umarł dziś rano.
Niewydolność wątroby, jak u Fruzi [*].
Pewnie to przypadek, ale zrobię badania krwi wszystkim po kolei.

Brzdące rosną, biegają, wspinają się, ćwierkają, zostawiają małe kupki w kuwecie i wszędzie.
Ich matka coraz bardziej na mnie wkurzona.

Na działkach Czarna Mamma i Rita nadal się nie pokazują.

A mnie nic się nie chce.
Obrazek

violet

Avatar użytkownika
 
Posty: 4565
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Śro cze 13, 2018 10:43 Re: Fioletowe tymczasy II. Fruzia [*] Koczis [*]

O, matko ! 8O
[*]
Niech to tylko [tylko..] przypadek :cry:
Współczuję violet..
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22903
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], persik_ns i 36 gości