Nikita już w swoim stałym domu,
ale kociostan znowu mi się powiększył.
Od poniedziałku mam kolejną trisię.
Młodziutka, dzikawa, po sterylce nie miała dokąd wrócić.
Cztery kocice z tamtego miejsca trafiły do czterech DT,
ja ambitnie wzięłam najmniej oswojoną
Na razie jest w kenelu, z kotami się obwąchali,
leży nawet wyluzowana, nie chowa się do budki, ale boi się dotyku.
Mam więc teraz dwie jasne tri do oswajania – "fabryczną" Frotkę i tę nową.
Obie śliczne, lecz niedotykalskie
A kilka dni temu zadzwoniła znajoma, że ktoś podrzucił jej domową kotkę.
Kota pcha się do domu, płacze, nie odstępuje jej na krok, no ale ona przyjąć jej nie może.
Zadzwoniła do schronu, ale kotka na widok faceta z transporterem wpadła w panikę
i nie dali rady jej złapać.
Poszłam tam po południu, szybko zapakowałyśmy kotę,
zobaczyłam tylko w przelocie jasną sierść i wyraziste oczy,
znajomy zawiózł na sterylkę.
Pomyślałam, że skoro kotka tak rozpaczliwie broni się przed schronem,
a jest oswojona, no to wezmę ją na DT, kolejną jasną tri,
ale ta przynajmniej jest miziasta, więc byłaby szansa na DS...
U weta okazało się, że jest to młody kocur, wykastrowany
Biało-bury, średniej wielkości, łagodny przytulas.
Zagaduje dziecięcym głosikiem.
Na koty trochę jeszcze posykuje.
Trzeba go tylko odrobaczyć i właściwie jest gotowy do adopcji.