Strona 1 z 14

Józefów-Otwock: Gracja - zwrot z adopcji :-(

PostNapisane: Śro kwi 17, 2013 17:21
przez Chatte
Nigdy nie planowałam zostać domem tymczasowym.
Ale życie to przewrotne jest.
Po zimowej akcji „trzech muszkieterów”, zakończonej pomyślnymi adopcjami (dzięki Koterii), znowu stanęła na mojej drodze trójka kociąt. Półdzika kotka okociła się przed mrozami, podobno w marcu i schowała swoje dzieci w rupieciarni pod schodami na posesji w domem jednorodzinnym. Ludzie ci zawiadomili straż miejską, jak tylko kocięta znaleźli, bo obawiali się o ich bezpieczeństwo – mają nielubiące kotów psy.
Akcja była krótka. Kociaki dały się łatwo wygarnąć z rupieci – pochowały się w kartonach i w starych oponach, fajny domek, nie? Na rozpaczliwe wrzaski dzieciaków pojawiła się mamusia, wyraźnie zaniepokojona, próbowała nas nastraszyć groźnym warczeniem. Kotka jest dokarmiana dwie posesje dalej, więc poprosiłam o pomoc tych ludzi, bo nie miałam ani klatki-łapki, ani podbieraka i widziałam, że żywcem jej nie wezmę. Zwabiliśmy mamuśkę na kociaki – i cóż, siedzą u mnie w klatce, cała czwórka. Klatkę sobie sprawiłam, ot tak – na wszelki wypadek :mrgreen: , po doświadczeniu z czarnuchami. Małe są tłuściutkie, kotka też niczego sobie. Je absolutnie wszystko. Maluchy mają jeszcze niebieskie oczy i są w fajowych kolorkach: tri, dymniak i krówko-pingwinek, ale… niebieski! A mama bura… na razie nie robię fotek, bo rodzinka jest jeszcze przestraszona, ale będą!
Nie umiem określić wieku dzieciaków :? . Niby są już całkiem sprawne, po klatce wspinają się jak małpiątka, ale same jeszcze nie chcą jeść :( . Mama syczy na ludzi i na moje koty, to i małe tez posykują groźnie, takie śmiesznotki.
I cóż, czekamy jak się sytuacja rozwinie. Mama ma gdzie wrócić – tam gdzie żyła do tej pory, Pani dokarmiająca żywo się interesuje losem kotki. Uprzedzałam, że to potrwa – sterylka dopiero jak dzieciaki się usamodzielnią.

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Śro kwi 17, 2013 22:19
przez Monika_Krk
Obrazek
Dobry wieczór Chatte.
Czapka z głowy - dobra robota.
Maluchy na pewno znajdą domy - życzę Ci samych mądrych pytających. :wink:
Świetnie, że chcesz wysterylizować kotkę.
Pozdrawiam :ok:

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Śro kwi 17, 2013 22:59
przez Joako
Taaaa... plany planami a życie robi swoje.
Zaczyna się sezon kociąt :( Te mają farta, że się nimi zaopiekowałaś :) Trzymam kciuki za dobre adopcje i niech się maluchy dobrze chowają :ok:

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Czw kwi 18, 2013 18:01
przez Chatte
Miło, że ktoś tu zajrzał :D

Wstępnie ustaliliśmy płeć maluchów: tri (wiadomo...), niebieskie cuś tez dziewczynka, dymny kociak - raczej facet.
Mamusia się trochę wyciszyła, pozwala brac dzieciaki na ręce, ale czujnie obserwuje delikwenta. Nawet nie wykazuje chęci, żeby dać dyla z klatki. Korzysta ze żwirku, je wszystko co się poda (lubię takie koty - moje "rodzone" kręcą nosami na najwymyślniejsze puszki czy surowe mięso - tylko chrupy i chrupy - to i grube są...). Już ją lubię :( . Uprzedzam - czwarty kot na stałe nie wchodzi w grę - płaczem wybłagałam u TZ-ta pozwolenie na odchowanie maluchów i oddanie do adopcji.
Małe szaleją w klatce. Niebieska próbuje jeść sama chrupki , ale i tak najlepszy jest mamusiowy cyc. Ciesze się, że ją zabrałam - pomoże odchować dzieci.

