Stomachari pisze:Ostatnio ktoś podlinkował ten wątek:
viewtopic.php?f=8&t=37935I wiele jeśli nie większość wpisów to paranoja na tle "kot uciekł" wynikająca z "tak się schował, że go nigdzie nie było"
W tym pokoju, pokażę Wam jutro zdjęcia, naprawdę nie ma Cię jak schować, ma 6m2. Może 7. Żadnych zakamarków, a ja uchyliłam okno...
Oczywiście mała szpara, ale moja paranoja sięgnęła zenitu wczoraj. Już widziałam siebie biegającą po nocy, nie wiadomo gdzie szukając kota którego sobie dobrze nie obejrzałam i który nie znosi ludzi...Przy -8 na dworze, gdzie kot ostatnie pół roku spędził w cieplarnianych lecznicowych warunkach. Nie mówiąc już o fakcie zawodu samą sobą że trzeba było kota wietrzyć w towarzystwie i jak ja to powiem ludziom którzy mi zaufali...Kot bez chipa...A ja teraz od godziny na lotnisku bo lecę na półtoradniową delegację. Już chciałam lot odwoływać.
W pokoju jest skrzynka z magazynu, lity plastyk, wysoka. W środku skrzynki są książki do oddania. Na książkach leży wielka poducha obwinięta w prześcieradło dla kotów. Taka pufa z tego wyszła. A kotka jakimś cudem wlazła do tej skrzynki pod poduszką i zamelinowała się między książkami. Oczywiście pod prześcieradłem i pod wielką poduchą, nie ruszając jej...Żaden inny kot przez rok na to nie wpadł.
dzięki boku mnie tknęło i i podniosłam całą konstrukcję. a kotka ze zdziwieniem i przerażeniem, że "potwór" ją znalazł. Jakby nie była taka wystraszona to bym wyściskała zwierzaka, za to że jest.