Adoptujé bardzo kochajácá czlowieka kotké, Irlandia

Witam,
W zeszlym roku pojechalam samochodem do Polski i adoptowalam mojá pierwszá w zyciu koteczké Lolé. Lolitka ma 12 latek, jest syjamká albinoská, kochajácá czlowieka do granic mozliwosci (oczywiscie z wzajemnosciá
). Z tego tez wzglédu nie moze zostawac sama, wiéc zeby pogodzic mojá pracé w tygodniu z wymagajácá koteczká, umówilam sié z przyjaciólká, ze w tygodniu Lola mieszka w jej mini azylu z psami, kotami i innymi zwierzami a w weekendy, zaraz po pracy w piátek, do poniedzialku rano, Loleczka mieszka u mnie. Lola szybko zaadoptowala sié do nowych warunków, w tygodniu biega i dokazuje ze zwierzétami kolezanki, ma tam duzo ruchu, chodzi na nadzorowane spacery po ogrodzie a w kazdy piátek juz przy dzwiach czeka na mnie, bo wie ze po zabawach jest czas na odpoczynek w moim lózku. U mnie Lola glównie spi i je, kupilam jej wielki drapak, który wstawilam do sypialni w miejsce toaletki, bo wszystko musi byc dla Loli w zasiégu lapki, co tylko zapragnie. Tym sposobem Loleczka nauczyla sié budzic mnie o 3-4 nad ranem domagajác sié pierwszego posilku, ale ona moze i ja z chéciá jej nadskakujé
Dziéki Loli zaczélam zupelnie inaczej postrzegac koty (zawsze mialam psy, nigdy kota, koty sásiadki byly nietykalskie i drapaly a ja myslalam ze wszystkie koty sá takie, wiéc nie interesowalam sié nimi). Teraz w kazdej przechodzácej kocinie widzé mojá kochaná Loleczké i tylko zwalniam i wypatrujé gdzie jakas kicia moglaby byc zagrozona przejechaniem, do dzis nie mogé przezyc takiej puchatej kociczki którá ktos przejechal na mojej uliczce i zostawil zeby umierala sama
Po sladach krwi poznalam ze kociczka walczyla chwilé i najbardziej zalowalam ze nie jechalam tamtédy 10 minut wczesniej, bo choc tyle bym dla niej zrobila ze byla przy niej.
Do czego zmierzam - juz martwié sié na zapas, co to bédzie kiedy moja najukochansza koteczka, oczko w glowie, milosc najwiéksza kiedys mi odejdzie (mam nadziejé ze w póznej starosci, ale ze jest otyla, to bojé sié ze nie dozyje tych magicznych kocich 20 lat
). Domyslam sié ze TAKIEJ cudownej kociczki juz nigdy nie bédé miala, to raczej niemozliwe, takie koty to chyba jest jak wygrana w totka :O Czytalam ze to wlasciwosci rasy kotów syjamskich, ze sá bardzo przywiázane do czlowieka, wiéc moze adopcja drugiej syjamki?
Co wazne - czy kotki by sié zgodzily? Loleczka jest baardzo rozpuszczona ale nie jest niegrzeczna, jest przemila wiéc rozpuszczanie takiej kotki nie powoduje ze ona szaleje mi po zyrandolach, to bardzo spokojna kotka. U kolezanki wszystkie psy i koty sá mlodsze od Loli, wiéc jakby naturalnie z racji wieku Lola zostala nowym przywódcá stada i wszystkie sié jej sluchajá, wtedy nie ma bójek, Lola najwyzej swoim cialkiem zagrodzi komus wejscie do kuchni i wara sié pchac, bo z liscia dostaná
