Strona 1 z 2

Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 15:25
przez emilia2280
Witam,
W zeszlym roku pojechalam samochodem do Polski i adoptowalam mojá pierwszá w zyciu koteczké Lolé. Lolitka ma 12 latek, jest syjamká albinoská, kochajácá czlowieka do granic mozliwosci (oczywiscie z wzajemnosciá :1luvu: ). Z tego tez wzglédu nie moze zostawac sama, wiéc zeby pogodzic mojá pracé w tygodniu z wymagajácá koteczká, umówilam sié z przyjaciólká, ze w tygodniu Lola mieszka w jej mini azylu z psami, kotami i innymi zwierzami a w weekendy, zaraz po pracy w piátek, do poniedzialku rano, Loleczka mieszka u mnie. Lola szybko zaadoptowala sié do nowych warunków, w tygodniu biega i dokazuje ze zwierzétami kolezanki, ma tam duzo ruchu, chodzi na nadzorowane spacery po ogrodzie a w kazdy piátek juz przy dzwiach czeka na mnie, bo wie ze po zabawach jest czas na odpoczynek w moim lózku. U mnie Lola glównie spi i je, kupilam jej wielki drapak, który wstawilam do sypialni w miejsce toaletki, bo wszystko musi byc dla Loli w zasiégu lapki, co tylko zapragnie. Tym sposobem Loleczka nauczyla sié budzic mnie o 3-4 nad ranem domagajác sié pierwszego posilku, ale ona moze i ja z chéciá jej nadskakujé :kotek:
Dziéki Loli zaczélam zupelnie inaczej postrzegac koty (zawsze mialam psy, nigdy kota, koty sásiadki byly nietykalskie i drapaly a ja myslalam ze wszystkie koty sá takie, wiéc nie interesowalam sié nimi). Teraz w kazdej przechodzácej kocinie widzé mojá kochaná Loleczké i tylko zwalniam i wypatrujé gdzie jakas kicia moglaby byc zagrozona przejechaniem, do dzis nie mogé przezyc takiej puchatej kociczki którá ktos przejechal na mojej uliczce i zostawil zeby umierala sama :( Po sladach krwi poznalam ze kociczka walczyla chwilé i najbardziej zalowalam ze nie jechalam tamtédy 10 minut wczesniej, bo choc tyle bym dla niej zrobila ze byla przy niej.

Do czego zmierzam - juz martwié sié na zapas, co to bédzie kiedy moja najukochansza koteczka, oczko w glowie, milosc najwiéksza kiedys mi odejdzie (mam nadziejé ze w póznej starosci, ale ze jest otyla, to bojé sié ze nie dozyje tych magicznych kocich 20 lat :cry: ). Domyslam sié ze TAKIEJ cudownej kociczki juz nigdy nie bédé miala, to raczej niemozliwe, takie koty to chyba jest jak wygrana w totka :O Czytalam ze to wlasciwosci rasy kotów syjamskich, ze sá bardzo przywiázane do czlowieka, wiéc moze adopcja drugiej syjamki?

Co wazne - czy kotki by sié zgodzily? Loleczka jest baardzo rozpuszczona ale nie jest niegrzeczna, jest przemila wiéc rozpuszczanie takiej kotki nie powoduje ze ona szaleje mi po zyrandolach, to bardzo spokojna kotka. U kolezanki wszystkie psy i koty sá mlodsze od Loli, wiéc jakby naturalnie z racji wieku Lola zostala nowym przywódcá stada i wszystkie sié jej sluchajá, wtedy nie ma bójek, Lola najwyzej swoim cialkiem zagrodzi komus wejscie do kuchni i wara sié pchac, bo z liscia dostaná :lol: (Lolka ma krótko obcinane pazurki, wiéc ikogo nie skrzywdzi).

Wiem ze na pewno, dziéki Loleczce jestem zakochana w kotkach, ale tylko tych milych proludzkich. Bardzo bojé sié sytuacji ze po Loleczce nie znajdé koteczki bardzo dlugo albo wcale, dlatego juz zaczynam szukac koteczki albo do towarzystwa Lolce teraz albo na czas "po Loleczce".

