przyjmę w typie MCO, NL lub syberyjskiego

Poszukuję kota dla mojej mamy - kogo szukamy - jak w nagłówku - kota długowłosego ale nie persa (tych nie lubi tato). Wiek do 4 lat, płeć raczej obojętna, sterylizacja/kastracja - na tak. Kot powinien akceptować psy i być człowiekolubny, im będzie większym pieszczochem tym lepiej. No chyba, że wyjątkowo trafiłby się młodziutki dzikusek z jakiś działek z widokami na rozmruczane oswojenie.
W domu/ogrodzie moich rodziców są dwa psy. Rodzice mieszkają w domu jednorodzinnym z ogrodem w Falenicy. Dom wychodzący, lecz dzielnica bezpieczna. Zwykle nasze koty nie opuszczają ogrodu. To stare osiedle podobnych domków wybudowanych od razu po wojnie. Nie ma bloków, wszędzie lipowe aleje i starodrzew. Dookoła mieszka wielu emerytów, prawie w każdym domu jest kot. Nie ma asfaltowych uliczek, te co są wyłożono kostką brukową z progami spowalniającymi. Bezpośrednio przed posesją rodziców jest uliczka piaskowa, w ogóle bez nawierzchni.
Kot powinien być bez FIP, bo docelowo mama chce mieć dwa lub trzy koty, poza tym z uwagi na to, że kot miałby potencjalnie możliwość stykania się z kotami sąsiadów nie chcielibyśmy nikogo narażać.
Obecnie jest u niej rodowodowy, 6-letni maine coon, niestety cierpi na nowotwór i prawdopodobnie pożyje jeszcze tylko kilka miesięcy
. Operowaliśmy go w listopadzie (guzek miał wielkość guzika od koszuli i położenie na szyi, tam gdzie koty lubią być drapane). Wznowa przyszła natychmiast a guz ma już strukturę kalafiora i wielkość połowy pięści. Rośnie bardzo szybko, jest nieoperacyjny i nie poddaje się chemoterapii (gruczolakorak). Dr. Jagielski postawił sprawę jasno - praktycznie nie ma ratunku, i gdy guz zacznie na tyle uciskać przełyk, że kot będzie miał coraz większe trudności z jedzeniem trzeba będzie podjąć decyzję o eutanazji
. Póki co, kot nie wykazuje żadnego dyskomfortu, nic go nie boli, normalnie je przychodzi na pieszczoty i zachowuje się, jakby nic mu nie dolegało. Sytuacja jest tym bardziej trudna, że w ubiegłym roku odeszły ze starości dwie kotki mojej mamy (jedna miała 19 lat! ) i wszystko wskazuje na to, że w tym roku mama zostanie w ogóle bez kota
Więc podjęliśmy decyzję, że zaczynamy szukać już teraz, by w najgorszych chwilach był już ktoś, do kogo będzie się można jeszcze przytulić....
W domu/ogrodzie moich rodziców są dwa psy. Rodzice mieszkają w domu jednorodzinnym z ogrodem w Falenicy. Dom wychodzący, lecz dzielnica bezpieczna. Zwykle nasze koty nie opuszczają ogrodu. To stare osiedle podobnych domków wybudowanych od razu po wojnie. Nie ma bloków, wszędzie lipowe aleje i starodrzew. Dookoła mieszka wielu emerytów, prawie w każdym domu jest kot. Nie ma asfaltowych uliczek, te co są wyłożono kostką brukową z progami spowalniającymi. Bezpośrednio przed posesją rodziców jest uliczka piaskowa, w ogóle bez nawierzchni.
Kot powinien być bez FIP, bo docelowo mama chce mieć dwa lub trzy koty, poza tym z uwagi na to, że kot miałby potencjalnie możliwość stykania się z kotami sąsiadów nie chcielibyśmy nikogo narażać.
Obecnie jest u niej rodowodowy, 6-letni maine coon, niestety cierpi na nowotwór i prawdopodobnie pożyje jeszcze tylko kilka miesięcy



Więc podjęliśmy decyzję, że zaczynamy szukać już teraz, by w najgorszych chwilach był już ktoś, do kogo będzie się można jeszcze przytulić....