Strona 1 z 4

Mały Franuś i jego 4 cudy :)

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 13:52
przez Poker71
Dwa tygodnie temu podjechałam do TŻta pracy. Jadę- przed bramą leży sobie spokojnie coś, leży i się rozgląda. Wyglądało jakby sie wygrzewało. Nawet się uśmiechnęłam że fajnie że kot tak bez stresu, że widać nikt go nie przegania.

Uśmiech mi się skończył jak wracałam. Bo coś wstało. Jak zobaczyłam we wstecznym jak wygląda...
Chryste panie.
Futro szaro czarne i posklejane, łapy żółte od ropy, sztywne nogi, wystająca miednica....
Coś zauważyło że tylko ja przystanęłam.... i zaczęło do mnie iść.
Zataczając się. Przewracając co dwa kroki.

Diagnoza weta była krótka- jak przeżyje będzie cud. Zaawansowane zapalenie ucha środkowego z silnymi objawami neurologicznymi, zawalone ostrzela, organizm skrajnie wycieńczony, niedożywiony i odwodniony.

Coś nazywa się roboczo Franek. Przeżył tylko dlatego, że bardzo chciał żyć.... ale czy tylko po to żeby za dwa tygodnie trafić do schronu?


Bo dla Franka nikt nie ma miejsca. U mnie Gryzelda ciężko przeżyła każdego dodatkowego kota, przy Benku zaczęła mieć jazdy z głową dość poważne, nie mogę ryzykować jej zdrowia. Osiągnęłam ścianę.
Pierwszy dom awaryjny już nie istnieje. Drugi dom awaryjny ma za dwa tygodnie wyjazd i nie ma możliwości nawet odroczenia terminu.
Dziewczyna która się ogłasza jako DT z pokryciem kosztów się nie odzywa. Wszystko dookoła ja już zakociłam do oporu. PKDT kota nie chce, nie ma domów tymczasowych.

Franuś miał szczęście trzy razy, ale to się okazało za mało żeby go uratować. Ma kilka miesięcy, wygląda na trzy, i już tyle za sobą....
Bo co z tego, że obecnie już kończy atybiotyk? Że już oskrzela nie grają, uszy czyste?
Fran po zapaleniu uszu jest głuchy. Felv/Fiv ujemne. Strasznie chce się przyjaźnić z innymi kotami. Na psa się zjeżył ale bez dzikiej paniki czy agresji, jakby miał chwilę to by pewnie się zakumplował. Małe dzieci też go nie przerażają. Lubi głaskanie, za wybranym człowiekiem chodzi jak pies krok w krok. Nie miauczy, nie niszczy, nie włazi na szafki czy firany, nie skacze po meblach. Ładnie bawi się zabawkami.
Objawy neurologicze minęły, biega normalnie, czasem lekko przekrzywia łepek ale jest zborny. Nie powinien mieć wysokich miejsc do wspinania bo zdarza mu się spadać np. ze schodka.

5go października jedzie do schronu :placz: Ja już nie mogę więcej pomóc :placz:
Ratunku.
Obrazek

Obrazek

PS i edit i update. Franuś ma ofertę DS w Warszawie, raczej z niej skorzysta :)
Czemu 4 cudy? Cud 1 że ja tam w ogóle jechałam, cud drugi że do czasu jak było możliwe badanie na fiv i felv oraz wstępne podleczenia kocia znalazła se rodzina która dała mu miejsc na podkurowanie, cud trzeci to obecny TDT który mimo bliskich planów wyjazdowych przejął malucha na trzy tygodnie, cud czwarty to znalezienie DS :1luvu:

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 14:01
przez kicikicimiauhau
Podniosę... :(

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 14:15
przez alata
:( Może jednak cud się zdarzy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 15:03
przez Heka
Poker71, skopiuj ten post razem z tytułem i z fotkami wrzuć na Olx'a i Gumtree!

Przepraszam, fatalnie to zabrzmi, ale ludzie uwielbiają takie rzewne historie.

Trzymam kciuki za Franka :ok: Trzymaj się dziewczyno!

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 15:06
przez Erin
Ja tez podrzuce cudnego kroweczka :ok:

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 17:21
przez Alienor
Musi się coś dla niego znaleźć - po prostu musi :ok: :ok: :ok:

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 17:53
przez Madie
Dałam ciała z tymczasem dla Kinni, więc tutaj pomogę.

Młody, jeśli zdrowy i zostanie zaszczepiony może iść do mnie i reszty małych kociąt na DT. Jeśli ich wyniki będą OK - dołączę do stada. Jeśli nie będzie skazany na zamknięcie samotne w pokoju. Oferuję tylko miejsce, zabawę i zdjęcia i żarcie. Żwirek, wet, ogłaszanie musi być w czyimś innym zakresie.

