Strona 1 z 7

Starszy, milutki kocurek Ogonek ma już dom

PostNapisane: Sob kwi 14, 2012 11:26
przez iwoo1
Szukam domku dla pozostawionego na pastwę losu fajnego kocurka. Kot jest już trochę starszy, ma ok 8 lat. Jest niesamowitym przytulakiem, grubiutkim miśkiem. Ma olbrzymi apetyt, niestety nie jestem w stanie odchudzić go przy moich pozostałych kotach, musi obskoczyć wszystkie miseczki. A nóż coś lepszego jest w innych niż w jego misce.
Ogonek został bardzo nieładnie potraktowany przez osoby dotychczas się nim zajmujące. Mieszkał na portierni całe życie, lecz kiedy budynek został sprzedany, Ogonek nie miał się gdzie podziać, był w szoku pozostawiony i nikomu niepotrzebny.
Cóż było robić - zabrałam go do swojego mieszkania. Był w strasznym stanie. Zapchlony, zarobaczony, zęby popsute, nie mógł jeść z powodu bolesnych dziąseł, miał koci katar, nie był nigdy szczepiony.
Teraz już wszystkie zaległości nadrobiłam, ma usunięte część ząbków, po pchłach i robalach nie ma śladu, wyleczony, wykastrowany, zaszczepiony dwa razy z białaczką po wykonaniu testów. Jest wolny od groźnych chorób (FelV i FiV wynik ujemny). Morfologia w porządku.
Nauczył się korzystać z kuwety, drapaka, jest czyściutki i grubiutki, lubi pobawić się zabawkami i bez problemu dogaduje się z innymi kotami
Jedyną jego "wadą" jest to, że uwielbia włazić do łóżka, na kolana, chciałby być bez przerwy smyrany, i jest gadulski - popiskuje jak świnka i właśnie gubi zimową sierść.
Link do jego ogłoszenia na Tablicy:
http://tablica.pl/oferta/pozostawiony-s ... DJafb.html

OGONEK wygrzewa się na pufie
Obrazek

Przyjacielski Ogonek
Obrazek

Obrazek

To lubię

Obrazek

Pilnie potrzebny dobry domek, bez wychodzenia na dwór, może zamieszkać nawet u starszej osoby, która chętnie przygarnie takiego miśka. Musi mieć zapewnioną dobrą karmę i opiekę i ręce chętne do głaskania.
U mnie jest już 10 kotów + dwie białaczkowe. Nie jestem w stanie poświęcić mu tyle czasu, ile on chciałby. Muszę jeszcze wymiziać pozostałe kotki w domu.

Kontakt: przygarnijzwierzaka@o2.pl tel: 505080324

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Wto kwi 17, 2012 8:49
przez wiiwii
Cudowny! Podnoszę!

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Wto kwi 17, 2012 13:13
przez talamasca
kocham dorosłe koty za ich cudowną mądrość,
a ten w dodatku jest śliczny :1luvu:

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Wto kwi 17, 2012 20:44
przez iwoo1
Ogonek jest rzeczywiście śliczny, ten języczek i futerko jak u miśka - takie to słodkie.
Tylko każdy woli małe kocięta, które często lądują na ulicy........

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Śro kwi 18, 2012 20:35
przez ewar
Nie każdy woli kocięta, ja jestem wielbicielką starszych kotów. Ten kotek jest uroczy, ma same zalety, fantastycznie o niego zadbałaś :piwa: Kciuki za domek :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Czw kwi 19, 2012 0:09
przez iwoo1
ewar pisze:Nie każdy woli kocięta, ja jestem wielbicielką starszych kotów. Ten kotek jest uroczy, ma same zalety, fantastycznie o niego zadbałaś :piwa: Kciuki za domek :ok: :ok: :ok: :ok:

ewar - mam pytanie. Ty masz koty FELV+. Ja, oprócz Ogonka i jeszcze 9 kotów, przygarnęłam dwie kotki białaczkowe.
Wszystkie "moje" koty są zaszczepione z białaczką. Te dwie bidy siedzą w osobnym pokoju. Są bezobjawowe, niedługo będą miały robione ponowne testy. Wetka mówi, że szczepienie nie daje pewności że pozostałe się nie zarażą. Szkoda mi wszystkich moich kotów, mają trochę ograniczoną przestrzeń przez ich izolację. Masz doświadczenie z białaczkowymi kotami, może mi poradzisz jak postąpić. Nieraz mam ochotę po prostu otworzyć im drzwi do pokoju i niech się razem bawią.