Dlaczego nie adoptujé kota w Irlandii? Poniewaz adekwatnie do malej populacji ludzi (1/10 populacji Polski) jest o conajmniej tyle mniejsza populacja kotów, a nawet jeszcze mniejsza, bo tu jest duzo wiécej sterylizacji i bynajmniej w miastach nie widac zadnych wolno biegajácych kotów. Oferujé warunki luksusowe, ale wazne jest dla mnie zeby kot nie byl typowym nietykalskim samotnikiem, który da sié glaskac tylko czasami. Szukam przylepki, kotki nadzwyczajnej, takiej nie licze ze znajdé wsród tych kilku kotów do adopcji w Irlandii.

Dlaczego nie kupié kociaka syjama i przestané wymyslac? Bo wychowam potfffora! Naprawdé, wziélam w zyciu szczeniaka dla siebie, suczké spanielké. Chelsea ma 9 lat i równiez ma wszystko zapewnione w najlepszej jakosci, ale... jest jak dziki kot - nie potrzebuje zadnej czulosci, przy misce mozna stracic réké, do dzieci i zwierzát nieobliczalna wrécz niebezpieczna. Stworzylam jej warunki wrécz hermetyczne gdzie zyje szczésliwa na parterze domu i w ogrodzie, na spacery wychodzimy rzadko i w kagancu, jest to bardzo stresujáce dla niej i dla mnie, wiéc pozwalam jej zyc w jej malym niezmienionym swiatku na dole domu, bez zadnych bodzców z zewnátrz. Zdajé sobiésprawé ze mogla miec predyspozycje do takiego zachowania a moje rozpuszczanie jej tylko já w tym utwierdzilo. Stád tez nie bralabym sié za oswajanie czy trudne przypadki w przyszlosci. Taka moja rola - rozpuszczanie, ale dlatego nie moze to byc kociak, bo skonczé z takim samym niewdziécznym i niewychowanym kotem jak mam juz psa. Dorosle zwiezé, bynajmniej jak Lola, docenia moje podtykanie pod nos, zwlaszcza jesli przedtem nie bylo dobrze traktowane, albo nie bylo az tak rozpuszczane :)

Chelsea z Loleczká sié nie spotykajá, tylko sié slyszá. Kupilam specjalnie ogromná metalowá klatké dla Chelsea, wstawilam w rogu jadalni i zamknáwszy drzwiczki pozwolilam Loli zejsc na dól (sá w przedpokoju drzwi zawsze zamykane, czésto na klucz). Sunia oszalala ze zlosci, kotka uciekla na góré i taki pozytek z klatki ze sunia uwaza já za swój azyl i tam zjada snaki, znosi swoje zabawki i odpoczywa.

Bédé wdziéczna za rady, czy mozna pogodzic wscieklá sunié z milá kotká, zeby choc nie nie próbowala zjesc klatki, czy to nigdy sié nie uda?

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 15:55
przez wellington
Dziéki Loli zaczélam zupelnie inaczej postrzegac koty (zawsze mialam psy, nigdy kota, koty sásiadki byly nietykalskie i drapaly a ja myslalam ze wszystkie koty sá takie,


Emilia dala Loluni wspanialy dom , a Lolunia w mig z Emilii-psiary zrobila kociare :P

Zloty puchar dla Loluni , cudownej mistrzyni manipulacji :1luvu:

Emilio, wstaw no moze pare fotek pieknej Loluni, niech inni tez oko naciesza !

No i do roboty !
Szukamy lagodnej towarzyszki luksusu dla Emilii i dla Loli :cat3:

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 16:10
przez emilia2280
to prawda, Lolisia ma prawie 2 tysiáce zdjéc w jeden rok :p

hmmm, oki, wstawié moze link do jednego albumu:

https://picasaweb.google.com/1175378802 ... u706O14QE#

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 16:23
przez morelowa
He, he, he [ ale to śmiech przyjazny ;)]
Narobiłaś :mrgreen:
Do psiurka wezwać behawiorystę - na szybko. Kotce też nie zaszkodzi. Szkoda psa, szkoda kotki i Ciebie, bo sytuacja nie jest komfortowa. Jeśli to w Irlandii problem - pisz do forumowej Ryśki.
Tak w ogóle to się dziwię, że od początku nie postarałaś się o drugiego kotka, skoro Lola spragniona towarzystwa.
Są koty, które zdecydowanie powinny być jedynakami. Ale zdaje sie, że Lola nie należy do nich?
Jasne, możesz szukać kota syjamskiego - piękne są i też bym chciała :D . Ale jest wiele takich - nie syjamskich, które są nieagresywne, towarzyskie, czułe i kochające nie tylko człowieka, ale też inne koty i psy. A to ważniejsz , sądzę. Poczytaj forum.
A dla rozrywki - nie naśladowania, bo to tylko książka i niektóre pomysły są nieakceptowalne i z księżyca - możesz " Kota, który.... ' L.J. Braun. O dwóch syjamskich kotach. Literatura taka se, ale jaka miła..