Dzięki ASK@ za wizytę i za maluchowe chrupki. Będziecie się teraz tydzień doczyszczać z kocich kłaków...

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 14:23
przez Joako
Ładne umaszczenie mają malce, będziesz w domkach przebierać :) A kocia mama może okaże się całkiem przyjazną kotką i będziesz szukała 4 domków.

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 14:27
przez ASK@
Witaj
Mama jest spokojna i nie warczy na ludzi nawet jak dzieci na rękac naszych siedzą. Widziałam z TZ rodzinkę.Są śliczne.
Niebieskookie jeszcze i dobrze odżywione.
Monika, zapomniałam powiedzieć,że troszke chrupek namocz i dopiero daj amluszkom.O rozrabianiu mokrego woda wymądrzyłam się

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 16:44
przez Chatte
Maluchy słabo interesują się miską. Kociakowe chrupki wciągnęła mama :? . Dziś rano dzieciaki pomlaskały trochę mamowego śniadania (a była puszka grau'a). Dziewczynki same znalazły drogę, tylko gamoń chłopczyk siedział odwrócony tyłem do całego świata. Trzeba było go "przystawić" żeby zajarzył o co kaman. Polizały, pociamkały i poszły się myć - zupełnie jak dorosłe koty. I ciągle syczą... Wyciągam je i miziam, ale głąby jedne tylko piszczą i się wyrywają - wprost przeciwnie niż kocica.

Edit: Dla ewentualnych chętnych (bo mam już pytania):
Małe są zdecydowanie za młode na adopcję. Jeszcze nie jedzą samodzielnie, nie są zsocjalizowane - człowiek jest na razie niezbyt mile widziany, trza je odrobaczyć i zaszczepić ...

A TZ już się pytał jak idzie szukanie domu... 8O :evil:

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Pt kwi 19, 2013 18:18
przez Joako
Takie maleńtasy i syczą? :lol:
W moim stadku też samiec jest najsłabszym ogniwem intelektualnym, obie kocice go tłuką, przeganiają z miejsca do spania, ostatni trafia do miski z jedzeniem, za to jako pierwszy jest w stanie uciec na korytarz i pewnikiem się zgubić :wink:

:ok:

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Sob kwi 20, 2013 8:12
przez Chatte
Joako pisze::ok:


Ech, to jest osobnik specyficzny. Podobno nie lubi kotów. Narzeka, że nasza domowa trójca - to za wiele, hm.... :evil:
Kategorycznie nie zgadza się na tymczasowanie. Teraz wymusiłam płaczem jego zgodę, zaklinając się na wszystkie świętości, że żaden kot u nas nie zostanie. No bo nie zostanie, ale domy adopcyjne muszą się okazać odpowiedzialne - lepsze niż mój.

Maluchy coraz śmielej poczynają sobie z miskami. Już wstawiam dwie - jedną wciąga mama, druga jest dla nich. Brzuszki maja pękate - pewnie trochę "życia wewnętrznego" tez w nich jest. Jeszcze czekam z odrobaczeniem, bo boję się żeby do stresu, jakim jest zmiana miejsca pobytu, nie dołożyć osłabienia z powodu trucia robali.
Mamunię wypuszczam już z klatki, żeby trochę odetchnęła od bachorni - one są jak małpki, skaczą jej po głowie i wspinają się na klatkę. Ale ona czujnie siedzi w pobliżu i ich uspokaja cichym gruchaniem. Jeszcze nie jest gotowa, żeby się ich pozbyć...

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Sob kwi 20, 2013 16:40
przez Agneska
No tak, jak mamuska sama wchodzi do klatki po spacerkach, to straszny dzikun z niej. ;) ASK@ doniosla mi jakie slicznosci przynioslas do domu. :) Ale ze przewidujaco zanabylas klatke, to mi sie podoba jeszcze bardziej. :)

Jako obrzydliwy zly policjant bardzo chetnie pomoge w weryfikacji DSow...