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Czw kwi 19, 2012 14:20
przez ewar
Tak szczerze, to nie wiem, co Ci poradzić.Ja bym je dała razem.BOZENAZWISNIEWA ma białaczkowce i są razem ze zdrowymi, zaszczepionymi.Białaczką nie tak łatwo się zarazić, o tym akurat wiem.Wirusa musi być dużo, a kot osłabiony.Wirus jest nie trwały, po kilku minutach ginie na powietrzu.Pilnowałabym tylko misek, tak na wszelki wypadek, no i tego, aby nie dochodziło do "rozlewu krwi".Jeśli się nie gryzą, nie wylizują namiętnie, nie powinno być niebezpieczeństwa.Na szali jest stres, ten jest zabójczy dla FeLV-ków, izolacja, mało przestrzeni naraża te dwa na dyskomfort.

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Czw kwi 19, 2012 20:38
przez iwoo1
Wstrzymam się jeszcze do ponownych testów. To już niedługo, może nie potwierdzą się pierwsze wyniki i będą ujemne.
Ale masz rację, po prostu pozwolę im hasać po całym mieszkaniu, niech mają trochę radości. Na szczęście nie znają jeszcze całego mieszkania i nie tęsknią za wyjściem z pokoju.

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Czw kwi 26, 2012 22:56
przez iwoo1
Ogonek w dalszym ciągu czeka na adopcję. Już zaczął się "wysyp" maluchów, szanse na adopcję Ogonka spadły do zera.
A szkoda, taki fajny kocurek, miałby ktoś wielką przyjemność przytulania się do tego niedźwiadka.

Kilka nowych zdjęć Ogonka

Uwielbia pudełka

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I wylegiwanie się na pufie

Obrazek

A przede wszystkim kocha jeść, ale jak go odchudzić, kiedy tyle misek z jedzonkiem wkoło.

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Pt kwi 27, 2012 10:31
przez lidka02
Śliczny kocio , ja teraz zabrałam z ulicy kotka nie jest już młodziutki ale jest słodki .Taki poważny , opanowany , przy moich wariatach to jest u mnie coś nowego uwielbiam tego kota za jego spokój i też uwielbia jesć .Powodzenia do koteczka .

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Sob kwi 28, 2012 17:14
przez iwoo1
lidka02 pisze:Śliczny kocio , ja teraz zabrałam z ulicy kotka nie jest już młodziutki ale jest słodki .Taki poważny , opanowany , przy moich wariatach to jest u mnie coś nowego uwielbiam tego kota za jego spokój i też uwielbia jesć .Powodzenia do koteczka .


Dzisiaj wolniejszy dzień, więc pozwoliłam sobie na luksus pogrzebania na forum miau.
Zajrzałam na Pani wątek. Podziwiam Panią za to wszystko co Pani robi dla kocików. Myślałam, że ja robię dużo, ale w porównaniu do Pani, to kropelka.
Ja również ratuję wszystkie biedy, które staną na mojej drodze. Wyadoptowałam już duuużo kotów, malutkich i dorosłych. Wszystkie wymagały leczenia, szczepień, sterylizacji itd.
Były już pchły, robale, grzybice, zapalenia płuc, panleukopenia, malutka kotka którą gówniarze wrzucili do smoły - walczyłam o jej życie, padaczka, kocurek z połamaną szczęką który wypadł z okna z 6 piętra (właściciele już go nie chcieli, nawet zapłacić za operację nie mieli zamiaru), małe kotki spod cmentarza, które robaki chciały zjeść, ale daliśmy radę - wszystkie kotki przeżyły i wiele innych.
Obecnie mam w mieszkaniu 12 kotów. W tym jednego nerkowca spod byłej pracy, trzy dziczki z huty, kocurka po panleukopenii (było ich pięć - tylko on jeden przeżył, to było straszne, kiedy umierały jeden po drugim mimo ogromnego poświęcenia lekarzy) jednak jest chorowity i ciągle na lekach, koty z działek uratowane przed śmiercią z rąk wspaniałych działkowiczów, kotkę która straciła matkę kiedy miała 3 tygodnie, oczywiście Ogonka, koty z podwórek gdzie nie miały szans na przeżycie i jeszcze ostatnio dołączyły dwie kotki białaczkowe.
Koszty ogromne, teraz musiałam na gwałt wszystkie szczepić z białaczką, w związku z tymi dwoma. Wszystkie są wysterylizowane, białaczkowe również (jedna z nich była w ciąży). Wszystkie po testach, z książeczkami zdrowia.
To wątek do moich białaczkowych:
viewtopic.php?f=13&t=140653&p=8819593#p8819593
Aż boję się obecnego " wysypu małych". Więcej do mojego mieszkania przyjąć nie mogę w związku z białaczką.
Ale cieszę się, że są jeszcze dobrzy ludzie, którzy w taki czy inny sposób pomagają zwierzętom. Najlepszym przykładem jest Pani.
Szkoda, że nikt nie chce pomagać finansowo, byłoby łatwiej, ale będę robiła co w mojej mocy, aby pomagać tym "cuchnącym, zapchlonym, ohydnym kotom, które niszczą i srają po grządkach - w które trzeba rzucać kamieniami, otruć, utopić, podkładać pod prasę lub palić żywcem, przybijać do altanki gwoździami, szczuć swoim wielkim, mądrym pieskiem, który takiego ma tylko na jeden raz, zdzielić łopatą aż wnętrzności wyjdą na wierzch i jeszcze wiele wymyślnych sposobów torturowania. Aż ciarki przechodzą, kiedy pomyśli się ile człowiek może wyrządzić krzywdy tym cudownym stworzeniom.

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Sob kwi 28, 2012 19:45
przez lidka02
Nie jestem pani tylko Lidka i miło mi cię poznać obie robimy tyle samo ty i ja pomagamy i ratujemy chciało by się zrobić więcej ale nie da rady .A ludzie ludzie są okropni tak jak piszesz niżej przeganiają , szczują i tak dalej mało osób do zwierzaka które potrzebuje pomocy wyciągnie ręke .A jeszcze jak by miach choć 5 zł wydłubać na kota to by dopiero było ja wciąż słyszę że koty to szkodniki ale szkodnikiem jest człowiek i to wielkim i wciąż zgarnia swoje krwawe żniwa w postaci zwierząt , wciąż mu mało zajmuje miejsca w którym żyły zwierzęta a potem jest zdziwiony że to zwierze wraca na swój teren i wtedy co trzeba je zgładzić .Dużo by pisać ale źle się dzieje a w tym wszystkim zwierzaki cierpią najbardziej .Pozdrawiam cię bardzo serdecznie i nie zmieniaj się :ok:

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Sob kwi 28, 2012 20:04
przez iwoo1
Cieszę się, że poznałam Cię chociaż na forum.
Pozdrawiam Cię również serdecznie i zaraz podłączam kroplówkę mojemu nerkowcowi. Ma fatalne wyniki, och.....

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Sob kwi 28, 2012 20:07
przez lidka02
iwoo1 pisze:Cieszę się, że poznałam Cię chociaż na forum.
Pozdrawiam Cię również serdecznie i zaraz podłączam kroplówkę mojemu nerkowcowi. Ma fatalne wyniki, och.....

Sama to robisz 8O ja bym się chyba nie nauczyła zawsze bym się bała ze zrobie krzywdę ...

Re: Starszy, milutki kocurek Ogonek czeka na dom Sosnowiec

PostNapisane: Sob kwi 28, 2012 20:34
przez iwoo1
Wenflon zakłada wetka, ja tylko pilnuję, aby dobrze leciało - nie ma problemu. Mam w tym już dużą wprawę, kiedy miałam naraz 5 kotków z panleukopenią, to musiałam sobie dać radę. Latać do lecznicy 2 razy dziennie - to niemożliwe. Więc przy jednym kocie to już pestka. Nie ma się czego bać :)