ADELE - plazmacyterne zapalenie jamy ustnej- DT


Mam na imię ADELKA.

Jestem grzecznym, ok. 1,5 rocznym kotem w typie bengalczyka.
Korzystam z kuwety, toleruję dzieci i psy, lubię się bawić.
Jem suchą karmę, sypiam na kanapie lub w swojej budce.
W dzień lubię obserwacje na balkonie.
Znalazła mnie p. Agnieszka... a właściwie to ja znalazłam Ją.
Siedziałam podczas burzy pod drzwiami klatki schodowej i czekałam, tak na prawdę sama nie wiem na co... czy bardziej chciałam, żeby przestał padać deszcz i grzmoty ucichły czy, żeby ktoś zabrał mnie do ciepłego domu... ale nikt się przy mnie nie zatrzymał. Dopiero ta Pani zwróciła na mnie uwagę. Powiedziała, żebym poszła do swojego domu, bo jak będę tutaj nadal gdy wróci ze spaceru z psami to będzie musiała mnie zabrać z tego zimnego betonu...
Była miła a Jej ręka ciepła i delikatna...
pomyślałam, że poczekam i zobaczę co się wydarzy.
WRÓCIŁA! Tak jak obiecała!
Weszłam za Panią do środka - więc tak jak mówiła -zabrała mnie do domu...
Po jakimś czasie "znalazła się" moja pierwsza właścicielka.
Pani Agnieszka opowiadała, że zadzwoniła, podpytała, umówiła się na obejrzenie mnie i...przepadła.
Zapewne upewniła się, że jestem w dobrych rękach i "uleczyła" swoje wyrzuty sumienia...
Z jednej strony szkoda, bo myślałam, że wrócę na "stare śmieci", ale...
wydaje mi się, że tamta Pani mnie już nie kocha.
Straszne uczucie ...

Szukam pomocy w utrzymaniu i leczeniu w dt, a przede wszystkim - nowego domu!
Tel. 500 - 596 - 485