Mały biały kotek szuka domu - Dolny Śląsk.

Witam wszystkich kociarzy!
Być może ktoś zapamiętał mnie na forum z nie tak dawnego tematu założonego na potrzeby znalezienia domów dwóm ślicznym kociakom,które przyszły na świat na sąsiednim podwórku.
Małe kawowe,niebieskookie kulki szybko znalazły dom,dzięki właścicielom budynku i historia zakończyła się szczęśliwie.
(Za parę miesięcy kolejne kocięta ujrzą światło dzienne...
).
Jak to bywa w moim przypadku - mam kocie szczęście.Dosłownie.
Parę dni temu,mój partner podczas pracy w godzinach wieczornych,przemieszczał się po podwórku klienta,gdy nagle,jak sam stwierdził gazeta przeleciała mu pod stopami.
Rzekomą "gazetą" okazał się miesięczny biały kocurek (wtedy jeszcze szary...) i głodny.
Mój narzeczony bez większego namysłu wziął malca pod pachę,wsiadł do samochodu i odjechał...
I tak oto dziś gościmy na "miau",w poszukiwaniu nowego domu dla białego przystojniaka.
Parę słów o kociaku :
Ma ok.miesiąca,jest w dobrej kondycji,w chwili znalezienia był głodny,ale nie wyglądał na mocno niedożywionego.
Żadnych pcheł i innych cudów.
O nim samym mogę napisać,że jest jeszcze nieporadny (kociak przeistaczający się w podrostka) łazi za człowiekiem,nogi człowieka traktuje jak łapy swojej mamy. Łasi się do nich,liże,a gdy zatrzymuję się na chwilę w kuchni czy pokoju,to pokłada się na moich stopach.
Jest zadziwiająco spokojny,nie jest typem miaukliwym. Nie niszczy,nie pcha się we wszystkie kąty domu.
Potrafi korzystać z kuwety bez żadnych problemów,drapak również nie jest mu obcy.
Rośnie mały dżentelmen...Akceptuje inne zwierzęta,rośliny są mu obojętne.
Mój dom tymczasowy nie jest idealny,pracuję po 12h,mój partner znika na 10. Kociak więc zostaje zupełnie sam,w momencie,w którym ktoś/przewodnik/właściciel powinien wpajać mu pewne zachowania i reguły.
Dlatego szukam dla białasa osób chętnych do opieki nad maluchem,które mogą zapewnić małemu godziwe warunki do samej starości.
W domku wychodzącym lub na samych kolankach,dokacanie czy partnerstwo 1:1/człowiek kontra kot - to już pozostawiam do decyzji nowemu przewodnikowi.
Wszelkich informacji udzielę na pw.
W miarę moich możliwości mogę dowieźć kotka do nowego domu (po uprzednim ustaleniu!).



Ps.Zastanawiamy się oboje ,z moim partnerem,czy w miejscu ,w którym znalazł białego,nie ma więcej kociąt.
Boję się tam pojechać i zobaczyć więcej białych mordek do odchowania...
Być może ktoś zapamiętał mnie na forum z nie tak dawnego tematu założonego na potrzeby znalezienia domów dwóm ślicznym kociakom,które przyszły na świat na sąsiednim podwórku.
Małe kawowe,niebieskookie kulki szybko znalazły dom,dzięki właścicielom budynku i historia zakończyła się szczęśliwie.
(Za parę miesięcy kolejne kocięta ujrzą światło dzienne...

Jak to bywa w moim przypadku - mam kocie szczęście.Dosłownie.
Parę dni temu,mój partner podczas pracy w godzinach wieczornych,przemieszczał się po podwórku klienta,gdy nagle,jak sam stwierdził gazeta przeleciała mu pod stopami.
Rzekomą "gazetą" okazał się miesięczny biały kocurek (wtedy jeszcze szary...) i głodny.
Mój narzeczony bez większego namysłu wziął malca pod pachę,wsiadł do samochodu i odjechał...
I tak oto dziś gościmy na "miau",w poszukiwaniu nowego domu dla białego przystojniaka.
Parę słów o kociaku :
Ma ok.miesiąca,jest w dobrej kondycji,w chwili znalezienia był głodny,ale nie wyglądał na mocno niedożywionego.
Żadnych pcheł i innych cudów.
O nim samym mogę napisać,że jest jeszcze nieporadny (kociak przeistaczający się w podrostka) łazi za człowiekiem,nogi człowieka traktuje jak łapy swojej mamy. Łasi się do nich,liże,a gdy zatrzymuję się na chwilę w kuchni czy pokoju,to pokłada się na moich stopach.
Jest zadziwiająco spokojny,nie jest typem miaukliwym. Nie niszczy,nie pcha się we wszystkie kąty domu.
Potrafi korzystać z kuwety bez żadnych problemów,drapak również nie jest mu obcy.
Rośnie mały dżentelmen...Akceptuje inne zwierzęta,rośliny są mu obojętne.
Mój dom tymczasowy nie jest idealny,pracuję po 12h,mój partner znika na 10. Kociak więc zostaje zupełnie sam,w momencie,w którym ktoś/przewodnik/właściciel powinien wpajać mu pewne zachowania i reguły.
Dlatego szukam dla białasa osób chętnych do opieki nad maluchem,które mogą zapewnić małemu godziwe warunki do samej starości.
W domku wychodzącym lub na samych kolankach,dokacanie czy partnerstwo 1:1/człowiek kontra kot - to już pozostawiam do decyzji nowemu przewodnikowi.
Wszelkich informacji udzielę na pw.
W miarę moich możliwości mogę dowieźć kotka do nowego domu (po uprzednim ustaleniu!).



Ps.Zastanawiamy się oboje ,z moim partnerem,czy w miejscu ,w którym znalazł białego,nie ma więcej kociąt.
Boję się tam pojechać i zobaczyć więcej białych mordek do odchowania...