andrzejci pisze:Nie polecam fundacja Stawiamy na łapy. Fundacja traktuje koty jak to usłyszałem "spora inwestycja" i kategorycznie zabrfania kotu kontaktu ze światem zewnętrznym.Nie ma mowy o wypuszczaniu wychodzacego kota nawet nie można go wyprowadzić na spacer na smyczy.Traktuja zwierzęta jako własność która sobie zamykają w domu bo zbyt dużo w niego zainwestowali
1) W momencie przekazania zwierzęcia do adopcji zazwyczaj przenosi się własność. Należy więc najpierw tę własność posiadać. Ergo fundacja ma prawo traktować swoich podopiecznych jako swoją własność, inaczej nie mogłaby jej przekazywać.
2) Na tym forum nie popieramy puszczania kotów samopas, ponieważ taka beztroska w ogromnej większości wypadków zagraża zdrowiu a nawet życiu pupili. Najpowszechniejszym zagrożeniem są samochody i ryzyko potrącenia (nie każdy kot ginie w jednej sekundzie po zderzeniu szybką i niebolesną śmiercią, wiele jest w stanie doczołgać się w krzaki, gdzie umiera w męczarniach przez wiele godzin), ponadto strzelający ze śrutówek gołębiarze, sadyści rzucający kiełbasy z gwoździami, rozstawione trutki na myszy oraz same myszy noszące w sobie trutkę, psy, lisy i wiele innych. Wypuszczanie kota samopas to przejaw bezmyślności.
3) Kot to nie pies, nie potrzebuje spacerów na dworze. W dodatku taki spacer może się dla kota skończyć tragicznie, jeśli opiekun kupi szelki zamiast specjalnej kamizelki. Z szelek większość kotów potrafi się wyswobodzić, tym bardziej w sytuacji kryzysowej. Pies podbiegnie i zaszczeka, kot wpadnie w panikę i ucieknie. Dość często tak się kończą spacery. Zamiast więc fundować kotu tego typu "atrakcje", lepiej adoptować dwa pasujące do siebie koty, aby miały towarzystwo osobnika swojego gatunku.
4) Fundacja wkłada olbrzymie pokłady energii, zaangażowania, ale również pieniędzy w to, aby wyprowadzić kota na prostą, często zawrócić z granicy śmierci. Do wielu ludzi określenie "inwestowania" lepiej przemawia, więc nie dziwi, iż używany jest właśnie taki zwrot. Nie jest to więc przejaw traktowania przez fundację podopiecznych w sposób materialny. Nie trzeba się oburzać.
Krótko mówiąc stawiane zarzuty są w istocie zasługami. Fundacja dba o swoich podopiecznych i nie wydaje kotów gdzie popadnie, ryzykując, że ich wychuchanych tymczas skończy pod kołami pojazdu.
Tak trzymać