Strona 1 z 3

Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Czw lut 06, 2014 20:35
przez kotolubka
Witam Bruno został do mnie wzięty ze Straży na wymianę za kotka który został tam na leczenie. Kociak miał mieć tylko lekki koci katar, niestety znów wet mnie zrobił w ... kotek ma ropiejące ucho, koci katar z wyciekiem z o czek i nosa bardzo silny. Mimo podawania leków jego stan się pogarsza, nie za bardzo chce go oddawać do Straży bo tam ma marne szanse na powrót do zdrowia, u nas też niestety na stałe zostać nie może więc szukam mu domku w Warszawie Pilnie

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Czw lut 06, 2014 23:47
przez felin
Kobieto, weź się ogarnij!
Jak Cię na nic nie stać, to daj sobie spokój ze zwierzętami, bo każde - nawet zdrowe - kosztuje.
A branie zwierzęcia i oddawanie po kilku dniach, bo jest chore, to po prostu świństwo.
Weź sobie gdzieś zapisz dużymi literami, że to żywe czujące stworzenia!
I lepiej kup pluszaka - wydatek jednorazowy i nie będzie chorować.
Nie napiszę co myślę o takich jak Ty, bo byłoby niecenzuralne.

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 6:57
przez myamya
Mleko się już rozlało, nie ma co się teraz na niej wyżywać, bo i tak to nic nie zmieni. :(
Dobrze przynajmniej, że tego nie chce oddać do SdZ, tylko znaleźć mu dom - poprzedni nie miał takiego szczęścia.
Swoją droga, fajną opiekę weterynaryjną mają te koty, jeśli kot w takim stanie jest wydawany jako "zdrowy".


Trzymam kciuki za to, żeby w Warszawie znalazł się ktoś, kto da temu kotu chociażby TDT... :|


Pytanie do autorki wątku: jak bardzo "pilna" jest sprawa? Ile dni możesz kota przetrzymać, zanim go oddasz do SdZ? Jeśli to jest kwestia tylko paru dni, zmień nazwę wątku i dopisz wielkimi literami "KOT MA TYLKO ... DNI". Najlepiej z wykrzyknikami. Wklej też zdjęcie kota, koty "rasowe" są bardziej adopcyjne, więc kogoś może to zachęcić do dania mu DT/TDT.

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 9:46
przez kotolubka
Nie chodzi tu o to że mnie nie stać, tylko ja po prostu nie mogę mieć chorego zwierzęcia przy dziecku maleńkim a ten ropą wszędzie kicha i mały tego dotyka, ja go leczę i to na własny koszt ale biorąc go nie wiedziałam że jego stan jest aż tak zły, po raz drugi zostałam oszukana. A kotek to zwykła krówka kot nie rasowy biało czarny ale naprawdę kochany.

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 10:06
przez myamya
Kota na czas leczenia możesz odizolować od dziecka w łazience, po prostu dopilnuj, żeby dziecko tam nie wchodziło. Kotu też to dobrze zrobi, bo na początek będzie miał do czynienia z małym pomieszczeniem i będzie się mniej stresował.

Zdjęcie warto dać tak czy siak, ludzie są wzrokowcami, jak widzą kota, to się bardziej przejmują. ;)

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 11:17
przez kachat
Z tego co wiem, to człowiek nie może się zarazić kocim katarem... Czy coś się zmieniło w zakresie wiedzy z tego tematu..?

Kotolubka, a jakby ten kociak okazał się zdrowy, a rozchorował ci się za 5 lat, to co, tez byś się go chciała wtedy pozbyć..? Kobieto, albo bierzesz zwierzę na dobre i na złe, i opiekujesz się nim choćby się waliło i paliło, albo nie bierzesz wcale :evil: Jak ja nie rozumiem takiego obrzydliwego postępowania...

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 12:07
przez myamya
Kocim katarem nie, ale ropny wysięk z nosa to nadkażenie bakteryjnie.

Teoretycznie niektóre bakterie się między gatunkami przenoszą, ale szczerze mówiąc nie słyszałam, żeby ktoś się zaraził od kota (albo kot od człowieka) jakąś bakterią powodującą infekcje górnych dróg oddechowych. Np. Pasteurella multocida, która u mojego kota wywołała przy obniżonej odporności ropny katar, faktycznie wywołuje infekcje u ludzi - ale nie infekcje dróg oddechowych, tylko tzw. "chorobę kociego pazura". Z tym że p. multocida jest u kotów normalnym lokatorem, prawie każdy ją ma. :wink:

O ile mi wiadomo, jeszcze Bordetella bronchiseptica (która czasami powoduje poważne zapalenie płuc o kotów) może teoretycznie przenieść się na człowieka i wywołać, jak sama nazwa wskazuje, bronchit. Gronkowiec złocisty (Staphylococcus aureus) i pałeczka ropy błękitnej (Pseudomonas aeruginosa) chyba też jest patogenem u obu gatunków, ale czy moga odpowiadać za ropny katar to nie wiem...

