Dziękuję ślicznie.
To jest Gutek Tosiek. Dawniej to jest...ze 2 dni temu. TZ nie podobało się wymyślone przeze mnie imię. Ponoć babskie bardzo.
Teraz więc ma
menskie mocno.
TZ zadowlony bo twardą ręką warunki stawia, a Gutkowi wsio jedno. Mnie też. Nie jest to za wysoka cena na zgodę by kolejny
pryszcz dulczył pod kołderką. Tradycyjnie TZ idzie nocką ciemną ,wymykając się spod naszej
kordełki do Gucia ,by mu towarzystwa dotrzymać. Ot, męska solidarność. Jak córki nie ma, towarzystwa kot nie ma, kot samotny jest i musi mieć kogoś żywego do przytulania.
A Gucio sam w sobie jest guciowato papuśny. Na krótkich łapkach odzianych w paputki co kiedyś białe będą, nosi brzuszek spory. Kręgi na brzuszki rozciągają się bardzo w niektórych miejscach zacierając swe kontury. Guciek ma kolory różniste na sobie. Od burego przez rudości i jakieś tam jeszcze inne popitolone odcienie. Gutek jak to Gutek. Wie jaka miska jest jego. Wie,gdzie stoi jego kuweta i wie, że z Suri nie zadziera się. Już wie. Dziewczę płoche i wiotkie wparowało jak błyskawica do Gutkowego pokoju zwalając Gucia z wysokości wyra swoim urokiem. Gucio się ucieszył, Gucio na powitanie wybiegł, najpierw zeskakując zwyra bystro (jak nie przymierzając Seagal) ,radośnie truchtając w kierunku uszu
. Bo Suri to głównie witki w postaci kończyn i uszy. A uszy położyły się, witki zaparły się i Gucio usłyszał
cooo się tak gapisz pacanie, kota nie widziałeś i ... oberwał z liścia. On przypadł do ziemi powalony bezczelnością tak zjawiskowej kocicy a Suri pyszcząc coś tam jeszcze, odwróciła się zarzucając chudym tyłeczkiem . Jęknął za nią żałośnie i zrobił dwa kroczki w kierunku robaczkowego ogonka zamiatającego powietrze. Uszy znów się położyły i błyskawicznie syczący pysiek Suri wylądował na wprsot Gucia. Bojąc się masakry chwyciłam Suri i wybiegłam z pokoju bo gadzina była gotowa łomot spuścić Gutkowi. Potrafi. Dropsa regularnie leje. Niebieska kartę powinnam im założyć. Drops waży 5,2 Suri 1,7. Ale łapkę ma ciętą dziewunia.
Wyrywała się mi, pyszczyła, przekonywała ,że da radę facetowi...
Gucio siedzi sam. Trafi do Koterii 21.01 na zabieg. Potrzebny tymczas dla niego. Upchani jesteśmy .Ale to nic w porównaniu z tym co go czeka. Jak się nikt nad Guciem nie ulituje, to baba będzie go biła.
Normalnie będzie krwawa
kotmisja.
Ratunek Gutkowi potrzebny.
Sprostowanie
Gutek na zabieg nie trafił bo powaliła Koterię pp. Został u nas.Polazł na kastrajcę do naszej wetki. Okazało się,że będąc właścicielem tylko jednego jajca wymaga USG by drugie odszukać. Cały czas przydałby się inny, mniej zakocony DT. To milusiński kot.Pełen ciepła.