Miau.PL

Do restauracji Fresh & Chili w Al. Jerozolimskich (obok biurowca Brama Zachodnia) zaczał przychodzić młody ( na moje oko poniżej roku - ale może jest tylko słabo odżywiony) pełnojajeczny kocurek. Jest w pełni oswojony, łasi się, mruczy, przytula. Podobno zaczął przychodzić regularnie odkąd jedna z kelnerek dałą mu jesc. Chudziutki i brudny. Prawie cały biały z niewielkimi rudymi dodatkami, różowy nosek. Wygląda ( tak ogólnie) na zdrowego. Słodki niemiłosiernie.

To jest mega ruchliwe centrum miasta, rety, taki oswojony kocurek tam zginie

Nie moge wziac kolejnego kota. Mogłabym go złapac, załatwic mu kastrację, opłacić ją, moze przetrzymac go kilka dni w domu, tylko co dalej? Z różnych względów ( jednym z nich jest mocno neurotyczny kot po kilku kuracjach relanium) nie mogę podjąć się bycia DT, ale mogę - oprócz tego co już napisałam - bardzo mocno pomóc w szukaniu domu i wspomóc DT finansowo.

Może, a nuż, ktoś miałby możliwośćgo przetymczasowac.... takie cudo na pewno szybko znajdzie dom...

Na razie nie mam zdjęć.

Edycja z 06/08/2014:

Mały przebywa w zastępczym domu tymczasowym u moich rodziców, bardzo szuka domu, jest grzeczniutki, już po kastracji, odrobaczeniu i pierwszym szczepieniu; slicznie sie bawi, jest milusi i wygląda tak słodko :

Chciałam zrobic kotu foty ale go nie było akurat teraz. Przychodzi od 3 dni, w dzien i wieczorami.

Mam foty.Z komórki, był gdy wracałam z pracy. Nawet miałam myśl żeby go spakować do torebki :twisted:

, tylko co dalej z nim bym zrobiła...
Kurczę, nie daje mi on spokoju...

Tu widać jaki gaduła...

Tu uśmiechnięty do mnie biegnie...

prezentujemy klejnoty :evil:

A reszta zdjęć pod tym linkiem

https://plus.google.com/u/0/photos/1070 ... 0762023585

Piękny jest!!!!

Biedak, jest chudy, być może ktoś go wyrzucił kiedy zaczął posikiwać. Weź go jeśli możesz i wykastruj, jest piękny i po kastracji szybko znajdzie dom.

Tak pomyślałam że domowy, wywalony bo albo zaczął znaczyć, albo wakacje przyszły. Ale to nie tak łatwo - wziać. Mimo wszystko dobro i komfort mojej trojki jest dla mnie priorytetem, i o ile Tosia i Tymek pewnie zareagują po początkowych fochach ok, o tyle u Frania to moze byc wszystko - łącznie z mega spadkiem odporności lub wielką agresją wobec wszystkich. Tego nie chcemy przeciez

Myślę jeszcze co z nim zrobić...

Jest delikatna szansa na dom. Ale na razie tylko taki cien szansy i o domu wiem tyle że zapsiony ( dwa psy, beagle i znaleziony pseudo york) i pod miastem, ale "miejski duchem" a psy kanapowe i kot byłby kanapowy (osoba z pracy). Brzmi nienajgorzej, ale z osobami znajomymi ale nie bliskimi najgorzej mi sie rozmawia o ewentualnych warunkach.

Trzymam kciuki :ok:

Ja również mocno trzymam kciuki za tego pięknego kocurka :ok:

Rozumiem Cię doskonale, każdy ma jakieś ograniczenia, kocie, rodzinne, lokalowe czy finansowe. Kot bardzo ładny jeśli jeszcze miły to z domem problemu być nie powinno. Jeśli znajoma nie będzie mogła zapewnić kotu dobrych warunków, to może warto podzwonić po fundacjach, w Warszawie jest ich kilka. Spróbuj w Koterii może go przyjmie bo jest niekastrowany.

Ja jak to ja. Robienie, potem myslenie. W pracy mała zbiórka kasy na transportek ( ktory, jak ustaliłysmy, kot albo dostanie w wyprawce, albo wystawie na Allegro na pokrycie czesci dalszych kosztów), i dzis po pracy zgarniam go i juz. Uprzedziłam juz kelnerki w knajpie że po 17 bede po niego. Nawet mam podkład higieniczny do transportera bo koleżanka z zespołu , technik wet, wozi w samochodzie :twisted:

I prosto do weta. Kastracja ,szczepienie, i sie zobaczy. Jesli moje zareaguja dobrze, to ok, jak nie, to mam awaryjny TDT na kilka dni i bede kombinowac co dalej. Mam chetna na niego ( ja pisałam wyżej), chociaz nie wiem jeszcze na 100% bo nie robiłam wywiadu czy to na pewno dobry dom - ale no cos sie wymysli. Cos sie musi wymyslic, bo ja nie mam serca go zostawic w centrum miasta takiego oswojonego.