Miau.PL

Kocurek bardzo potrzebuje domu

Kotek młody dorosły, czarny z białymi dodatkami od kilku tygodnii czeka na przystanku przy jednej z najruchliwszych ulic w Szczecinie w Podjuchach. Prawdopodobnie tam został wyrzucony, kotek zachowuje się jak pies czekający na właściciela, biega nerwowo, w końcu siada zawsze w tym samym miejscu. Serce boli patrząc na niego. Jest piękny, bardzo miły, łasi się do ludzi. To, że przetrwał tyle czasu przy tak ruchliwej ulicy to cud, albo po prostu ma szczęście. Ale koty w takich miejscach czeka zawsze ten sam los, prędzej czy później skończy pod samochodem albo krzywdę zrobi mu człowiek (kotek lgnie do każdego niestety).
Bardzo potrzebny dom dla niego. podaję link do tablicy, gdzie są jego fotki:

http://tablica.pl/oferta/sliczny-kotek- ... d2ed312fde
Osobie , która zdecyduje się go przyjąć pod swój dach, dowiozę kotka.
tel 792877937

Gdzie to jest? Na jakiej ulicy? W którym miejscu dokładnie?

Nie kumam o co chodzi z tym kotkiem...
Jest tam codziennie, lgnie do ludzi, ruchliwa ulica, czeka na niego mnóstwo niebezpieczeństw, a nikt go stamtąd nie wziął...
Zdjęcia są z ulicy i z pomieszczenia, na rękach jakiegoś człowieka.
Ogłoszenie zamieszczone tydzień temu...

Albo jestem zmęczona po całym tygodniu tyrania, albo nie kumam totalnie...

Edit: Nie wsiadam na nikogo, nic nie zarzucam - od razu uprzedzam, żeby nie było, że się czepiam, bo nie o to mi chodzi. Nie rozumiem po prostu sytuacji - dlatego pytam.

Beata Szczecin, wiem jak wygląda ta ulica, bo moja siostra mieszka w Podjuchach (niestety, siostra jest przeciwieństwem mnie- boi się zwierząt). Faktycznie to cud, że do tej pory tam przetrwał...
Czy możesz kota chociaż zawieźć do schroniska, skoro, jak rozumiem, nie możesz go zabrać?

Gdybyś znała szczecińskie schronisko, wiedziałabyś że to najgorszy wybór. Kotek jest dokarmiany przez pracowników pobliskiego sklepu, wygląda pięknie, problem w tym, że nie ma szans przetrwać w tym miejscu ze względu na samochody.

Kotek ma już dom. Osoba, która dała ogłoszenie na tablicy oddała go swojej koleżance. Powiedziała, że przez te kilka dni gdy ogłoszenie wisiało na tablicy telefon nie zadzwonił ani razu.

Super!
Niech go teraz jak najszybciej wykastruje, bo często koty są wyrzucane z domów jak zaczną znaczyć teren. Być moze ten też dlatego trafił pod sklep.

Powodzenia, kocurku przesłodki

uufffff......

Miło słyszeć, że znalazł dom Mam nadzieję, że dasz znać, jak się miewa kociak.