Bardzo proszę o pomoc w sprawie kotki Malwinki, która na skutek nieszczęśliwego wypadku straciła ogonek. Kotka żyła jako jedna z bezdomnych na wałbrzyskim Podzamczu. W kwietniu trafiła pod opiekę weterynarzy z Duovetu. Została przyniesiona przez panią, u której na balkonie schowała się wycieńczona. Kotka powoli dochodziła do siebie. Spędziła u weterynarzy ponad dwa miesiące. Teraz czeka ją jeszcze pewnie operacja, poniewaz Malwinka brudzi śluzem i krwią, czasem. Czasem kiedy się bawi, kiedy leży itd. Po konsultacji kilku weterynarzy po operacji prawdopodobnie nie będzie już problemów z brudzeniem.
Brudzenie, które zdawało się być największym problemem okazało się jednak problemem pobocznym. Największym problemem są jej relacje z rezydentkami... Kicia trafiła pod bardzo dobrą opiekę mojej znajomej o wielkim sercu. Zamieszkała w dużym mieszkaniu z zasiatkowanym balkonem i dwoma innymi rezydentkami. Zmartwienia weterynarzy, że Malwinka mogłaby sobie nie poradzić na wolności bez ogonka okazały się niepotrzebne, ponieważ kicia świetnie skacze i jest bardzo żywotna. Jednak nie mozna jej odnieść na ulice skąd została zabrana, poniewaz tam nikt jej nie chce ("Bo mamy już tyle innych kotów") i zaistniała obawa, że jeśli kicię odniesie się na jej stare miejsce to ktoś po złości wywiezie ją do schroniska. Będąc w schronisku nie miałaby szans na zostanie adoptowaną i na dobrą opiekę... Tak więc kicia mieszka z dwoma innymi kotkami, z jedną z nich dogaduje się, ale tą druga zastrasza do tego stopnia, że rezydentka robi kupkę na dywan, siusia na kanapę, wymiotuje ze stresu. Malwinka nie jest agresywna, ale jest bardzo energiczna i potrzebuje dużo ruchu. Mieszkanie w bloku nawet w duzym mieszkaniu ją ogranicza, a ona cały czas chce się bawić i szaleć.
Znajoma zamówiła felliway, czekamy więc jak będą wyglądały dalsze relacje, ale może ktoś mógłby nam pomóc?
Może znajdzie się jakaś osoba, która ma gospodarstwo lub domek z ogródkiem i byłaby zainteresowana przygarnięciem Malwinki? Może znacie kogoś? Może macie jakichś znajomych? Proszę pomóżcie.
To szalona, zwariowana i ruchliwa kicia. Potrzebuje dużo przestrzeni, a w zamkniętej przestrzeni jej relacje z zastraszaną rezydentką wyglądają czasem wręcz tragicznie.
Jeśli relacje z rezydentkami nie poprawią się to kicia prawdopodobnie będzie musiała ponownie trafić do klatki weterynarzy. Byłaby to ogromna szkoda, ponieważ kicia zasmakowała już życia w domu i troskliwej opieki... Nie wiadomo też ile czasu musiałaby spędzić w klatce, pewnie do czasu znalezienia jej odpowiedniego domu, a jak szybko znajdzie się taki i czy w ogóle się znajdzie?
Najpierw bezdomność, potem utrata ogonka. Młoda kotka, a jest już ciężko doświadczona przez życie. Cały czas szukamy coś dla Malwinki, ale nikt nie jest nią zainteresowany...
Bardzo prosimy o pomoc i bedziemy wdzięczni za każde zainteresowanie.
(Na dniach dodam jej zdjęcie.)