Strona 1 z 5

4 x M - Wyrzucone ..domowe kotki.. ZOSTAŁY U MNIE

PostNapisane: Nie lut 10, 2013 12:54
przez sylwiapz
Na pewno będą szukały zaraz domków, tylko je trochę ogarnę..

To domowe kotki, które ktoś wyrzucil na parkingu leśnym. Są dość płochliwe, ale bynajmniej nie dzikie..
Spotkałam je, jak biegałam za Azjatami, które też ktoś wyrzucił w pobliżu..
Obok jest ruchliwa trasa krajowa z TIRami, poza tym wydaje się, że obie to koteczki.. nie mogłam ich zostawić, bo raczej marny ich los..
Niestety jedna kotka, mniej ufna, nie dała się złapać - teraz ma spróbować Pan z baru; zostawiliśmy mu kontener i puszeczki na przynętę, i czekam na sygnał.. mam nadzieję, że uda się i jej pomóc - bo jakoś też mi na kotkę wygląda..


zdjęcia robione na szybko, wiec przepraszam za bałagan teraz już tak to nie wygląda
przedstawiam Malwinkę i Marit

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

na razie im jedzonko kupiłam i podałam Advocata, we wtorek bylam u weta..

no i tak, Marit raczej nie jest w ciąży, a przynajmniej niezaawansowanej - rtg nie wykazuje, ma za to świerzba w jednym uchu..
Malwinka, ktora wygląda jakby miała jakieś 2-3 miesiące, ma już stałe ząbki, więc ma ok. pół roku.. - jest maleńka jak na ten wiek..pewnie niedożywienie odegrało rolę, warunki życia..

na razie wydatki:
jedzenie - RC kg 129
advocat - 55
wet: 67+ 12=79

we wtorek kolejna wizyta, jak będzie ok , to szczepienia i umówienie sterylki, a właściwie sterylek..
Skąd kasę brać, szukam rzeczy na bazarek..

no i nie wiem, co z ta koteczka, co została, facet nie może jej złapać.. Za to już do niej kocur przychodzi..

to wszystko nie są dzikie koty, tylko wywalone tam :(

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Nie lut 10, 2013 18:13
przez Anna61
W głowie się nie mieści, jak można tak długo trzymać kotki a potem je wywalić jak śmieci. :(
Ot i ''ludzie''!

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Wto lut 12, 2013 19:50
przez sylwiapz
ludzie są podli, już nie pierwszy raz się przekonuję :(

dziś u weta byliśmy znów.
Obie - i Malwinka, i Marit zaszczepione, poleciało 140 pln, ale za to z białaczką szczepionki, tyle, że za 3 tyg. powinno być powtórzenie, i nie wiem, czy lepiej sterylki umawiać, czy kolejne szczepienie

w dodatku okazało się, że marit już prawie nie ma świerzba, za to pojawił się u Malwinki - więc pewnie się zarazić zdążyła :( ale mam jakąś maść Ori..coś tam, jeszcze po czarnych kiociakach została,. wiec będę aplikować..

no i koteńki u weta bardzo grzeczne, w domu coraz się bardziej się robią milutkie :)
żeby tylko jeszcze nie bały się aparatu, to zdjęcia porobi TZ

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Śro lut 13, 2013 17:22
przez Anna61
Oridermyl jest bardzo dobry na świerzb, ale najpierw trzeba wyczyścić uszka a na koniec zaaplikować maść głęboko, i małżowinami dobrze rozprowadzić. :ok:
Czy lekarz nie zalecił najpierw zrobienie testów na białaczkę?

Jeszcze trochę i nie będą takimi wypłoszkami zobaczysz, znam to, choćby i teraz viewtopic.php?f=13&t=150048 potrzebują czasu, aby poznać człowieka z tej drugiej, lepszej strony. :D

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Pt lut 15, 2013 13:55
przez sylwiapz
nie zalecił... przynajmniej na razie..
one całkiem zdrowo wyglądają - ładnie jedzą, załatwiają się, oczka ładne..

no i fajnie jest.. Marti ma rujkę..

najgorsze, że ta kotka, co została na parkingu pewnie zaraz będzie zakocona..
jak tu gościowi powiedzieć, że musi ją złapać już..

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Pt lut 15, 2013 15:14
przez Anna61
sylwiapz pisze:najgorsze, że ta kotka, co została na parkingu pewnie zaraz będzie zakocona..
jak tu gościowi powiedzieć, że musi ją złapać już..

Z gościem trzeba bardzo delikatnie to wynegocjować, nic na siłę a dobre argumenty.

Koniecznie trzeba złapać i wysterylizować, bo marny los będzie przyszłych kociątek.