(Lolka ma krótko obcinane pazurki, wiéc ikogo nie skrzywdzi).
Wiem ze na pewno, dziéki Loleczce jestem zakochana w kotkach, ale tylko tych milych proludzkich. Bardzo bojé sié sytuacji ze po Loleczce nie znajdé koteczki bardzo dlugo albo wcale, dlatego juz zaczynam szukac koteczki albo do towarzystwa Lolce teraz albo na czas "po Loleczce".
Dlaczego nie adoptujé kota w Irlandii? Poniewaz adekwatnie do malej populacji ludzi (1/10 populacji Polski) jest o conajmniej tyle mniejsza populacja kotów, a nawet jeszcze mniejsza, bo tu jest duzo wiécej sterylizacji i bynajmniej w miastach nie widac zadnych wolno biegajácych kotów. Oferujé warunki luksusowe, ale wazne jest dla mnie zeby kot nie byl typowym nietykalskim samotnikiem, który da sié glaskac tylko czasami. Szukam przylepki, kotki nadzwyczajnej, takiej nie licze ze znajdé wsród tych kilku kotów do adopcji w Irlandii.
Dlaczego nie kupié kociaka syjama i przestané wymyslac? Bo wychowam potfffora! Naprawdé, wziélam w zyciu szczeniaka dla siebie, suczké spanielké. Chelsea ma 9 lat i równiez ma wszystko zapewnione w najlepszej jakosci, ale... jest jak dziki kot - nie potrzebuje zadnej czulosci, przy misce mozna stracic réké, do dzieci i zwierzát nieobliczalna wrécz niebezpieczna. Stworzylam jej warunki wrécz hermetyczne gdzie zyje szczésliwa na parterze domu i w ogrodzie, na spacery wychodzimy rzadko i w kagancu, jest to bardzo stresujáce dla niej i dla mnie, wiéc pozwalam jej zyc w jej malym niezmienionym swiatku na dole domu, bez zadnych bodzców z zewnátrz. Zdajé sobiésprawé ze mogla miec predyspozycje do takiego zachowania a moje rozpuszczanie jej tylko já w tym utwierdzilo. Stád tez nie bralabym sié za oswajanie czy trudne przypadki w przyszlosci. Taka moja rola - rozpuszczanie, ale dlatego nie moze to byc kociak, bo skonczé z takim samym niewdziécznym i niewychowanym kotem jak mam juz psa. Dorosle zwiezé, bynajmniej jak Lola, docenia moje podtykanie pod nos, zwlaszcza jesli przedtem nie bylo dobrze traktowane, albo nie bylo az tak rozpuszczane
Chelsea z Loleczká sié nie spotykajá, tylko sié slyszá. Kupilam specjalnie ogromná metalowá klatké dla Chelsea, wstawilam w rogu jadalni i zamknáwszy drzwiczki pozwolilam Loli zejsc na dól (sá w przedpokoju drzwi zawsze zamykane, czésto na klucz). Sunia oszalala ze zlosci, kotka uciekla na góré i taki pozytek z klatki ze sunia uwaza já za swój azyl i tam zjada snaki, znosi swoje zabawki i odpoczywa.
Bédé wdziéczna za rady, czy mozna pogodzic wscieklá sunié z milá kotká, zeby choc nie nie próbowala zjesc klatki, czy to nigdy sié nie uda?
W zeszlym roku pojechalam samochodem do Polski i adoptowalam mojá pierwszá w zyciu koteczké Lolé. Lolitka ma 12 latek, jest syjamká albinoská, kochajácá czlowieka do granic mozliwosci (oczywiscie z wzajemnosciá


