NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sie 28, 2014 10:57 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Kasiu? Wszystko dobrze?
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 28, 2014 19:01 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Przepraszam, że tak długo nie pisałam - dopadły mnie obowiązki pracowe.
Dziękuję za wiarę i obecność:) - to pomaga, choć do opiekuna idealnego duuużo mi brakuje. Niemniej jednak cały czas się rozwijam - mam nadzieję.

Z dobrych wieści:
Aronia czuje się dobrze. Ma duży apetyt. Jest czułą gadułą, niezwykle kontaktową rozkoszną drobiną.
Moja rodzicielka niemal oszalała na jej punkcie. Zresztą ja, co oczywiste, również:)
Jutro ustalamy z wetką co dalej.
Wczoraj dojechał Feliway, więc już od ponad 24 godzin wszyscy zgodnie wdychają ten magiczny środek.
Jeśli chodzi o kocie relacje sytuacji daleko do ideału, co w gruncie rzeczy nie jest niczym specjalnie zaskakującym, jak mnie zapewniają mądre głowy, ale stres jakikolwiek w przypadku kocinki niewskazany. Dwie noce z rzędu Marcel spędził ze mną, w zamkniętym pokoju, żeby zapewnić Aronii spokój. Dostawiła jej również prowizoryczną kuwetę w pokoju, bo właśnie kilka dni temu przy wychodzeniu z kuwety właściwej wyskoczył na nią mój misiowaty zbój.
Wczoraj zaryzykowałam i zostawiłam ich razem na noc. Aronia spała na fotelu, Marcel niedaleko na kocyku. Szczęśliwie obyło się bez incydentów, więc chyba jesteśmy na dobrej drodze.
Ciąg dalszy relacji jutro.
Niezmiennie prosimy o trzymanie kciuków!


Tutaj Aronia wieczornie ogląda świat z wysokości łóżka - zdjęcie z niedzieli. Śmiałości wtedy było więcej, teraz powoli wracamy do tamtego stanu.

Obrazek

Z pozdrowieniami dla wszystkich cioć i trzymaczy kciuków:)

Jaszmija smukwijna

 
Posty: 108
Od: Wto sie 19, 2014 13:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 29, 2014 12:45 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

ale fajne dobre wieści :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Obrazek

felusia

 
Posty: 696
Od: Śro wrz 28, 2011 11:23

Post » Pt sie 29, 2014 12:59 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

:1luvu: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 29, 2014 20:53 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 07, 2015 22:06 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Daty nie kłamią. W marcu minie osiem miesięcy odkąd Aronia zamieszkała w grodzie Kraka. Nie pisałam, przez chroniczny brak czasu.
Pora więc na małą aktualizację. Ogólnie wypracowaliśmy sobie taki sposób funkcjonowania,który przeistoczył się w codzienną, bezpieczną rutynę, że mam wrażenie, że można być zadowolonym. Aronia czuje się całkiem nieźle. Ma swój kącik, w którym spędza większość czasu. Rano i wieczorem odbywamy sesje noszenia na rękach, przytulania, całowania, itd - to drobne ciałko wtula się całkowicie, mam wrażenie, że czerpie siłę z energii człowieka, mam nadzieję, że tak będzie jeszcze przez długi czas. Rano serwuję jej papkę z lekarstwem - karmię ręcznie, żeby mieć pewność, że co ma zostać zjedzone trafi do środka kota:) i szczęśliwie ta metoda jest niezmiennie skuteczna. Niestety, relacje z Marcelem nie układają się poprawnie. Aronia się go boi. W związku z tym w godzinach rannych Marcel ląduje w innym pomieszczeniu, a Aronia wyleguje się na dywanie, co należy do jej ulubionych czynności. Żeby zmniejszyć poziom stresu serwuję jej Kalm Aid w żelu. Kiedy Marcel trafia na salony:) Aronia wycofuje się do swojego kącika. Chciałabym, żeby mogli funkcjonować obok siebie bezkonfliktowo, ale mimo wielu prób zmiany, sytuacja niestety pozostaje niezmienna.

Na fali pomocowego entuzjazmu w październiku trafiły do mnie dwa kocięta, którym groziło spędzenie zimy w kiepskich wiejskich warunkach z marną opcją na przetrwanie. Trzeci maluch szybko znalazł dobry dom, dzięki moim prozwierzęcym znajomym. Maluchy: Fryderyk i Malwinka mają już blisko sześć miesięcy i ciągle są ze mną. Dodam, że Aronia długo nie zdawała sobie sprawy z ich obecności, od jakiegoś czasu wylegają na całe terytorium, ale do jej zaklętego rewiru nie wchodzą - potrafi pacnąć łapą:) Miałam wątpliwości, czy je zabierać, ale mamamariana napisała - bierz,... no i wzięłam.
Będą zdjęcia, ale od kilku miesięcy zalegają w aparacie, więc żeby nie składać czczych obietnic, jak mi się to już zdarzało, napiszę tylko, że jak zgram to wkleję:)
Teraz czas na wieczorne czułości.
Pozdrawiam z czterokocim zespołem:)

Jaszmija smukwijna

 
Posty: 108
Od: Wto sie 19, 2014 13:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 07, 2015 22:41 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Cześć Kochana! Dzięki za info!
Tak się cieszę, że Aronia znalazła u Ciebie dom! Często w Schronisku ludzie grymaszą, że 3-4 letni kot jest za stary...a Ty dałaś super dom naszej seniorce :1luvu:
Życzyłabym sobie i naszym podopiecznym jak najwięcej takich adoptujących!
Czekamy na zdjęcia powiększonej Rodzinki :D
Obrazek

mamamariana

 
Posty: 1127
Od: Wto paź 08, 2013 6:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 07, 2015 23:25 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

:1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
mój ulubiony Domek :1luvu: :1luvu:
szkoda, że ta relacja z Marcelkiem, trudna,
ale doskonale dajecie sobie radę :ok: :ok:
i nawet, już Czwóreczka się zrobiła :twisted: :twisted:
ucałuj Aronię w ten jej noseczek czarny
i baaaaardzo, bardzo czekamy na zdjęcia
kociastej rodziny :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob mar 07, 2015 23:46 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Hej:)) Myślę, że człowiek dojrzewa do tych trudniejszych obowiązków i większych wyzwań. Tak się zbiegły w czasie - choroba i potem śmierć mojego ukochanego Aleksandra i post o Aronii w schronie autorstwa ruru. Staruszkowie poruszają mnie w największym stopniu, bo często chore, mniej sprawne, rozbrajająco niezdarne, spragnione miłości i mające na nią mało szans, bo sama wiesz...za stare. Myślę, że często ludzie działają z pobudek egoistycznych, myślą o sobie i swoich uczuciach, które przecież zostaną niewątpliwie zranione odejściem takiego stworzenia, które z tym człowiekiem nie pobędzie dłużej niż te kilka, kilkanaście miesięcy, może, oby, dłużej. Kiedy łapałyśmy z kumpelą pierwszego malucha jej teściowa uraczyła nas autopromocyjną opowieścią o tym jak to ona kocha koty i jak już nie będzie mieć kota, żeby nie przeżywać jego odejścia - jakieś dwadzieścia lat temu....ale te maluchy, no cóż....mogłyby tam cierpieć głód i chłód....ale ona nie ruszyłaby k... palcem. No ok, to ona ostatecznie rzuciła hasło, że są takie kociaki i może ktoś je uratuje...więc może nie powinnam być tak bardzo surowa....
Jestem przeszczęśliwa, że mogłam podarować Aronii dom, choć nie powiem, bywało stresująco. Opieka nad starowinką również dużo mi daje, więc jakiś czynnik egoistyczny też się pojawia i w mojej historii,dzięki opiece nad Aronią mogę się rozwijać.Śmierć Aleksandra była dla mnie bardzo bolesnym doświadczeniem. Moja kocia miłość życia, czułam, nie, wiedziałam, że nie zrobiłam wszystkiego co mogłam, żeby go uratować. W jakiś sposób spłacam też dług. Aleksander przez pewien okres czasu był jedynym powodem, dla którego wracałam do domu. Odszedł też dopiero wtedy, kiedy byłam na tyle silna, żeby tę śmierć przeżyć. Oddaję to co dostałam. Żałuję, że Marcel nie chce pogodzić się z obecnością Aronii, gdyby nie był agresywny można by mówić o pełni szczęścia. Wiesz co mnie wzrusza - że są ludzie, którzy chcą pomagać i tworzą łańcuszki, ogniwo przy ogniwie, każdy wnosi coś ważnego, żeby zmienić los tych najsłabszych. I że są ludzie, którzy naprawiają to, co skopali inni. Ruru w schronie, Ty, Twoja mama, ta szalona podróż do Krakowa...Dzięki:)
Tak mnie dziś naszła potrzeba ponurzania się w patetycznych klimatach:)

Jaszmija smukwijna

 
Posty: 108
Od: Wto sie 19, 2014 13:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob mar 07, 2015 23:49 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Cześć Ruru:)
Dzięki:)) Zaraz ucałuję:)

Jaszmija smukwijna

 
Posty: 108
Od: Wto sie 19, 2014 13:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 08, 2015 13:48 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

A próbowałaś obrózki z feromonami? Może nie zmieniają zasadniczo sytuacji, ale trochę poprawiają. Tylko nie wiem, komu trzebaby zastosować obróżkę - Aronii czy Marcelemu, a może obu kotom? Tylko ze te obróżki są dość drogie (ok. 50 zł z dostawą), więc lepiej byłoby dać jeddnemu, chyba Aronii, zeby się przestała bać.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60364
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 08, 2015 14:07 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Na początku był Feliway w kontakcie. Myślę, że coś tam dał. Przy czym problem tkwi bardziej w agresji Marcela, niż tym, że Aronia się go boi. Zaatakował ją kilka razy i cały czas jest raczej nastawiony anty. Przekopałam się przez wątek dotyczący agresji kotów, stosowałam triki z poduszką itp. Marcel wie, że nie wolno mu atakować Aronii, ale wyraźnie zachowuje się wobec niej nie akceptująco. Myślę, że prawdopodobnie wynika to stąd, że jest słabsza i chora. Z maluchami jest luz, pełna akceptacja. Myślę, że Kalm Aid działa skutecznie - Aronia jest generalnie wyluzowana, z tym że kiedy Marcel znajdzie się zbyt blisko zaczyna się stresować, syczy na niego, a potem wraca do legowiska. Może powinnam kupić obrożkę jemu?

Jaszmija smukwijna

 
Posty: 108
Od: Wto sie 19, 2014 13:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie mar 08, 2015 16:36 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Kasiu, a jak zdrowie Aronii?
Jakie lekarstwa dostaje dziewczynka?
Czy to ta astma cały czas?
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie mar 08, 2015 21:07 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Aronia dostaje steryd - Encortolon, pół tabletki dziennie. To nie astma, w płucach jest płyn. Dzięki sterydowi problemy z oddychaniem zdają się mniejsze, chociaż są widoczne w momencie, kiedy się stresuje bądź ekscytuje. Każde silniejsze emocje to problem z oddychaniem:(. Nie można przeprowadzać żadnych zabiegów gdzie w grę wchodziłaby narkoza itd.

Jaszmija smukwijna

 
Posty: 108
Od: Wto sie 19, 2014 13:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon kwi 06, 2015 18:27 Re: NIEadopcyjne w schr. Łódź-Aronia w DOMKU!:))

Obrazek

Jaszmija smukwijna

 
Posty: 108
Od: Wto sie 19, 2014 13:39
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 154 gości