Strona 1 z 2

Szynszylowa Tola - zdjęcia i filmiki

PostNapisane: Czw mar 08, 2012 11:07
przez dune
MIesiąc temu zgarnęłam maleństwo z ulicy na sterylkę
ale ..... nie miałam serca wypuscic jej na mróz....bo patrzyła tak jakos.... :cry:
poza tym troche źle goiła sie rana i uszy....
teraz koczuje u mnie piwnicy....pod drzwiami węszą rezydenci ;)
Miała świerzbowca w uszkach - leczona 3 tyg maścią oridermyl (codziennie)
oraz preparatem stronghold (na kark) równiez po raz drugi odrobaczona
zęby piekne, biale, dziasła zdrowe, oceniona najwyzej na 1,5 roku
oczy i nos czysciutkie
teraz tylko jeszcze jedno odrobaczenie, szczepienie
i juz mozna ją kochać

Tola jest grafitowa z przebłyskiem prażków na udach
umaszczenie szynszyli, przy skorze biała
korzysta z kuwetki idealnie, ani razu nie zdarzyło sie poza (!)
kupy klasyczne ;) zadnych excesów
mruczy najgłosniej na swiecie, ugniata prześlicznie
i bardzo jest spragniona miłosci....
jeszcze troche przelękniona
głownie dlatego ze codziennie pastwię sie nad jej uszami i woze do weta :(
a jeszcze musze ją wykapac bo tlusta po masci....
całkiem mnie znielubi....taki mój los ;)

TOLA

Tu widac prążki

Obrazek


Obrazek

tu widac biały puch

Obrazek

A tu sie wtulamy

Obrazek

Obrazek

zdjęcia z róznych żródel
jakosć kiepska bo Tolcia boi sie flesza

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Czw mar 08, 2012 22:22
przez halbina
/śliczna panna!

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Pt mar 09, 2012 20:30
przez dune
Dzisiaj Tolunię wykapalam
Bosz...jaka to lagodna kotunia
plakala tylko sobie
nawet sie nie szarpała za bardzo
nawet nie usilowal udrapac....
dopiero przy suszeniu wyrywala sie troszke energiczniej

I postanowiłam
Spróbuję obdarować nią moją mame....
mama jest samotna, a dom bez kota to nie dom
smutno jej samej siedziec, nikt jej nie mruczy i ciumka
mialysmy kiedys Filemona, mama bardzo go kochala
moze pokocha Tolkę, bo to taka cudna kicia
jesli bedzie jej za cieżko i nie da rady....
wezmę ja zpowrotem....moze znowu zacznę szukac jej domu...
mam nadzieje ze nie...

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Sob mar 10, 2012 21:48
przez Danusia
Sliczna Tolka :1luvu:
Oby Twojej Mamie się spodobała :ok: :ok: :ok:
a ja wierzę,że sie w sobie zakochają :1luvu:

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Nie mar 11, 2012 12:16
przez Koszmaria
śliczna dymna panienka :wink:

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Nie mar 11, 2012 13:32
przez dune
no i juz skowyt u mnie w domu
mamaaaaaaaaaaaa nie oddawaj Tolki
babcia jej nie bedzie tak kochała jak my..... :roll:

Ciekawe co moi rezydencji na nia powiedzą
Trelek tylko wącha powietrze wokół Toli
Ale Chilka chce blizej....i Tolusia fuknęła ostrzegawczo.....eh

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Nie mar 11, 2012 17:16
przez bulba
Cześć Monia :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Śliczna kicia :love: :love: :love: :love: :love:

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Nie mar 11, 2012 21:31
przez Koszmaria
mam wrażenie że wszystkie dymniaczki są przylepami,mój Bąbel kocha wszystkich za to że są ludźmi :lol:
[jak mówiłam znajomemu że będzie miał dość po dwóch dniach bąblowych adoracji,to mi nie wierzył :lol: ]

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Nie mar 11, 2012 21:38
przez dune
Ja juz na trzeciego takiego miłosnika rasy ludzkiej trafiam....
namolne toto nie do wytrzymania ;)
Tolka tez sie dobrze zapowiada
łapinki wystawia, paluszki roczapierza "miziaj mnie miziaj"
ten na balkonie ten straszny milosnik i miziak a był dziki jak tygrys....
eh...zaczynam wierzyc ze nie ma dzikich kotów po prostu....
to są z natury zwierzęta domowe....chyba ze im ktos zwichnie psychikę :(

