Ktoś podrzucił tego kocurka na moją klatkę, siedział w środku nocy pod moimi drzwiami i płakał. Koniecznie chcemy znaleźć mu dom, my niestety nie możemy go zatrzymać - i ja i mój chłopak mamy już dorosłe koty. Kotek ma ok. 6 tygodni, załatwia się do kuwety, ciągle mruczy i wskakuje na kolana. Był bardzo zagłodzony. Nie ma pcheł. Jeżeli ktoś go przygarnie, możemy pokryć koszty odrobaczania i wspomóc ewentualne leczenie - kot ma brudne uszy w środku i czasem się w nie drapie, więc nie wiem, czy to nie świerzbowiec. Do weterynarza mogę z nim iść dopiero w piątek. Kotek ma narazie u nas tymczasowy pokój. Jeżeli ktoś z Wrocławia lub okolic go zechce, to prawdopodobnie możliwe będzie, że go do nowej rodzinki podwieziemy.


Kiedy piszę tego posta śpi mi na nogach.