Widziałam zdjecia - kicia cudna!

edit: Kurka, po czasie dotarło do mnie, że Ty to Ty, Emilko, a nie jakas inna Emilka... :oops:

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 16:43
przez wellington
emilia2280 pisze:to prawda, Lolisia ma prawie 2 tysiáce zdjéc w jeden rok :p

hmmm, oki, wstawié moze link do jednego albumu:

https://picasaweb.google.com/1175378802 ... u706O14QE#


Spraw sobie kolorowa posciel, bo w tej bieli to to biale cudo malo wyrazne !
Ale i tak mozna zrozumiec zes kompletnie oszalala na jego punkcie :)

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 21:14
przez emilia2280
to ja ja. :p

Psu chyba wiele juz nie pomoze a wolé nie stresowac suni i kotki tym oswajaniem jak nie muszé narazie.

Odwiedzé Wasz wátek takze, dziékujé.

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 21:30
przez Szalony Kot
Jeśli martwisz się o zdrowie Twojej kotki, najlepiej będzie ją odchudzić ;) czym ją karmisz?

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 21:41
przez emilia2280
Boziu, odchudzic Lolisié? to chyba prédzej sama bym utyla 200 kilo :O ta kochana kicia najbardziej na swiecie kocha jesc :O jak wet kazal nam karmic já garsteczká pare deko na dzien to wnet siénie zaplakala a ja z z niá :( co to za zycie?

Co do diety, najpierw zakupilam jej najlepszy zestaw u weta - puszki oraz sucha karma- dieteyczne Hill's obydwa. Loli owszem uwielbia suchá ale po nim miala okrutne zatwardzenie, wiéc teraz dostaje tylko paré ziarenek na okrasé :) Mokre puszki mam 2 tace duze do oddania, bo ... Lolisia woli tanie saszetki :OOO Zje Felixa, ale najlepiej tanie saszetki z Lidla :( Takimi karmi kolezanka i juz u mnie Lolisia nie chciala jest dobrej karmy po tej "fast foodowej" diecie :/
No i przede wszystkim musi byc duuuzooo. Tzn nie na raz, ale caly czas talerzyk musi byc pelen karmy bo inaczej miauuka mi prosto w ucho jak spié, jak chwilé odczekam to przechodzi to twarzy i szura mi pysiuniem od ucha do ucha tak slodko ze nie sposób nie dac kici jesc :( nie wiem jak já odchudzic bez dréczenia jej.

A poscieli nie zmieniam specjalnie -biala kicia i biala posciel, wiéc nie widac klaczków :)

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 22:00
przez Irlandzka Myszka
emilia2280 pisze:Dlaczego nie adoptujé kota w Irlandii? Poniewaz adekwatnie do malej populacji ludzi (1/10 populacji Polski) jest o conajmniej tyle mniejsza populacja kotów, a nawet jeszcze mniejsza, bo tu jest duzo wiécej sterylizacji i bynajmniej w miastach nie widac zadnych wolno biegajácych kotów. Oferujé warunki luksusowe, ale wazne jest dla mnie zeby kot nie byl typowym nietykalskim samotnikiem, który da sié glaskac tylko czasami. Szukam przylepki, kotki nadzwyczajnej, takiej nie licze ze znajdé wsród tych kilku kotów do adopcji w Irlandii.


Sorki za podkreślenie ale szczęka mi opadła 8O. Można wiedzieć w jakim mieście Irlandii mieszkasz, gdzie są sterylizacje wolnożyjących kotów, a w sumie to wolnożyjących kotów nie ma?
Akurat mamy na stanie kotkę paromiesięczną, która nie marzy o niczym innym jak o kontakcie z człowiekiem. Siedzi bidulka w klatce i płacze, żeby ktokolwiek włożył chociaż palce między drutami, żeby mogła się o nie wymiziać.

