No bo u kotów to normalne, zresztą jak u ludzi -wyobraź sobie , że Ciebie zabierają z domu

i wstawiają do mieszkania z jakimś obcym facetem.
Też nie od razu byś się dała uwieść

o przytulaniu raczej nie byłoby mowy
A poważnie : to może trwać do miesiąca i będzie wygasać , aż do pełnej akceptacji. To rzadkość, żeby dwa koty tak z marszu się zaakceptowały.
Nic też strasznego w fuczeniu, syczeniu, warczeniu. Mogą się nawet pacnąć od czasu do czasu. Tak jak dzieciaki na przerwie w szkole , w nowej klasie. Hierarchię ustawiają. To naprawdę nie jest ani nic strasznego, ani niezwykłego.
Tylko my ludzie panikujemy, koty nie uznają naszych norm wychowania

syki i fuki muszą być u szanujących się kotów. Na początku oczywiście. Z czasem to zaniknie, zobaczysz.
Ja tak mam już półtora tygodnia, odkąd adoptowałam kotkę.
Z tym ,że dziś trochę wygasło. Portki popruła ( zbiła łapkami po d*** mojego kota już 2 razy

) a on syczał jak kobra. Teraz się to wycisza.
I tak będzie powoli wygasać , aż do sielanki.
Trzymaj się