
Charakterologicznie... uśmiechnięta, śmigająca, zupełnie nieprzestraszona niczym (nawet ciężką tyrką klaty: okrzykami godowymi i waleniem WIELKIM żelastwem). Na moje to ona umie korzystać z kuwety, bo umiejętnie rozgrzebuje żwir i robi fachowy kuc, tylko jeszcze najwyraźniej nie ma materiału, żeby potwierdzić moje przypuszczenia. No, nie wiem, co jeszcze... jest taka jak na zdjęciach, bo nie zamieściłem fotek kotki sąsiada. Taka szylkretowa niuńka. Jest totalnie nówka sztuka.
Ratujcie to stworzenie, zanim nazwę je Redutą albo Blue City! Szybkiemu zawodnikowi dorzucę cały wór żwiru (mam chyba 5 kg, ale może być i 10 - nie pamiętam).
Można sobie ją odwiedzić na Ochocie.
[edit:] Nieustannie ją oddaję. Tym razem info, że mała ma białaczkę (można sobie poczytać na internetach, co to i jak to), ale to nie oznacza, że potrzebuje mniej miłości. jak możecie, to udostępnijcie sobie na WALLUUUUU, może to choć trochę ułatwi życie moje i Redutki."
Nasza Pani Weterynarz, którą darzę niesamowitym szacunkiem za wiedzę i jakąś taką czujność, poleciła nam to badanie wczoraj po wizycie z innym naszym kotkiem. Sądząc, że to tylko formalność, poddaliśmy się temu bez większych obaw. Ale niestety...
Bardzo szukamy dla niej miejsca w kochającym domku, bo Redutka jest po prostu cudem świata, tak wesołego i przytulaśnego kota nie widziałem nigdy. Gdyby nie nasz brytol, zostawiłbym ją bez zastanowienia.
Zainteresowane osoby proszę o kontakt tutaj, na mailu: grzesiektomczyk@gmail.com albo telefonicznie: 796960104.
Mieszkamy w Warszawie.
ps. nie wiem, jak wrzucić tu zdjęcie, ale mogę posłuchać instrukcji albo po prostu podeślę na mail. Kicia jest śliczna.