Dziéki Loli zaczélam zupelnie inaczej postrzegac koty (zawsze mialam psy, nigdy kota, koty sásiadki byly nietykalskie i drapaly a ja myslalam ze wszystkie koty sá takie, wiéc nie interesowalam sié nimi). Teraz w kazdej przechodzácej kocinie widzé mojá kochaná Loleczké i tylko zwalniam i wypatrujé gdzie jakas kicia moglaby byc zagrozona przejechaniem, do dzis nie mogé przezyc takiej puchatej kociczki którá ktos przejechal na mojej uliczce i zostawil zeby umierala sama

Do czego zmierzam - juz martwié sié na zapas, co to bédzie kiedy moja najukochansza koteczka, oczko w glowie, milosc najwiéksza kiedys mi odejdzie (mam nadziejé ze w póznej starosci, ale ze jest otyla, to bojé sié ze nie dozyje tych magicznych kocich 20 lat

Co wazne - czy kotki by sié zgodzily? Loleczka jest baardzo rozpuszczona ale nie jest niegrzeczna, jest przemila wiéc rozpuszczanie takiej kotki nie powoduje ze ona szaleje mi po zyrandolach, to bardzo spokojna kotka. U kolezanki wszystkie psy i koty sá mlodsze od Loli, wiéc jakby naturalnie z racji wieku Lola zostala nowym przywódcá stada i wszystkie sié jej sluchajá, wtedy nie ma bójek, Lola najwyzej swoim cialkiem zagrodzi komus wejscie do kuchni i wara sié pchac, bo z liscia dostaná

Wiem ze na pewno, dziéki Loleczce jestem zakochana w kotkach, ale tylko tych milych proludzkich. Bardzo bojé sié sytuacji ze po Loleczce nie znajdé koteczki bardzo dlugo albo wcale, dlatego juz zaczynam szukac koteczki albo do towarzystwa Lolce teraz albo na czas "po Loleczce".
Dlaczego nie adoptujé kota w Irlandii? Poniewaz adekwatnie do malej populacji ludzi (1/10 populacji Polski) jest o conajmniej tyle mniejsza populacja kotów, a nawet jeszcze mniejsza, bo tu jest duzo wiécej sterylizacji i bynajmniej w miastach nie widac zadnych wolno biegajácych kotów. Oferujé warunki luksusowe, ale wazne jest dla mnie zeby kot nie byl typowym nietykalskim samotnikiem, który da sié glaskac tylko czasami. Szukam przylepki, kotki nadzwyczajnej, takiej nie licze ze znajdé wsród tych kilku kotów do adopcji w Irlandii.
Dlaczego nie kupié kociaka syjama i przestané wymyslac? Bo wychowam potfffora! Naprawdé, wziélam w zyciu szczeniaka dla siebie, suczké spanielké. Chelsea ma 9 lat i równiez ma wszystko zapewnione w najlepszej jakosci, ale... jest jak dziki kot - nie potrzebuje zadnej czulosci, przy misce mozna stracic réké, do dzieci i zwierzát nieobliczalna wrécz niebezpieczna. Stworzylam jej warunki wrécz hermetyczne gdzie zyje szczésliwa na parterze domu i w ogrodzie, na spacery wychodzimy rzadko i w kagancu, jest to bardzo stresujáce dla niej i dla mnie, wiéc pozwalam jej zyc w jej malym niezmienionym swiatku na dole domu, bez zadnych bodzców z zewnátrz. Zdajé sobiésprawé ze mogla miec predyspozycje do takiego zachowania a moje rozpuszczanie jej tylko já w tym utwierdzilo. Stád tez nie bralabym sié za oswajanie czy trudne przypadki w przyszlosci. Taka moja rola - rozpuszczanie, ale dlatego nie moze to byc kociak, bo skonczé z takim samym niewdziécznym i niewychowanym kotem jak mam juz psa. Dorosle zwiezé, bynajmniej jak Lola, docenia moje podtykanie pod nos, zwlaszcza jesli przedtem nie bylo dobrze traktowane, albo nie bylo az tak rozpuszczane

Chelsea z Loleczká sié nie spotykajá, tylko sié slyszá. Kupilam specjalnie ogromná metalowá klatké dla Chelsea, wstawilam w rogu jadalni i zamknáwszy drzwiczki pozwolilam Loli zejsc na dól (sá w przedpokoju drzwi zawsze zamykane, czésto na klucz). Sunia oszalala ze zlosci, kotka uciekla na góré i taki pozytek z klatki ze sunia uwaza já za swój azyl i tam zjada snaki, znosi swoje zabawki i odpoczywa.
Bédé wdziéczna za rady, czy mozna pogodzic wscieklá sunié z milá kotká, zeby choc nie nie próbowala zjesc klatki, czy to nigdy sié nie uda?