Strona 1 z 2

kocurka muszę oddać

PostNapisane: Pt sie 24, 2012 17:30
przez acdc69
o Boże !!! muszę to napisać.
mam 1,5 rocznego kocurka, którego sam wychowałem od 2 dnia jego życia i nie stety muszę go komuś oddać , najlepiej tak żeby miał dostęp do ogrodu itp...
acha może jakiś kontakt : tel.508072895 ; e-mail acdc69@wp.pl

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Pt sie 24, 2012 17:56
przez Myszka.xww
a czemu musisz oddać? Napisz coś więcej o kocie.

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Sob sie 25, 2012 7:49
przez acdc69
no niestety okazało sie , że dziecko ma alergie na kotka i jak to powiedział lekarz musimy pozbyć się przyczyny
a co do kotka : wiek już znasz , czarny , żółte oczka , wykastrowany , korzysta z kuwety , nie niszczy mebli ,nie zna życia kociego bo tak jak napisałem wcześniej jest z nami od 2 dnia swojego życia , lubi z nami spać w sypialni , nie protestuje przy podcinaniu pazurków

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Sob sie 25, 2012 7:53
przez alix76
Hm, ale alergen nie zniknie z domu po oddaniu kota. Czy były robione testy? Czy masz możliwość zasięgnięcia opinii drugiego lekarza? Czasem alergolodzy idą po najmniejszej linii oporu :(

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Sob sie 25, 2012 8:39
przez wojtek_z
Reguła jest taka: kiedy lekarz alergolog dowiaduje się, że w domu jest kot, od razu zwala winę na kota :evil:
Ja bym zrobił tak: poszedłbym do innego specjalisty i nie przyznałbym mu się, że mam kota. Niechby się poważnie wziął do roboty, a nie od razu kazać wywalić kota z domu.
Pozbędziecie się kotka, wyjdzie alergia na proszek do prania. Zmienicie detergenty, wyjdzie alergia na roztocze... itd.
Jak duże jest dziecko? Żaden lekarz nie proponuje odczulania?
PS: Współczuję tej wstrętnej choroby :(

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Sob sie 25, 2012 9:01
przez Nana&Bastet
Tak, dobry pomysł, trzeba zmusić lekarzy do myślenia. Bo jak się wspomni o kocie, to dalej nie szukają. "Pozbyć się" przyczyny można, ale jak można tak lekko mówić o małej żywej istocie, członku rodziny? Trzeba choć trochę wysiłku i walki zanim z taką łatwością usunie się tą - wcale nie 100% pewną - "przyczynę".

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Sob sie 25, 2012 9:50
przez Szenila
A swoją drogą- ciekawe, że jak na przykład wychodzi dziecku alergia na trawę, to lekarze nie mają w zwyczaju doradzać wybetonowanie ogrodu :roll:

Szukajcie innej przyczyny alergii, w ogóle były robione testy?
Dzieci wychowujące się ze zwierzętami są dużo zdrowsze, niż te nie mające z nimi kontaktu.

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Sob sie 25, 2012 10:40
przez aneette
Dokładnie, moje córki miały już początki astmy i też usłyszałam, że mam oddać koty. Prawdę mówiąc "olałam" trochę temat usunięcia naszych futrzaków, dzieci dostały intensywne leczenie przez 2 miesiące i... no proszę, dziewczyny brykają, po mieszkaniu chodzą dwa koty, sierści tyle, że mogłabym sweter w ciągu roku zrobic dla jednej ale jakoś ani duszności ani gadania o pozbyciu sie problemów... A co do astmy po badaniach usłyszałam, że nie mają astmy nabytej tylko wrodzoną i... to czy koty są czy nie akurat w ich przypadku wielkiego halo nie robi :).
Nie dać się, nie panikować, zrobić badania a kota zostawić :D

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Sob sie 25, 2012 22:12
przez madzik85
Na alergen można się uodpornić... a jeśli ktoś ma alergię, to tak czy siak trzeba się odczulać. Sama jestem alergiczką i na pierwszej wizycie lekarz też od razu orzekł, że to wina kotów. Okazało się (zrobiłam testy), że alergia, owszem, jest ale na roztocza i trawy :ryk:
Wiadomo, trzeba codziennie czesać koty, bo ich sierść gromadzi masę alergenów i do tego odkurzać mieszkanie każdego dnia, ale z tym da się żyć!!
Kurz jest przecież wszędzie...
Radzę rzeczywiście pójść do innego lekarza, nie mówić na wstępie, że macie w domu zwierzę i zrobić testy.

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Sob sie 25, 2012 23:16
przez maneki
Zgadzam się z wypowiedziami powyżej. No i chyba wam zależy na kocie, którego wszak wychowaliście od maleńkości? Naprawdę chcecie się go tak łatwo pozbyć?

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Nie sie 26, 2012 20:43
przez Aga&Iskierka&Lady
Popieram przedmówców- lekarzowi najłatwiej powiedzieć -proszę pozbyć się kota ... Prawda jest taka,że niektórym przedstawicielom tej profesji nie chce się myśleć - niestety ... Znajdźcie takiego, który powie,że można powalczyć z alergią inaczej ... Gwarantuję,że są tacy lekarze, i że się da :!: :!: :!:
Powodzenia :ok:

Napisz, z jakiego miasta jesteś, może ktoś podpowie do kogo się udać :!: :D

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Nie sie 26, 2012 20:48
przez kotx2
Cóż pozostaje mi tylko podpisać się pod wypowiedziami przedpiszczyń .Alergia to nie wyrok dla kota .
Podpisuję się jako alergik :kotek:

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Śro sie 29, 2012 8:18
przez rene010
Podpisuję się rękami i nogami.
ja też mam uczulenie, lekarz jak sie dowiedział że mam koty to od razu przyjął takie założenie ze to ich sprawka, okazało sie że się mylił.

I tak właśnie jest leczone polskie społeczeństwo.

Ja jestem uczulona na kurz, roztocza, trawy a wiec pełen zakres usług.

zrób dziecku porządne badania- testy u porządnego lekarza.

istnieje też odczulanie, ale .................. najlepiej pozbyć się zwierza :(

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Śro sie 29, 2012 16:28
przez maneki
Zauważyłam, że często takie wątki tworzone przez osoby z małą lub żadną ilością postów nie są już przez nie komentowane/kontynuowane. Pewnie więc nie dowiemy, co się stało z kotem, jaka decyzja zapadła, a szkoda. Miło byłoby wiedzieć, czy posłuchałeś naszych rad i postanowiliście skonsultować sprawę z innym lekarzem.

Re: kocurka muszę oddać

PostNapisane: Śro sie 29, 2012 16:59
przez aneette
rene010 pisze:
zrób dziecku porządne badania- testy u porządnego lekarza.

istnieje też odczulanie, ale .................. najlepiej pozbyć się zwierza :(


wiesz, dla niektórych wychodzi i szybciej i taniej. Leczenie kosztuje, wizyty u lekarza trwają i też są kosztowne czasami, a zwierzaka ogłosi, odda i niby problem z głowy. I o ile trafi sie inny dobry domek, a dziecko ma faktycznie uczulenie na sierść kota, to osiągnie jakiś tam zamierzony sukces. Gorzej jak uczulenie jest na coś innego a kota już sie zdążą pozbyc... To smutne z jaką łatwością niektórym przychodzi taka decyzja.
Ja bym nawet o tym nie pomyślała. Latam samolatami do Norwegii z kotami. Wszystko, co planuję w życiu to z kotami, bo to ja je zaprosiłam do mojego domu, pokazałam, że je kocham, dałam bezpieczeństwo o innych rzeczach nie wspomnę i to na mnie spoczywa odpowiedzialność za nie. Można sobie naprawdę wszystko zaplanować ze zwierzakiem nawet jak ma sie na nie uczulenie, tylko trzeba chcieć sie troszke wysilić.

Mam jednak nadzieję, że założyciel wątku przemyśli kwestie oddania kotka i jednak zawalczy o niego. Trzymam kciuki.