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 22:11
przez emilia2280
Irlandzka Myszka pisze:
emilia2280 pisze:Dlaczego nie adoptujé kota w Irlandii? Poniewaz adekwatnie do malej populacji ludzi (1/10 populacji Polski) jest o conajmniej tyle mniejsza populacja kotów, a nawet jeszcze mniejsza, bo tu jest duzo wiécej sterylizacji i bynajmniej w miastach nie widac zadnych wolno biegajácych kotów. Oferujé warunki luksusowe, ale wazne jest dla mnie zeby kot nie byl typowym nietykalskim samotnikiem, który da sié glaskac tylko czasami. Szukam przylepki, kotki nadzwyczajnej, takiej nie licze ze znajdé wsród tych kilku kotów do adopcji w Irlandii.


Sorki za podkreślenie ale szczęka mi opadła 8O. Można wiedzieć w jakim mieście Irlandii mieszkasz, gdzie są sterylizacje wolnożyjących kotów, a w sumie to wolnożyjących kotów nie ma?
Akurat mamy na stanie kotkę paromiesięczną, która nie marzy o niczym innym jak o kontakcie z człowiekiem. Siedzi bidulka w klatce i płacze, żeby ktokolwiek włożył chociaż palce między drutami, żeby mogła się o nie wymiziać.


mieszkam w dobrej dzielnicy dublina kolo dundrum i u mnie naprawdé na 9 lat raz jedyny zlapalam kota z chorá skórá i zawiozlam do weta, zaplacilam za leczenie a potem zabrano go do kociego sanktuarium, zeby go nie uspili w DSPCA.

wiem ze koty istniejá na farmach, ale ja nigdy nie jezdzé po farmach ani wlasciwie poza dzielnicé, bo tu tez pracujé. DSPCA nie da mi kota ani psa, bo mam suké jaká mam- dla nich to jest wystarczajáca przeszkoda ze suka nie akceptuje zwierzát, nie wazne ze mogé je izolowac.

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 22:34
przez Irlandzka Myszka
emilia2280 pisze:
mieszkam w dobrej dzielnicy dublina kolo dundrum i u mnie naprawdé na 9 lat raz jedyny zlapalam kota z chorá skórá i zawiozlam do weta, zaplacilam za leczenie a potem zabrano go do kociego sanktuarium, zeby go nie uspili w DSPCA.

wiem ze koty istniejá na farmach, ale ja nigdy nie jezdzé po farmach ani wlasciwie poza dzielnicé, bo tu tez pracujé. DSPCA nie da mi kota ani psa, bo mam suké jaká mam- dla nich to jest wystarczajáca przeszkoda ze suka nie akceptuje zwierzát, nie wazne ze mogé je izolowac.

Teraz wszystko rozumiem. W Dublinie jest bardzo duży problem z kocią białaczką i praktycznie wszystkie złapane koty są usypiane nawet bez sprawdzenia czy mają białaczkę czy nie :( Na południu wyspy niechcianych kotów jest zatrzęsienie i tak naprawdę nikogo to nie interesuje. CSPCA usypiało wszystkie złapane koty po tygodniu jak nie znalazły domu. Teraz podobno się to zmieniło ale chyba nikt w to nie wierzy bo koty dziwnym sposobem znikają ze stanu. CSPCA mimo, że ma dotacje od państwa to oddają zwierzęta do adopcji bez starylizacji, nawet bez szczepień 8O .
Od paru lat pracuję jako wolontariusz w przytulisku jednej z organizacji pomagającej kotom. Organizacja ta nie otrzymuje żadnych dotacji, utrzymuje się z prywatnych datków oraz dochodów osób zaangażowanych w sprawę. To są naprawdę zwariowani ludzie - z własnych pieniędzy sterylizują wolnożyjące koty, leczą je, jeżeli kot jest przyjacielski to szukają mu domu. Ponieważ bardzo ciężko jest znaleźć dobry domek w Irlandii to za własne pieniądze wysyłają koty do Wielkiej Brytanii bo tam jest łatwiej o domek. Koty chore, niepełnosprawne mają zagwarantowane miejsce w przytuliskach (przytuliska mieszczą się w prywatnych domach lub na posesjach).

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Czw paź 03, 2013 23:22
przez emilia2280
O widzisz. Ja stale wypatruje u mnie kotow i tyko zlapalam tamtego raz a dwa psy okazalo sie ze zwinelam sasiadom podczas ucieczki plus jeden pies zwiniety w dzielnicy cyganow. Chcialabym miec te biedne koty i chocby dokarmiac i sterylizowac ale jak wystawilam jedzenie to po paru dniach dopiero chyba lis zjadl. Nie mam tu jak ratowac bo wszystko czyste i wolne od zwierzat co mnie nie cieszy bo wiem ze gdzie indziej sa porzucone kuce w gorach czy koty. Stad tez skupilam sie na pomocy polskim psom i kotom ale brakuje mi takiego realnego kontaktu na miejscu.

