Strona 1 z 1

Rozrabiaka Stefan i dystyngowana Antonina szukają domu

PostNapisane: Pon lip 29, 2013 2:17
przez limon
Witam Serdecznie,
Z przyjemnością przedstawiam Państwu Pana Kota Stefana i Panią Kotkę Antoninę z Wrocławia - dwa pręgowane tygryski (Stefan bardziej, Tosia mniej) o niesamowitych oczach i przenikliwych wyjątkowych spojrzeniach. Kotki bardzo proszą o przyjęcie ich do nowych rodzin i będą za to dozgonnie wdzięczne.

Stefan i Antonina są kotami wychowanymi w mieszkaniu, wśród ludzi, do tej pory żyły w rodzinie z dziećmi, z psem i w swoim towarzystwie. Niestety dla Nich tak się poukładało życie dotychczasowych właścicieli, że nie mogli się nimi dłużej opiekować - wyjechali na stałe za granicę, a Stefan, Antosia i sunia Doda oraz 3 małe urodzone na początku czerwca kociaczki już jedną nogą byli w schronisku (bo taką koncepcję na dalsze losy zwierząt mieli ich dotychczasowi właściciele). W tym miejscu ja wkroczyłam do akcji i przejęłam tymczasową opiekę nad zwierzakami. Teraz staję na głowie, żeby znaleźć im nowe dobre i kochające domy.
Domyślam się, że te Koty dotychczas nie żyły jak przysłowiowe "pączki w maśle", ale miały rodzinę, dom, ludzkie towarzystwo i opiekę, są oswojone i w pełni zsocjalizowane z ludźmi. Nie są zdziczałe i schronisko, to byłby dla nich dramat.

Ale do rzeczy:
Stefan jest około rocznym kocurkiem, Antonina to około 3-letnia kotka. Niedawno zorganizowałam ich sterylizację. Nic nie wiem o szczepieniach itp. Za najpilniejszą sprawę uważałam sterylizację i w tej sprawie działałam odkąd Koty trafiły pod moją opiekę. Dwa małe kotki już znalazły nowe domy.
Ja osobiście zapoznaję się z Kotkami dopiero od niedawna, ale z moich obserwacji i dotychczasowych doświadczeń z Kotami wynika, że:

Kocurro Stefan jest bardzo towarzyski, łasy na pieszczoty i jedzonko - jak każdy facet ;)
W jego spojrzeniu widzę duszę takiego kociego zawadiaki, cwaniaka, który nie da sobie w kaszę dmuchać. Myślę, że gdyby był Kotem wolnożyjącym, to rządziłby w całej Kociej grupie. Spryciarz jakich mało - raz zastałam go na akcji otwierania lodówki :). Stefan jest jeszcze dość młodym kotkiem - a więc zabawowość jeszcze przez długi czas powinna być jego drugą naturą, nie wykluczam, że może coś zbrykać (vide akcja z lodówką). Taki pozytywny wariatuńcio.
Z racji składu Jego poprzedniej rodziny - drugi Kot, pies, ludzie - nie powinien mieć żadnych problemów z dogadaniem się z nowymi Opiekunami i psem. Na mnie, mojego Męża i naszych Sąsiadów, którzy pomagają mi w opiece nad tym inwentarzem, Stefan zareagował bardzo pozytywnie. Nikt z nas ani razu nie spotkał się z Jego strony z żadnym przejawem agresji, czy innego zachowania budzącego poważne wątpliwości co do Jego zamiarów. Wobec mnie nigdy nie użył pazurków, chociaż parę razy musiałam go spacyfikować i ofensywnie wystawić za drzwi, gdy usiłowałam nakarmić małe kotki, a On uważał, że całe żarełko należy się Jemu.
Z całą pewnością nie można powiedzieć, że Stefan jest kotem strachliwym, czy "ciapowatym" - wprost przeciwnie, myślę, że miałby ambicje zostać prezesem całego domu, a może nawet marzyłoby mu się wprowadzenie ustroju monarchistycznego :) Stefan nie jest przesadnie rozmowny, tzn. nie odzywa się bez powodu, ale gdy tylko coś idzie nie po Jego myśli, to potrafi się rozmiauczeć :)
Do tej pory Stefan chyba raczej nie był kotem wychodzącym zbyt daleko, mieszkał w mieszkaniu z ogródkiem i lubi przebywać na świeżym powietrzu, nic mi nie wiadomo na temat tego, czy wychodził poza ogródek. Jednakże z moich obserwacji jego kociego stylu bycia wynika, że chyba nie obraziłby się, gdyby co jakiś czas mógł zrobić mały rekonesans po okolicy - oczywiście wracając do ciepłego domu na posiłek.

Wreszcie coś, co w mojej ocenie jest u Stefana (i Antosi również) najbardziej niesamowite - oczy i spojrzenie. Jestem kociarą od 15 lat, w moim życiu było w sumie 5 różnych Kotów, o różnych umaszczeniach, kolorze oczu, charakterach i temperamentach. Takie oczy jak u Stefana widzę pierwszy raz w życiu!! Bursztynowe, z głębią i jakąś tajemnicą w spojrzeniu... Jego profil też jest dość wyjątkowy, kojarzy mi się jako trochę ... egipski?
Tak jak mówiłam wcześniej - dopiero poznaję Stefana, a i kastracja może mieć pewien wpływ na jego charakter (najczęściej trochę się Kot "utemperowywuje"), ale o jednej rzeczy mogę zapewnić z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością - On ma w sobie coś wyjątkowego.

Oto Stefan:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Koteczka Antonina, czyli Tosia, Tosieńka - to właśnie jest taka laleczka. Kicia jest bardzo delikatna, spokojna, stonowana, wręcz dystyngowana - dokładne przeciwieństwo Stefana. Kojarzy mi się z księżniczką, drobniutką panienką. Sprawia wrażenie trochę jakby smutnej, zdystansowanej. Jest bardzo wdzięczną Kicią. Ona raczej nie przejmie rządów w nowym domu - no, chyba, że nie będzie innych kandydatów do przewodnictwa w nowej Rodzince. Nie wiem jak u niej z zabawowością, Kicia ma dopiero ok. 3 lat, więc do starości Jej jeszcze bardzo daleko - wydaje mi się, że gdyby Ją zachęcić, to mogłaby trochę poszaleć - ale ja osobiście nie widziałam Jej w takiej akcji.
Tosia trzykrotnie rodziła kociaki. Nie jest agresywna - aczkolwiek wiem o jednej akcji z Jej udziałem w czasie której podrapała - ale to miało związek z urodzonym przez Nią małym kociaczkiem, więc to co zrobiła w Jej ocenie było obroną małego Kotka.
W jej przypadku również nie ma problemów z towarzystwem ludzi, psów i innych kotów - przecież żyła w takim domu przez całe swoje trzyletnie kocie życie. Tosia raczej nie będzie domagała się pieszczot za wszelką cenę i "po trupach", ale gdy zostanie wzięta lub zaproszona na kolana i pomiziana, to będzie najszczęśliwszą i najwdzięczniejszą kotką na świecie. Tosieńka charakterologicznie bardzo przypomina mi moją kotkę Hermionę [*], Hermiona właśnie taka była, delikatna, nie narzucająca się, dość długo się z nami oswajała, ale gdy już to nastąpiło, to nie odstępowała nas na krok, do tej pory mi się zdarza, że się łezka w oku zakręci na wspomnienie Hermionki (jak w tej chwili).

Tosia również ma niesamowite i wyjątkowe spojrzenie - przeogromne żółto-zielone oczy, głębokie spojrzenie, ona po prostu hipnotyzuje swoim wzrokiem.

Uwaga!! W przypadku Tosi za bezwzględnie konieczne i priorytetowe uważam zabezpieczenie okien. Zauważyłam, że ona przejawia niezdrową chęć do opuszczania mieszkania w ten sposób i chce to zrobić za wszelką cenę. Jej pierwszym domem było mieszkanie na parterze z ogródkiem, ona lubi świeże powietrze, ale nie uświadamia sobie wysokości, jaka ją może czekać za oknem (przyzwyczajona do parteru!).

Tosia:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kontakt w sprawie adopcji: Ja, czyli Sabina, jestem z Wrocławia, tel. 502-897-006, mail: limon@interia.pl

Oba Kotki są cudowne, chociaż każdy z nich inny - dwa przeciwieństwa. Z dnia na dzień coraz bardziej Je lubię, oboje mają w sobie to Kocie "COŚ". Gdyby nie to, że już jestem zakocona na maxa (trzy Koty-Rezydenci w mieszkaniu), to zatrzymałabym u siebie Stefana i Antosię. Ale przede wszystkim mam zobowiązania wobec moich Kotów, a przy pięciu Kotach nie damy rady w dwójkę z Mężem obdarzyć wszystkich odpowiednią porcja pieszczot i uwagi.

PS - w miarę możliwości proszę spróbować rozważenie adopcji obu Kotków. Wg mnie 2 Koty to nie jest zły układ - nawet gdy przez cały dzień nie ma nas w domu, to Koty się nie nudzą, bo mają siebie nawzajem - zajmują się sobą, a nie niszczeniem naszych mebli.
Ja od prawie 3 lat funkcjonuję w układzie 2 ludzi+3 Koty-Rezydenci w różnym wieku, o różnych płciach i charakterach. Jeżeli tylko ktoś czuje się na siłach to ogarnąć, to jest to układ wręcz idealny: zawsze co najmniej jeden z kotków ma ochotę na pieszczoty, nie ma mowy o kociej nudzie.

Re: Rozrabiaka Stefan i dystyngowana Antonina szukają domu

PostNapisane: Śro sie 07, 2013 1:18
przez limon
W oczekiwaniu na nowy dom, Stefan brał dziś udział w sesji zdjęciowej. Antosia nie była w nastroju do kociego fotomodelingu, będę musiała spróbować jutro. Za to Stefan pozował wspaniale i bardzo profesjonalnie! A w międzyczasie co chwilę prosił o mizianie, jedno dotknięcie Kota powodowało uruchomienie systemu mruczenia :) On już bardzo chciałby mieć Kogoś, kto zapewni mu codzienną porcję pieszczot. Mi zaczyna brakować rąk do głaskania wszystkich Kotów.
Oto Stefan w pełnej okazałości:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek