Koty wrzucone w worku do Wisły- Płock CZEKAJĄ NA DOM...

W sobotę wybrałem się ze swoimi psami na spacer nad Wisłę. W pewnym momencie zobaczyłem parciany worek leżący na mieliźnie kilka metrów od brzegu. Stan wody jest bardzo niski i na jednej z łach coś się poruszało. Mnóstwo tu śmieci zostawionych po wędkarzach, ale to "coś" piszczało i obracało się do połowy w wodzie w różnych kierunkach. Kiedy dotarłem na miejsce okazało się, że ktoś po prostu chciał utopić worek z małymi kotami. W środku była cegła i trzy koty w tym jeden nieżywy... Koty mimo niskiego stanu wody uratowała właśnie ta cegłówka, bo jeden na niej siedział, a drugi opierał przednie łapki o nią i był przez to wyższy, łepek miał więc ponad wodą. Ten trzeci niestety nie miał tyle szczęścia...
Koty są trójkolorowe, to dwie kotki, mają chyba niecałe 4 miesiące. Zabrałem maluchy do domu, osuszyłem. Po kilku godzinach wyszły z koszyka i zaczęły zwiedzać moje mieszkanie.
Widać, że to były czyjeś koty! Są nauczone jeść karmę kocią, są miziaste i chyba uczone były korzystania z kuwety bo prawie od razu złapały, o co z tym żwirkiem chodzi. Po prostu znudziły się chyba jakiejś kreaturze bądź nie poszły na giełdzie...
Bardzo proszę o pomoc w adopcji. Sam mam 4 koty i dwa psy plus małe mieszkanie i zero opcji, żeby u mnie zostały.
Kotki są piękne, szylkretowe, jeden biały trójkolor, drugi szaro-rudy.





Koty są trójkolorowe, to dwie kotki, mają chyba niecałe 4 miesiące. Zabrałem maluchy do domu, osuszyłem. Po kilku godzinach wyszły z koszyka i zaczęły zwiedzać moje mieszkanie.
Widać, że to były czyjeś koty! Są nauczone jeść karmę kocią, są miziaste i chyba uczone były korzystania z kuwety bo prawie od razu złapały, o co z tym żwirkiem chodzi. Po prostu znudziły się chyba jakiejś kreaturze bądź nie poszły na giełdzie...
Bardzo proszę o pomoc w adopcji. Sam mam 4 koty i dwa psy plus małe mieszkanie i zero opcji, żeby u mnie zostały.
Kotki są piękne, szylkretowe, jeden biały trójkolor, drugi szaro-rudy.