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Pt paź 04, 2013 7:57
przez morelowa
O, widzisz Emilko :D , ale masz Myszkę [Irlandzką] na miejscu - może rzeczywiście znajdziesz kicię na miejscu, zamiast targać z Polski. Pewnie , do takiego domku, każdy by pojechał, ale jak dla mnie to nie ma znaczenie skąd biedny zwierzak jest. Jak np. ta mała z klatki :(

A jeśli chodzi o psa - nie chodzi przecież o jakąś tresurę, czy coś w tym rodzaju. Behawioryści są dobrzy dla zwierząt :mrgreen: I niekoniecznie musi sie sunia z kicią pokochać, tylko po prostu żeby przestały się stresować - dla własnego ich dobra. Forumowa Ryśka mogłaby spróbować na odległość, po dokładnym sprawozdaniu, pomóc ekstraktami Bacha.

Nie próbowałaś karmić Lolki mięsem surowym?

Z tą pościelą to masz rację :mrgreen: Ja musiałabym mieć czarno-białą i to pewnie kłaki byłyby zamiennie :twisted:

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Pt paź 04, 2013 11:26
przez emilia2280
Stella, DT Loleczki przed mojá adopcjá niuni jest zdania ze Lolisia bylaby nieszczésliwa z drugá kotká u mnie, wiéc jesli tak, to oczywiscie nie zrobié nic, co by moglo moje szczéscie najwiéksze, gwiazdké na niebie unieszczésliwic. U mnie jest praktycznie jedynaczká a u kolezanki spi w sypialni tez tylko ona, bo pozostale zwierzéta za dnia sá super, nawet kocha jednego kota i bawi sié z nim caly dzien, ale w nocy inne zwierzaki spiá na dole z siostrá kolezanki.

W takim razie bédé szukala takiej kiciusi jak Loleczka a moze od razu dwie, jak juz moje szczéscie wygasnie :( oby za wiele lat :1luvu:

Miésko Lolisi podsuwalam surowe i nawet gotowane, ale nie chciala. Kurczaka gotowanego jeszcze zje, lososia gotowanego jadla, ale przeszlysmy na tunczyka w oleju- 1 lyzeczka na tydzien jak zalecil weterynarz. Krewetki najrozmaitsze i ryby - Lolka kréci nosem, czasem troché skubnie :) Nie wiem zupelnie jak wzbogacic jej dieté w witaminy jak swierze warzywa? a moze ugotowac marchewké i pogniesc z saszetká, jedzá koty takie cos? Moja sunia od dziecka zjada wszelkie warzywa surowe i gotowane, owoce tym bardziej i jest zdrowa i silna.

Re: Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

PostNapisane: Pt paź 04, 2013 13:00
przez morelowa
Poszukaj wątku 'spis karm'. Oczywiście dla kota [jak i dla psa ] najlepszy byłby barf.
No, sa takie co to tylko RC [ :twisted] zeżrą i inne chrupy. Ale na ogół da sie przyzwyczaić do mięsa. Trzeba różne gatunki popróbować. Nie kombinowałabym z różnymi dziwnymi rzeczami, skoro kotka sama nie chodzi po stole [?] i nie wyjada.
Jeśli mięso, albo jakieś badziewne saszetki - to w sklepach internetowych są suplementy , tauryna i inne cuda. Poczytaj na wątku barfowym. Osobiście wolę naturalne jeśli już.Żółtko raz na tydzień.
Jeśli nie podajesz mokrej karmy wyskoko mięsnej, bez zbóż, to po co Ci marchewka? Tzn, Tobie moze by się przydała, ale kotu?

Jak w mailu - poobserwuj kotkę w towarzystwie kocim. Dlaczego sypia tylko ona z ludźmi? Bo coś się dzieje czy po prostu taki układ?
Może właśnie towarzystwo by ja uszczęśliwiło [czasem jest to pies] - koty wcale nie są samotnikami. I nie trzeba by jej przerzucać tam i siam :mrgreen: I czy koniecznie kotka? Czasem właśnie kotki się nie dogadują :?

A tak na marginesie - na ogół jak ktoś pisze, że przygarnie kota, to się tu pojawia multum propozycji... Dlaczego tym razem nie? Bo Irlandia?