Kocia rodzina do adopcji

Witam Wszystkich bardzo serdecznie
Koty w moim życiu były zawsze, głównie z uwagi na babcię - typową kociarę. Sama mam w tej chwili jedną kotkę i dwa goldeny, w tym jednego adoptowanego. Mieszkam w Warszawie(Ursusie) w domu z ogródkiem i od miesiąca jestem posiadaczką całej kociej rodziny
. Najpierw pojawiła się kotka w zaawansowanej ciąży. Młoda, zadbana, z pięknym futerkiem, ogromnie przytulasta i grzeczna. Z uwagi na to, ze sporo kotów z okolicznych domów przychodzi, a sąsiedzi za nic mają słuszność sterylizacji to myślałam, ze kocina jest któregoś z nich. W międzyczasie pojawił się czarny kocur, domniemany sprawca ciąży. Młody chłopak, potwornie poobijany, kulejący na przednią łapę, z ogromną raną na szyi i głowie. Tu już było widać, że właściciel raczej się nie interesuje, więc zabrałam go do weta, pozbawiliśmy młodego jajek, podleczyliśmy i wypuściliśmy z powrotem na ogródek. Kot jest cudowny - przutulak, pcha się do domu, kompletnie nie boi się moich psów i ogólnie jest bezproblemowy. Po kastracji stał się prawdziwym domatorem - zajął mój balkonowy fotel, zajmuje się dzieciakami(o których za chwilę) i ani myśli opuścić mój dom.
Wracając do kotki, to któregoś zimowego dnia przyszła bez brzucha, zjadła i poszła szybciutko z powrotem. Zaczęłam za nią chodzić, szukać właścicieli, w końcu szukać kociąt, dostałam mandat za wchodzenie na cudze(puste!!!)posesje i ogólnie potwornie sprawa mi ciążyła, bo miałam wizję zamarzniętych maluchów
Niestety nie znalazłam ani właściciela ani kociaków. A tu jakieś 3 tygodnie temu kocica wróciła na cały dzień na ogródek, usiadła na kupie śmieci pozostałej jeszcze z budowy
i pokazała mi dwójkę uroczych maluchów. W ciągu godziny doniosła jeszcze 3 cudo i zamieszkały całą rodziną w zadaszonym domku. jeden maluch, kropka w kropkę tatuś, znalazł już dom. Zostały dwa czarno-białe maleństwa, mausia no i tatuś. Niestety moja kocica nie toleruje innych kotów, nawet maluchy goni, więc u mnie nie mogą zostać. Maluchy są urocze, nie boją się ludzi, jedzą suchego i mokrego Royala i mają w tej chwili ok. 10/11 tygodni.
Chciałabym znależć im dom z ogródkiem, albo może ktoś chciałby adoptować dwójkę maluchów jednocześnie? Maluchy są już raz odrobaczone, ważą ok. 1kg, są zdrowe, uszyska czyste, pcheł brak, apetyt dopisuje
Rodzeństwo to kot i kotka. Do adopcji są również rodzice maluchów. Zależy mi na czasie, gdyż maluchy są bardzo sprytne i zaczynaja wraz z mamą wspinac się na płot. Mieszkam niestety przy samym skrzyżowaniu ulic i pokonanie płotu skończy się niestety tragicznie
Poniżej troszkę zdjęć. Może ktoś mógły pomóc, zabrać chociaż maluchy na tymczas?


Cała rodzinka:


Tatuś z maluchami:



Tatuś:

I mamusia:



Koty w moim życiu były zawsze, głównie z uwagi na babcię - typową kociarę. Sama mam w tej chwili jedną kotkę i dwa goldeny, w tym jednego adoptowanego. Mieszkam w Warszawie(Ursusie) w domu z ogródkiem i od miesiąca jestem posiadaczką całej kociej rodziny

Wracając do kotki, to któregoś zimowego dnia przyszła bez brzucha, zjadła i poszła szybciutko z powrotem. Zaczęłam za nią chodzić, szukać właścicieli, w końcu szukać kociąt, dostałam mandat za wchodzenie na cudze(puste!!!)posesje i ogólnie potwornie sprawa mi ciążyła, bo miałam wizję zamarzniętych maluchów


Chciałabym znależć im dom z ogródkiem, albo może ktoś chciałby adoptować dwójkę maluchów jednocześnie? Maluchy są już raz odrobaczone, ważą ok. 1kg, są zdrowe, uszyska czyste, pcheł brak, apetyt dopisuje


Poniżej troszkę zdjęć. Może ktoś mógły pomóc, zabrać chociaż maluchy na tymczas?


Cała rodzinka:


Tatuś z maluchami:



Tatuś:

I mamusia:

