Limba, Sosna i Kosówka - już w nowych domach :)

Limba, Sosna i Kosówka to 3 śliczne koteczki, urodzone gdzieś w marcu przez domową kotkę, a po jakimś czasie wyrzucone w reklamówce na ulicę. Na szczęście w chwili "eksmisji" były już w miarę samodzielne, na szczęście znalazł je ktoś, kto postanowił poszukać dla maluchów pomocy, na szczęście odmówiono przyjęcia ich na Paluch... Trafiły do nas.



Szylkretka Limba to prawdziwy tajfun w małym kocim ciałku. Zawsze chętna do szaleństw i zabawy, ma doprawdy niespożytą energię. Skacze po siostrach, podgryzając je tu i ówdzie, morduje myszki, perfekcyjnie strzela gole piłeczkami, tarmosi wiszące sznurki... Wszędzie musi zajrzeć, wszystko obejrzeć, a najlepiej pacnąć łapką. Jest przy tym ogromnym pieszczochem, głośnym miaukiem i wiszeniem na nogawce domaga się wzięcia na ręce, siedzącemu człowiekowi natychmiast mości się na kolanach i zapuszcza traktorek...



Bura Sosna jest także dość energiczna, nie trzeba jej namawiać do zabawy. Z radością atakuje ogony sióstr, no i jest mistrzynią w polowaniu na kapcie
Ostatnio odkryła uroki głaskania, z lubością nadstawia się do pieszczot i pięknie mruczy. Można ją trzymać na rękach, na kolanach na razie jeszcze nie chce leżeć - ale podejrzewam, że z czasem to także polubi.


Biało-bura Kosówka jest zdecydowanie najspokojniejsza z całej tej gromadki. Jest także najmniejsza i wydaje się najdelikatniejsza. Nie przeszkadza jej to jednak w rozrabianiu - do perfekcji opanowała wspinanie się na słupek drapaka i wisi sobie na nim, obserwując świat z wysoka
Na razie jest najbardziej zdystansowana do człowieka, nie chce siedzieć ani na rękach, ani na kolanach - zdecydowanie zamiast do "ludzia" woli przytulić się do którejś z sióstr.


Zaraz po trafieniu pod moją opiekę koteczki zachorowały na panleukopenię. Nadal jeszcze dochodzą do siebie po chorobie. Ich adopcja będzie możliwa za jakiś czas, po ustąpieniu wszelkich dolegliwości - ale już można się zakochiwać i dokonywać rezerwacji
Ponieważ tak małe kociaki nie powinny być jedynakami, siostry szukają domu razem (w dwu-, a najlepiej trzypaku), lub mogą być wydane pojedynczo do domów, gdzie będą miały do towarzystwa innego młodego kota (koniecznie zaszczepionego!!!).



Szylkretka Limba to prawdziwy tajfun w małym kocim ciałku. Zawsze chętna do szaleństw i zabawy, ma doprawdy niespożytą energię. Skacze po siostrach, podgryzając je tu i ówdzie, morduje myszki, perfekcyjnie strzela gole piłeczkami, tarmosi wiszące sznurki... Wszędzie musi zajrzeć, wszystko obejrzeć, a najlepiej pacnąć łapką. Jest przy tym ogromnym pieszczochem, głośnym miaukiem i wiszeniem na nogawce domaga się wzięcia na ręce, siedzącemu człowiekowi natychmiast mości się na kolanach i zapuszcza traktorek...



Bura Sosna jest także dość energiczna, nie trzeba jej namawiać do zabawy. Z radością atakuje ogony sióstr, no i jest mistrzynią w polowaniu na kapcie



Biało-bura Kosówka jest zdecydowanie najspokojniejsza z całej tej gromadki. Jest także najmniejsza i wydaje się najdelikatniejsza. Nie przeszkadza jej to jednak w rozrabianiu - do perfekcji opanowała wspinanie się na słupek drapaka i wisi sobie na nim, obserwując świat z wysoka



Zaraz po trafieniu pod moją opiekę koteczki zachorowały na panleukopenię. Nadal jeszcze dochodzą do siebie po chorobie. Ich adopcja będzie możliwa za jakiś czas, po ustąpieniu wszelkich dolegliwości - ale już można się zakochiwać i dokonywać rezerwacji

Ponieważ tak małe kociaki nie powinny być jedynakami, siostry szukają domu razem (w dwu-, a najlepiej trzypaku), lub mogą być wydane pojedynczo do domów, gdzie będą miały do towarzystwa innego młodego kota (koniecznie zaszczepionego!!!).