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 12:27
przez Zosik
Mój Waś jest nosicielem Staphylococcus Aureus i możemy się tym jak najbardziej zarazić (swoją drogą zapewne i tak wszyscy jesteśmy nosicielami) ;), natomiast żaden z wetów, ani lekarzy, z którymi o tym rozmawiałam - nie mówił, żeby miało to jakikolwiek związek z ropnym katarem.

myamya pisze:Kota na czas leczenia możesz odizolować od dziecka w łazience (...) Kotu też to dobrze zrobi (...)


Też bym tak zrobiła. :ok:

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 12:34
przez felin
kotolubka pisze:Nie chodzi tu o to że mnie nie stać, tylko ja po prostu nie mogę mieć chorego zwierzęcia przy dziecku maleńkim a ten ropą wszędzie kicha i mały tego dotyka, ja go leczę i to na własny koszt ale biorąc go nie wiedziałam że jego stan jest aż tak zły, po raz drugi zostałam oszukana. A kotek to zwykła krówka kot nie rasowy biało czarny ale naprawdę kochany.

No tak, poszłam do sklepiku z kotami i dali mi wybrakowany towar :roll:
Tylko, że od początku całej tej sprawy było wiadomo, że "cały towar" nie jest w pierwszym gatunku z powodu złego traktowania przez poprzedniego właściciela.
A o Sdz opinie od dawna są jakie są - wystarczy sobie poczytać, choćby na miau czy fb.

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 12:51
przez kotolubka
Obrazek Nie!!! Źle mnie rozumiecie! Ja zniosłam poprzedniego kota a lekarz zaproponował mi wzięcie tego malucha na zamianę, jeżdżę z nim na wizyty właśnie wróciliśmy, ale kociaka wzięłam żeby wyleczyć i znaleźć mu dom bo mam nadzieje ze mój kot wróci do mnie. Tego kotka mogę im zwrócić bo okazuje się że miał mieć katar i z tego miałam go leczyć a ma inne choroby o których poinformowana nie zostałam dopiero dzisiaj po wizycie okazuje się że on ma jakieś bakteryjne powikłania. Straż nie zwraca mi kosztów leczenia nawet za wizytę dzisiaj policzył mimo że to ich wina i ewidentne zaniedbanie że go nie lrczyli, pan mi zaproponował zrobienie antybiogramu za za ponad 250zl a jak zapytałam dlaczego wcześniej tego nie zrobili to coś zaczął mieszać. Ja w każdym bądź razie na to się nie piszę.

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 13:06
przez myamya
Antybiogram za 250 zł...? 8O
Ja płaciłam 30-40 zł za posiew z antybiogramem...

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 13:12
przez Zosik
kotolubka pisze:Nie!!! Źle mnie rozumiecie! Ja zniosłam poprzedniego kota a lekarz zaproponował mi wzięcie tego malucha na zamianę, jeżdżę z nim na wizyty właśnie wróciliśmy, ale kociaka wzięłam żeby wyleczyć i znaleźć mu dom bo mam nadzieje ze mój kot wróci do mnie. Tego kotka mogę im zwrócić bo okazuje się że miał mieć katar i z tego miałam go leczyć a ma inne choroby o których poinformowana nie zostałam dopiero dzisiaj po wizycie okazuje się że on ma jakieś bakteryjne powikłania. Straż nie zwraca mi kosztów leczenia nawet za wizytę dzisiaj policzył mimo że to ich wina i ewidentne zaniedbanie że go nie lrczyli, pan mi zaproponował zrobienie antybiogramu za za ponad 250zl a jak zapytałam dlaczego wcześniej tego nie zrobili to coś zaczął mieszać. Ja w każdym bądź razie na to się nie piszę.


Jak się nie piszesz na "TO" - to odpuść sobie już "pomaganie" tym biednym kotom, przebywającym w SdZ.
Więcej zamieszania i szkody robisz, niż jest pożytku z tego wszystkiego.

Bierzesz, choruje, oddajesz, "zamieniasz", chcesz, żeby wracał, chcesz/możesz "zwrócić", "oszukują cię", ich wina, że kot jest chory, zaniedbali...
Straszne są te wszystkie określenia.
W moim pojęciu pomagania zwierzęciu one się nie mieszczą.

Edit: Przepraszam za emocje - nie powstrzymałam ich. :(
To moje odczucia.
Nikt nie musi się zgadzać z tym, co napisałam powyżej... :(

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 13:15
przez felin
To po jaką cholerę chodzisz z nim do tego durnia z Sdz, skoro już wiadomo, że jest durniem?
Najwyraźniej Sdz chce na kocie dodatkowo zarobić.
Idź do normalnego weterynarza.

A pytałaś choćby o "Twojego" kota?
Bo coś mam wrażenie, że poprzestajesz na nadziei :roll:
Nawet dokładnie nie wiesz co mu jest. Nie wiesz jakie badania mu robiono i czy w ogóle je robiono.

Zosik :ok:

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 13:45
przez ariel
K..wa kotolubka, przywieź tego kota do mnie, bo obawiam się, że te eksperymenty mogą się dla niego źle skończyć.
I nigdy nie bierz żadnego żywego zwierzęcia.
Mój tel. 501795155.

Re: Mały Bruno pilnie szuka domku...Warszawa

PostNapisane: Pt lut 07, 2014 14:04
przez myamya
:ok: