Strona 1 z 1

Sulejówek-problem z tygodniowymi kociętami...

PostNapisane: Wto wrz 16, 2014 9:19
przez marta_kociara
...i ich matką.
Kuzynka z Sulejówka dowiedziała sie, że w pobliżu szkoły (nie wiem, jakiej, nie znam Sulejówka) tydzień temu urodziły się dwa kociaki. Ich matka, dokarmiana przez kilka osób, jest bardzo ufna i lgnąca do ludzi (może była kotem domowym?). Jedna z karmicielek zadzwoniła do Urzędu Miasta w Sulejówku, żeby dowiedzieć sie, czy miasto przewiduje jakąś pomoc dla wolnożyjących kotów i dowiedziała się, ze kocięta trzeba uśpić, a kotka zawieziona zostałaby do schroniska.... pod Poznaniem!!!! :evil:
Kuzynka znalazła namiary na sulejówkowski TOZ i tam też rozkładają ręce... :(
Czy jest tutaj ktoś z Sulejówka lub blizszych okolic, kto mógłby poradzic, co w takiej sytuacji zrobić? Ja wiem, najlepiej byłoby znaleźć DT dla kotki i jej maluchów, potem kotkę chalsnąć i razem z kociakami dać do adopcji... Ale kuzynka nie jest na tyle ogarnięta w kociej kwestii, że załatwiłaby sprawę DT, zresztą koty trzeba byłoby złapać, a póki co kotka maluchy gdzieś schowała, wyprowadzi je pewnie za kilka tygodni... Ja mieszkam w Otwocku i mogę tylko pomagać na odległość... Ktoś podsunie jakis pomysł?

Re: Sulejówek-problem z tygodniowymi kociętami...

PostNapisane: Wto wrz 16, 2014 12:43
przez ASK@
Marta, chyba tylko zostaje wyśledzenie gdzie matka ma dzieci.Spokojne rozpatrzenie gdzie idzie i "gdybanie". I to jak najszybciej można zrobić. Ja łapię wtedy matkę i kotki wybieram. Jeśli nie trafię z miejscem (wcześniej nie buszuję przy nim) to wypuszczam matkę. Odchowujemy rodzinkę w klatce. Matka jak dzika idzie po kastracji na swoje.Jak oswojona - do adopcji. Zresztą pisałaś to sama.
Jeśli nie ma takiej możliwości to wyśledzone malce (jak jeszcze ślepe) należy uśpić a kotkę "wysuszyć" ,wykastrować i jeśli można to wyadoptować a jak miejsce bezpieczne to wypuścić i dokarmiać.
Wiem, strasznie brzmi ale czasem...


Podniosę wątek może ktoś z Sulejówka się zgłosi. Trzymam kciuki by DT się jakiś zgłosił.
Może do gminy trzeba iść i podpytać czy maja jakieś lecznice co mogłyby pomóc. Kastracja, przetrzymanie choćby płątne...

Re: Sulejówek-problem z tygodniowymi kociętami...

PostNapisane: Wto wrz 16, 2014 13:19
przez marta_kociara
W Sulejówku nie ma czegoś takiego, jak pomoc instytucji wolnożyjącym kotom, "bo nie ma kasy" (a gdzie niby jest?), tak też powiedzieli kuzynce w ichnim oddziale TOZ-u (nie wiem w takim razie, czym sie ten TOZ zajmuje...) Sterylka darmowa to nie problem, mozna kotkę zawieźć do Koterii (jedna z karmicielek mieszka w Halinowie, który podlega pod Warszawę), trzeba kotce i maluchom zapewnic jakies lokum. Kuzynkę przeraziła wizja uśpienia kociaków i wywiezienie kotki czort wie gdzie...
No nic, bedę drążyc temat, dzięki za zainteresowanie sprawą :)

Re: Sulejówek-problem z tygodniowymi kociętami...

PostNapisane: Wto wrz 16, 2014 13:36
przez ASK@
marta_kociara pisze:W Sulejówku nie ma czegoś takiego, jak pomoc instytucji wolnożyjącym kotom, "bo nie ma kasy" (a gdzie niby jest?), tak też powiedzieli kuzynce w ichnim oddziale TOZ-u (nie wiem w takim razie, czym sie ten TOZ zajmuje...) Sterylka darmowa to nie problem, mozna kotkę zawieźć do Koterii (jedna z karmicielek mieszka w Halinowie, który podlega pod Warszawę), trzeba kotce i maluchom zapewnic jakies lokum. Kuzynkę przeraziła wizja uśpienia kociaków i wywiezienie kotki czort wie gdzie...
No nic, bedę drążyc temat, dzięki za zainteresowanie sprawą :)

Jak ja przeraża taka opcja ,to brutalnie napiszę, niech się rodziną zajmie. To nie problem bo malce z mamą będą.
To chyba lepsze niż smierć takich maluszków jak jej się coś stanie lub one zachorują, będą głodować czy inne cholerstwo (dzieci,psy...) je zabiją czy umęczą.
Osobiście nie uśpiłabym ale też nie zcedowałabym tego problemu "odchowania" na innych.
Trudne decyzje .Bardzo trudne.
Może poproś o fb? Jakieś fotki choćby mamy by sie zdały.
Jej też bardzo żal .Jako ufna, kręcąca sie między ludźmi kotka może trafić na doopka .

Re: Sulejówek-problem z tygodniowymi kociętami...

PostNapisane: Śro wrz 17, 2014 7:06
przez marta_kociara
ASK@ pisze:Jak ja przeraża taka opcja ,to brutalnie napiszę, niech się rodziną zajmie.


Dokładnie tak myslę. Sam wzięłabym tę familię do siebie, ale oprócz 11 własnych futer mam jeszcze 5 nieletnich :wink: tymczasów, więc ta opcja odpada. Pogonię kuzynkę, aby ruszyła dupsko (i głową) i ogarnęła jakiś DT. Ona ma jednego kota, koleżanka karmicielka także, może dotrze do nich, że zajęcie się kotką (i to przeciez nie na stałe) z dwoma zaledwie maluchami to pestka...