Szagaj ma przyjaciół!

SZAGAJ -około 2-3 letni przystojniak z zawadiacką bródką i piegiem na nosie. Kot absolutnie wyjątkowy! I dla wyjątkowego człowieka!
Od grudnia 2012 roku mieszka w warszawskim schronisku.
Mówiono o nim, że jest dziki. Że nie nadaje się do domu. Że trzeba go wypuścić.
Ale Szagaj nie jest dziki. Jest przerażony. Od grudnia żyje w ciągłym strachu
Kocurek jest zdrowy, gotowy do adopcji
.
Ale nikt go nie chce. Nikt go nie zauważa
.
Szagaj na początku swojego pobytu w maleńkim pokoju adopcyjnym zniknął
.
Okazało się, że ukrył się w suficie, w rurze wentylacyjnej.
Potem przeniósł się do transportera i "zamieszkał" w nim.
Skulony, zwinięty w kłębek chciał stać się niewidzialny. Na każdy dźwięk wstrzymywał oddech, wtapiał się w transporter, cały sztywniał, syczał.
Niewielu osobom pozwalał się dotknąć. Ale za odrobinę cierpliwości odwdzięczał się, tuląc główkę do ręki.
Z nadejściem lata w kociarni został otwarty wybieg.
Szagaj odżył. Wyprowadził się z transportera.
Nie musiał już się ukrywać, bo w każdej chwili mógł uciec na wybieg.
Z zaciekawieniem obserwował pracę wolontariuszy, czasem z nami "rozmawiał", ale nie pozwalał zbliżyć się do siebie. O głaskaniu nie było mowy.
Aż kilka tygodni temu nastąpił przełom
.
Jak zwykle wyciągnęłam do niego rękę, a on zamiast się odsunąć, przybiegł do mnie i przytulił się do dłoni
Zaczął ugniatać podłogę, barankować, mruczeć, nadstawiać plecki do głaskania i gadać.
Duuużo gadać, jakby chciał opowiedzieć wszystkie swoje smutki.
Szagaj nadal jest ostrożny. Ale stara się pokonać swój strach. Jest kotem spragnionym pieszczot i kontaktu z człowiekiem.
Szagaj świetnie dogaduje się z innymi kotami, nie jest agresywny, schodzi im z drogi. Może zamieszkać z przedstawicielem swojego gatunku. Może też być rozpieszczanym jedynakiem.
Ten przystojny kawaler jest zdrowy. Został zaszczepiony, odrobaczony, wykastrowany, zachipowany.
Jest gotowy do adopcji.
Teoretycznie w każdej chwili może jechać do domu.
W tej teoriii trwa juz prawie rok
.
Dlaczego zakładam wątek zdrowemu kotu
Szagaj przeszedł ogromną metamorfozę. Boję się, że coś się zepsuje, że cofniemy się, że trzeba będzie zaczynać od początku.
Zbliża się zima, wybieg zostanie zamknięty i obawiam się, że Szagaj znowu znajdzie sobie jakąś "dziuplę", w której ukryje sie przed całym światem. Że znowu będzie chciał zniknąć
.
Boję się też, że zachoruje. On już prawie rok żyje w ogromnym stresie, jest na kiepskiej diecie, bardzo schudł.
Powrót do szpitalnej klatki złamie mu serce, rozsypie w mak tę odrobinę pewności siebie, którą udało nam się zbudować..
Na nowo trzeba będzie rozpocząć jego socjalizację.
Tylko czy ten kot da radę od początku przez to wszystko przechodzić
Idealny dla Szagaja byłby dom spokojny, odpowiedzialny i absolutnie wyjątkowy
. I bardzo cierpliwy, który pozwoli mu odzyskać zaufanie do otaczającego świata.
Szagaj przebywa w schronisku na Paluchu, jego numer ewidencyjny to: 887/12.
Jeśli masz pytania dotyczące kocurka, proszę o kontakt: Kinga 504 445 806
UWAGA!!! Decydując się lub rozważając adopcję koniecznie weź ze sobą do schroniska transporter lub torbę transportową do przewozu zwierząt.
W tym transporterze i w tej pozycji Szagaj spędził kilka miesięcy
. Wychodził z niego, gdy nikogo nie było w pobliżu:

A tu przystojniak w całej okazałości ( niestety mam tylko takie zdjęcie, w weekend postaram się zrobić lepsze)

Od grudnia 2012 roku mieszka w warszawskim schronisku.
Mówiono o nim, że jest dziki. Że nie nadaje się do domu. Że trzeba go wypuścić.
Ale Szagaj nie jest dziki. Jest przerażony. Od grudnia żyje w ciągłym strachu

Kocurek jest zdrowy, gotowy do adopcji

Ale nikt go nie chce. Nikt go nie zauważa

Szagaj na początku swojego pobytu w maleńkim pokoju adopcyjnym zniknął

Okazało się, że ukrył się w suficie, w rurze wentylacyjnej.
Potem przeniósł się do transportera i "zamieszkał" w nim.
Skulony, zwinięty w kłębek chciał stać się niewidzialny. Na każdy dźwięk wstrzymywał oddech, wtapiał się w transporter, cały sztywniał, syczał.
Niewielu osobom pozwalał się dotknąć. Ale za odrobinę cierpliwości odwdzięczał się, tuląc główkę do ręki.
Z nadejściem lata w kociarni został otwarty wybieg.
Szagaj odżył. Wyprowadził się z transportera.
Nie musiał już się ukrywać, bo w każdej chwili mógł uciec na wybieg.
Z zaciekawieniem obserwował pracę wolontariuszy, czasem z nami "rozmawiał", ale nie pozwalał zbliżyć się do siebie. O głaskaniu nie było mowy.
Aż kilka tygodni temu nastąpił przełom

Jak zwykle wyciągnęłam do niego rękę, a on zamiast się odsunąć, przybiegł do mnie i przytulił się do dłoni

Zaczął ugniatać podłogę, barankować, mruczeć, nadstawiać plecki do głaskania i gadać.
Duuużo gadać, jakby chciał opowiedzieć wszystkie swoje smutki.
Szagaj nadal jest ostrożny. Ale stara się pokonać swój strach. Jest kotem spragnionym pieszczot i kontaktu z człowiekiem.
Szagaj świetnie dogaduje się z innymi kotami, nie jest agresywny, schodzi im z drogi. Może zamieszkać z przedstawicielem swojego gatunku. Może też być rozpieszczanym jedynakiem.
Ten przystojny kawaler jest zdrowy. Został zaszczepiony, odrobaczony, wykastrowany, zachipowany.
Jest gotowy do adopcji.
Teoretycznie w każdej chwili może jechać do domu.
W tej teoriii trwa juz prawie rok

Dlaczego zakładam wątek zdrowemu kotu

Szagaj przeszedł ogromną metamorfozę. Boję się, że coś się zepsuje, że cofniemy się, że trzeba będzie zaczynać od początku.
Zbliża się zima, wybieg zostanie zamknięty i obawiam się, że Szagaj znowu znajdzie sobie jakąś "dziuplę", w której ukryje sie przed całym światem. Że znowu będzie chciał zniknąć

Boję się też, że zachoruje. On już prawie rok żyje w ogromnym stresie, jest na kiepskiej diecie, bardzo schudł.
Powrót do szpitalnej klatki złamie mu serce, rozsypie w mak tę odrobinę pewności siebie, którą udało nam się zbudować..
Na nowo trzeba będzie rozpocząć jego socjalizację.
Tylko czy ten kot da radę od początku przez to wszystko przechodzić

Idealny dla Szagaja byłby dom spokojny, odpowiedzialny i absolutnie wyjątkowy

Szagaj przebywa w schronisku na Paluchu, jego numer ewidencyjny to: 887/12.
Jeśli masz pytania dotyczące kocurka, proszę o kontakt: Kinga 504 445 806
UWAGA!!! Decydując się lub rozważając adopcję koniecznie weź ze sobą do schroniska transporter lub torbę transportową do przewozu zwierząt.
W tym transporterze i w tej pozycji Szagaj spędził kilka miesięcy


A tu przystojniak w całej okazałości ( niestety mam tylko takie zdjęcie, w weekend postaram się zrobić lepsze)