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Pt lut 15, 2013 16:14
przez sylwiapz
no właśnie, ale zostawiliśmy mu kontener, jedzenie.. i czekamy, zaglądamy tam co jakiś czas i bez efektów.
ma do ans telefon, mówi, że koteczka jest, że kocur przychodzi do niej, ale nieufna..

i nie wiem, o co chodzi, ale jak idę do nich do pokoju z aparatem, czy telefonem, to zaraz zmykają.
udało mi się tylko Marit pstryknąć z telefonu, zanim nie czmychnęła

za to jak w rękach mam jedzenie, nie ma problemu



już je miziam i są bardzo ciekawskie, i przyjemne, ale jak się w nich 'wyceluje' aparat, telefon nawet.. to uciekają//

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Pt lut 22, 2013 9:53
przez sylwiapz
pożyczyłam klatkę -łapkę..
złapał się kocur - też bezdomny, podobno od roku..Piękny rudzielec..
kota do domu - trzeba wykastrować, a klatka znów rozstawiona, może w końcu i koteczka wpadnie.
najgorsze, skąd kasę na to towarzystwo, skąd domki dla nich..

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Pt lut 22, 2013 13:33
przez sylwiapz
Marit
wiek: ok. roku
kanapowiec, leniwiec, domatorka :) lubi pieszczoty, łagodna, spokojna, kochana :)

Obrazek

Obrazek

Malwinka
wiek: ok. 6 miesięcy
delikatna, nieśmiała, maleńka, puszysta; bardzo lubi inne koty, do ludzi dość nieufna

Obrazek

Obrazek

Maurycy:
wiek: ?
nic nie umiem na razie powiedzieć.. brudny, chudy, ale lubi głaskania, drapanie, no i ..pojeść :)

Obrazek

Obrazek

na razie wydatki na Marit i Malwinkę:

jedzenie - RC 4kg 129
advocat - 55
wet: 67+ 12=79
szczepienia - 140

dzisiaj doszedł Maurycy - podane odrobaczenie, i od pasożytów zewnętrznych - 30 pln

wydałam już ponad 400, a muszę karmę znów zakupić, zaplanować kolejne szczepienia.. a przede wszystkim sterylizacje/kastracje
nie wiem, co robić..

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Pt lut 22, 2013 16:04
przez Anna61
Rudzielec przepiękny i pewnie długo nie zabawi u ciebie.
Czarna Malwinka też śliczna, ale ja tam lubię takie koty jak Marit :1luvu:

Można ogłoszenia wykupić u CatAngel viewtopic.php?f=27&t=117559 tylko potrzebny jest tekst i zdjęcia.

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Sob lut 23, 2013 15:22
przez sylwiapz
na pewno trzeba wykupić, już korzystałam z 'usług' CatAngel ;)

a mam jeszcze jedną panienkę - Maję..
to ta, zamiast której najpierw Maurycy się złapał..

ale zdjęcia na razie jeszcze gorsze, bo tylko z telefonu.. Na razie jest trochę wystraszona, choć głaskać się pozwala.. ale albo wciśnięta za kanapę, albo wtulona w Maurycego głównie..
Maurycy jest prześwietny, pieszczoch, mruczek, cudowny kocurek.. na razie nie wiem, jeszcze jak do innych kotów, bo odseparowana jest ta dwójka od reszty
Za to Marit i Malwinka bardzo ładnie dogadują się z innymi kotami, Malwinka bardziej ciekawska, Marit - bardziej 'miziasta'

Maja i Maurycy:
http://www.facebook.com/sylwia.parzuchowskazareba/posts/514822555235300

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Sob lut 23, 2013 16:54
przez sylwiapz
Maurycy to 100% domowy mruczek, upomina się aż o pieszczoty ;) jest baaardzo fajny, bardzo kontaktowy i .. gaduła ;)

ale niepokoi mnie trochę, bo ma jeden węzeł chłonny powiększony i taki guzek jakby albo pęknięte żebro - nie umiem stwierdzić, takie wyczuwalne zgrubienie z jednej strony w okolicach mostka..

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Sob lut 23, 2013 19:17
przez CatAngel
Obrazek
Obrazek Obrazek

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Nie lut 24, 2013 16:54
przez sylwiapz
CatAngel dzięki :)

martwię się o Maurycego, chciałam zacząć od kastracji (tzn. odrobaczenie podałam), ale chyba musi go najpierw wet obejrzeć..

Re: Wyrzucone na parkingu..

PostNapisane: Pon lut 25, 2013 12:10
przez sylwiapz
na jutro umówiłam Maurycego - rudzielca na kastrację
z dokładnym obejrzeniem wcześniej chłopaka .. jak pisałam, trochę mnie niepokoi..

przyznam, ze ciężko wytrzymać - niekastrowany kocur = smród okropny..

ale jest niesamowity, gaduła, łakomczuch i pieszczoch :)


edit:
czy jest jakiś fundusz, cokolwiek - dla kotów - pomocy finansowej, naprawdę nie wiem, skąd brać kasę, jak je ogarnąć.. choćby w zakresie tych sterylek/kastracji