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Sob mar 17, 2012 17:05
przez bulba
Dzień dobry Moniś z Tolunią :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Mam nadzieję, że miło spędzacie tę piękną, wiosenną sobotę :D :ok:

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Sob mar 17, 2012 20:35
przez dune
TOlka hasa po domu i jest coraz mniej miziasta...co mnie bardzo zasmuca
Siada na tyłku i macha łapkami na chilkę
Trelka sie boi bo ja natłukł
Tak...moja wielka klucha trelek natłukl i oprychał Tolkę 8O
A Tolka chodzi po domu coraz pewniej
i coraz mniej cieszy ją moje towarzystwo :roll:
Nie mruczy juz przy pierwszym dotknięciu ręki
a nawet czasem usiłuje sie wyrwac...
mam nadzieje ze to tylko chwilowe
ze tak bardzo interesuje ja zwiedzanie domu
a jak juz wszytsko zwiedzi
znowu stanie proludzka

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Sob mar 17, 2012 22:31
przez dune
Tolunia w piernatach ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek Obrazek


Moja noga i trzy koty w łóżku ;)
Obrazek

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Nie mar 18, 2012 7:40
przez bulba
Śliczna Tolunia :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Trzymam kciuki za poprawę stosunków kocio-kocich i kocio-ludzkich :D :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Nie mar 18, 2012 7:49
przez Marcelibu
dune pisze:TOlka hasa po domu i jest coraz mniej miziasta...co mnie bardzo zasmuca
Siada na tyłku i macha łapkami na chilkę
Trelka sie boi bo ja natłukł
Tak...moja wielka klucha trelek natłukl i oprychał Tolkę 8O
A Tolka chodzi po domu coraz pewniej
i coraz mniej cieszy ją moje towarzystwo :roll:
Nie mruczy juz przy pierwszym dotknięciu ręki
a nawet czasem usiłuje sie wyrwac...
mam nadzieje ze to tylko chwilowe
ze tak bardzo interesuje ja zwiedzanie domu
a jak juz wszytsko zwiedzi
znowu stanie proludzka

Tak sobie myślę, że po wypuszczeniu do domu, do rezydentów znaczy - ona też musi próbować się odnaleźć w nowej sytuacji, ustawić swoją pozycję. Może dlatego chwilowo jest mniej mruczalska i przytulaśna?
Swoją drogą ślicznie umaszczona. :1luvu:

Re: Szynszylowa Tola

PostNapisane: Nie mar 18, 2012 20:51
przez dune
bulba pisze:Śliczna Tolunia :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Trzymam kciuki za poprawę stosunków kocio-kocich i kocio-ludzkich :D :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


Kasieńko kocio-kocie mogąsie nie poprawiac bo Tolka byłaby jedynaczką
ale kocio - ludzkie....eh jest jakby coraz gorzej....nadmiar wolności
dobrze na nia nie wpływa, normalnie dziczeje
albo....odzyskuje pewnosc siebie :(
tak czy siak....wyrwała mi sie dzis dosc brutalnie
mam rozorana szyję :(
i jestem coraz bardziej załamana
a wiesz...jak mi teraz ....
jak mi jeszcze to nie wyjdzie :(
to juz naprawde nie wiem....


Marcelibu pisze:Tak sobie myślę, że po wypuszczeniu do domu, do rezydentów znaczy - ona też musi próbować się odnaleźć w nowej sytuacji, ustawić swoją pozycję. Może dlatego chwilowo jest mniej mruczalska i przytulaśna?
Swoją drogą ślicznie umaszczona. :1luvu:


Obys miała rację...oby
umaszczona jest przecudnie
ale jakos tak....zaczyna mnie nie lubic....
córkę lubi mnie przestaje
trudno, moge odegrac role zlego policjanta
co to czyscił uszy 3 tyg
wsadzał w kontener i woził po lecznicach, kąpał i obcinał pazurki....
nie wiem czy dalabym rade ja wykapac dzis....patrząc po tym jak mi sie wyrwała :(