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Sob kwi 20, 2013 17:30
przez ASK@
Agneska pisze:
Jako obrzydliwy zly policjant bardzo chetnie pomoge w weryfikacji DSow...

To ja ogłoszenia z namiarami na ciebie zrobię :mrgreen:

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Sob kwi 20, 2013 17:39
przez Chatte
Złych policjantów chętnie witamy :wink: . I pisarzy z talentem :D
To najgorsza część całej "zabawy" - oddawanie wychowanków... Nie mogłam sie doczekać kiedy czarnuchy se pójdą, a potem tęskniłam.

Myślałam, że w Józefowie mało jest takich sytuacji - nie ma bloków, nie ma kocich skupisk, od czasu do czasu przemknie jakiś pojedynczy osobnik z domu wychodzącego (bo tu tylko ja mam świra i kotów nie wypuszczam). Ale jak widać, koty - jak motocykliści - są wszędzie!

Mamusia jest bardzo czujna i opiekuńcza. Dzisiaj nie chciala wcale wyjść, nawet żeby rozprostować kości. Podziwiam ja, bo trzy małe diablątka nieustannie się leją, kopia w misce służacej za kuwetę, skaczą jej po głowie, a ona tylko grucha, wylizuje je starannie i kladzie się, żeby male smoki sobie podydały. Jestem jej wdzięczna za opiekę, dzieki temu mamy czas, żeby koty wyprowadzić "na ludzi".

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Pon kwi 22, 2013 18:37
przez Chatte
Kilka fotek rodzinki:

Tutaj mamunia na pierwszym planie - z tyłu łepetynki Poli i Peli
Obrazek

Kawale mamuni i Poldek z Polą
Obrazek

Poldek - jedyny chlopak w całym towarzystwie
Obrazek

Pola - malutka tri i już ze stosownym charekterkiem
Obrazek

Pelasia - niebieska pingwinka
Obrazek

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Pon kwi 22, 2013 20:27
przez ASK@
śliczne som

Re: Józefów - reaktywacja. Kocia rodzina

PostNapisane: Wto kwi 23, 2013 16:32
przez Chatte
Mam za swoje. Nadmierny optymizm zawsze mnie gubi.

Mamuśka wydaje się znudzona siedzeniem w klatce i służeniem dzieciarni jako mleczarnia albo materac do ćwiczeń. Puszczam ją po trochu, żeby nie sfiksowała z nudów, a ona od razu odnalazła... kanapę. Dziki kot? Nawet nockę spędziła oddzielnie, bo prosiła o wypuszczenie z klatki. Dawała się miziać i nawet mruczala.
Dzis też - przy popołudniowym karmieniu dostała swoją michę na zewnątrz, a dzieciaki w klatce.
Poszlam sobie, żeby też cos przetrącić (bo karmienie kotów to ma priorytet, c'nie?). Ale chyba źle klateczkę domkłam :wink: , bo po powrocie zobaczyłam straszny widok: mamunia spokojnie myjąca się na środku pokoju, a klatka puściuteńka. I na horyzoncie żadnego futrzaczka.
Pochowały się dranie za meblami: pierwszego zlapalam Poldka, który zrobił takie larum, że nawet nie spostrzegłam jak kocica wisiała u mojego rękawa, pazurami usiłowała siegnąć mi do oczu, warczała groźnie i wyraźnie nie chciała odpuścić. Wrzuciłam oboje do klatki i dalej szukałam dziewczynek, poganiania zlowrogimi pomrukami matki. Obie wyłuskałam zza kanapy w ciszy, bez histerii, siedzą znowu we czworo, ale ... chyba na zaufanie mamusi znowu trzeba będzie zarabiac od nowa...
To prawdziwa Walkiria!
Musze im klatke wysprzątać :strach: - ide po rękawice...