Nie są oryginalnie umaszczone. Nie są rasowe ani w typie rasy. Nikt nie przejedzie przez pół Polski, by wziąć je do siebie, bo "są takie piękne". Nie mają też tragicznej historii, która poruszyłaby serca setek dobrych ludzi. Nikt ich nie topił, nie strzelał do nich, nie szczuł psem. To kociaki niewidzialne - takie, jakich dziesiątki mijamy, nie zauważając ich. Przecież wszędzie ich pełno.
Urodziły się w szopce przy targowisku. Nikt na nie nie czekał z utęsknieniem. Jaka czekała je przyszłość? Głodne życie, pewnie krótkie i nieciekawe, pełne niebezpieczeństw. Plątanie się pomiędzy straganami, pomiędzy nogami kupujących, pomiędzy dostawczymi samochodami. Grzebanie nocami w śmietnikach. Przeganianie, bo "przeszkadzają".
A są urocze, łagodne, rozmruczane i wesołe.
Przecież każdy kot jest cudem natury i każdy zasługuje na swojego Człowieka...