Stan zakocenia na tę chwilę - 2 własne, 4 młode, 1dorosła po sterylce i kolejny miot przyjeżdża. Ale kawałek miejsca w pokoju ze zdrowymi kotami się znajdzie. Warszawa.

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 18:04
przez Poker71
Kamień było słychać w Krakowie? Bo w Warszawie musiało- tak, ten grzmot przed chwilą to nie burza, to mi puściło.

Młody za tydzień wizyta kontrolna i wtedy dowiem się kiedy mogę szczepić. I jak Warszawy nienawidzę (w sensie komunikacji głównie, no za boga nie wiem jak się tam wozem poruszać) co najmniej tak samo jak TŻ a on BARDZO- to jak bozię kocham zapakuję Franka na tylne siedzenie a TŻta do bagażnika i pojadę choćbym miała wolne z pracy wziąść. Żeby tylko jego walka miała sens.

Madie, sądzę że szczepienie około początku października mogłoby byc żeby było bezpiecznie po choróbsku. Weekend 4-5 mogę w trasę. Da radę?

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 18:08
przez Madie
Hej, to tylko jeden kociak, nie cały miot, więc damy radę.

W weekend, który wymieniłaś jestem w delegacji w Krakowie i jeśli ktoś mi tam kociaka podrzuci mogę odebrać. Ewentualnie, w niedzielę (5-tego) po 17 będę już w domu.

edit: karmię taste of the wild, żwirek Benek ( w drewniany koty nie chcą się załatwiać, silikonowy próbują jeść :placz: ), moc zabawek mam ( ostatnio dostałam dla maluchów na DT mnóstwo piłeczek, myszeczek, kulek, piórek itd od mojej Mamy, więc nie będzie kłopotu z rozbawieniem Franka). Byle by tylko go stado przyjęło, inaczej będzie siedział sam, albo z dorosłymi kotami.

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 18:08
przez Alienor
:201437 :201439 :201439 :201464

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 18:11
przez Poker71
Alienor, Ty wiesz że czarownica jesteś? 8O 8O 8O

A właśnie, to teraz czaruj i kombinuj jednodniowy TDT w Wawie, żeby Frana podrzucić jak Madie wróci w niedzielę, to go w sobotę na spokojnie zostawię. Z gdańska do krakowa trasa worek piniendzy wyjdzie, więc albo będę wracać w niedzielę po nocy, albo komuś go wcześniej na 1 dzień w stolicy opchnę ze zleceniem dostawy pod drzwi Madie.

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 18:13
przez Poker71
Madie pisze:karmię taste of the wild, żwirek Benek ( w drewniany koty nie chcą się załatwiać, silikonowy próbują jeść :placz: ), moc zabawek mam ( ostatnio dostałam dla maluchów na DT mnóstwo piłeczek, myszeczek, kulek, piórek itd od mojej Mamy, więc nie będzie kłopotu z rozbawieniem Franka). Byle by tylko go stado przyjęło, inaczej będzie siedział sam, albo z dorosłymi kotami.


Fran żre wszystko, na szczęście tylko jadalne. Żwir mu wszystko jedno, testował trzy każdy był dobry. Od obecnego towarzysza obrywa regularnie a i tak się do niego maśli. Jemu tylko ciepły kąt, żryć i bawić potrzeba ...

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 18:15
przez Poker71
Jezu a propo żwir zara mi sklep zamkną, lecę, bo mi kociste chałupę zas..ją. Za godzinę jestem nazad.

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 18:18
przez Madie
Poproszę Arcanę o przetrzymanie na jeden dzień, ona wie gdzie mieszkam, bo mi koty zawoziła;)

Re: Dramat małego Franka. Nadzieja umiera ostatnia.

PostNapisane: Sob wrz 20, 2014 19:40
przez Poker71
Jestem, byłabym szybciej ale się do domu wracałam bo z wrażenia ... zapomniałam portfela, łaska boska że policji nie było bo w portfelu nie tylko złoto na żwirek ale i dokumenty...

Awaryjny DT już wie i leci po piwo. Bo Awryjny DT z powodu sytuacji sypiał równie "dobrze" jak ja.
Mi się nie wolno narąbać bo TŻ poza domem to kto by to wszystko (w szczególności mnie) ogarnął?

Madie, nawet nie wiesz jak nam wszystkim ulżyło :1luvu: :1luvu: :1luvu: . TŻ już miał szkliste oczy jak się okazało że Fran nie dość że bez domu to jeszcze głuchy...

Jesteś na bieżąco z Arcaną czy ona w sb 4 pazdziernika by była w domu?

4 pażdziernika.... imienimy Franciszka i Światowy Dzień Zwierząt... :P :kotek: