Piątuś szuka domu (smutna historia) okolice Łodzi

Po zebraniu wielu informacji i z własnego doświadczenia, mogę już wysnuć jak Piątuś (został tak nazwany przez nas) trafił do nas.
Otóż żył sobie w domu, typowy domowy kotek. Zadbany, grzeczny, dobrze wychowany, ale zaczął przeszkadzać
Właściciele wpadli na "genialny pomysł", wypuścimy go na wisi. Niech sobie polata po łąkach itd. :/ Przez dwa tygodnie Piątuś szukał ciepłego suchego schronienia, aż w końcu usłyszał miauczenie. Czy to mama? Niee, to były koty w jakieś dziwnej klatce. A przed klatką stały jakieś Panie. Zobaczyły go i złapały. Trafił do małej klatki, ale wreszcie było sucho, ciepło i dostał jedzenie...
Piątusia znaleźliśmy totalnie wyczerpanego, nie miał siły uciekać, miauczeć. Nie bronił się i nie był agresywny. Cały dygotał. Bał się panicznie ludzi, ale już w pierwszej dobie dawał mi się dotykać. Teraz bawi się i mruczy jak tylko go dotknę. Mimo że dwa tygodnie spędził na dworze i jest brudny, to futerko ma zadbane. Ale nie chce go jeszcze narażać na dodatkowy stres kąpielom, wie na zdjęciu Piątuś- brudasek Nie jest na nic chory. Jedynie ma poparzone poduszeczki u jednej łapki.
Szukam dla niego naprawdę odpowiedzialnego i kochającego domu, żeby już mu się nic takiego nie przydarzyło.

Otóż żył sobie w domu, typowy domowy kotek. Zadbany, grzeczny, dobrze wychowany, ale zaczął przeszkadzać

Piątusia znaleźliśmy totalnie wyczerpanego, nie miał siły uciekać, miauczeć. Nie bronił się i nie był agresywny. Cały dygotał. Bał się panicznie ludzi, ale już w pierwszej dobie dawał mi się dotykać. Teraz bawi się i mruczy jak tylko go dotknę. Mimo że dwa tygodnie spędził na dworze i jest brudny, to futerko ma zadbane. Ale nie chce go jeszcze narażać na dodatkowy stres kąpielom, wie na zdjęciu Piątuś- brudasek Nie jest na nic chory. Jedynie ma poparzone poduszeczki u jednej łapki.
Szukam dla niego naprawdę odpowiedzialnego i kochającego domu, żeby już mu się nic takiego nie przydarzyło.

