Wiejski kot tęskni za swoim kompanem. Zabierać go?

Witam
U mnie na wsi mieszkała duża patologiczna rodzina. Mieli psa i kota. Kota wychował pies. Zwierzaki były nierozłączne, wszędzie razem - obawiam się że kot nawet przejął pewne zachowania psa. Niestety część rodziny wyprowadziła się zabierając psa, a kot został.
Swój dom kot niby ma... Nie wiem czy można to nazwać domem, bo nie wiem czy dostaje tam choćby jeść. Kobieta która tam mieszka jest poważnie chora i pewnie po prostu o tym zapomina (taka choroba). Od razu mówię, że jeżeli zabiorę to kocisko to tam pewnie na wiosnę pojawi się nowy zwierz, taka to wiejska tradycja - coś być musi. Ale ten kot wywołuje we mnie takie emocje. Kociak chodzi po wsi i szuka miłości. Podchodzi do każdego łasi się. Co najgorsze on kocha PSY! Na ulicy jak zobaczy psa od razy próbuje się do niego przyłączyć, iść za nim i tworzyć z nim takie stado jak kiedyś tworzył z innym psem.
Dziś kociak wszedł nam pod samochód, ja zwracam uwagę na takie rzeczy bo jestem miłośnikiem kociaków, ale nie wszyscy tak mają... Potrącić kota to nie problem, wielkiej szkody na samochodzie nie ma.
Do tego wszystkiego kot jest bez jednego oka! Nie przyjrzałam mu się dokładnie, ale oka nie ma. Nie jest to świeża ranka, powieka jest zamknięta, i wklęśnięta.
Kot jest czarny z białym krawatem. Piękny!!! (choć nawet nie pamiętam czy sprawdzałam czy to kocur czy koteczka)
U siebie będę dopiero w poniedziałek to dopiero zajrzę do niego i dam mu jeść...
Powiedzcie mi zabierać go? Ale gdzie? Sama mam 7 zwierzaków, kolejne zwierze to wyprowadzka z domu.
Sama nie wiem...
Zdjęcia postaram się zrobić w poniedziałek/wtorek niestety dopiero...
P.S. Co do rodziny która się wyprowadziła - nie oddała bym im nawet karalucha, aczkolwiek są tam wspaniałe dzieciaki które kochają zwierzęta. Ale dzieci za rodziców nic nie zrobią... Co z psem - mam nadzieję że jeszcze żyje nic więcej nie wiem.
U mnie na wsi mieszkała duża patologiczna rodzina. Mieli psa i kota. Kota wychował pies. Zwierzaki były nierozłączne, wszędzie razem - obawiam się że kot nawet przejął pewne zachowania psa. Niestety część rodziny wyprowadziła się zabierając psa, a kot został.
Swój dom kot niby ma... Nie wiem czy można to nazwać domem, bo nie wiem czy dostaje tam choćby jeść. Kobieta która tam mieszka jest poważnie chora i pewnie po prostu o tym zapomina (taka choroba). Od razu mówię, że jeżeli zabiorę to kocisko to tam pewnie na wiosnę pojawi się nowy zwierz, taka to wiejska tradycja - coś być musi. Ale ten kot wywołuje we mnie takie emocje. Kociak chodzi po wsi i szuka miłości. Podchodzi do każdego łasi się. Co najgorsze on kocha PSY! Na ulicy jak zobaczy psa od razy próbuje się do niego przyłączyć, iść za nim i tworzyć z nim takie stado jak kiedyś tworzył z innym psem.
Dziś kociak wszedł nam pod samochód, ja zwracam uwagę na takie rzeczy bo jestem miłośnikiem kociaków, ale nie wszyscy tak mają... Potrącić kota to nie problem, wielkiej szkody na samochodzie nie ma.
Do tego wszystkiego kot jest bez jednego oka! Nie przyjrzałam mu się dokładnie, ale oka nie ma. Nie jest to świeża ranka, powieka jest zamknięta, i wklęśnięta.
Kot jest czarny z białym krawatem. Piękny!!! (choć nawet nie pamiętam czy sprawdzałam czy to kocur czy koteczka)
U siebie będę dopiero w poniedziałek to dopiero zajrzę do niego i dam mu jeść...
Powiedzcie mi zabierać go? Ale gdzie? Sama mam 7 zwierzaków, kolejne zwierze to wyprowadzka z domu.
Sama nie wiem...
Zdjęcia postaram się zrobić w poniedziałek/wtorek niestety dopiero...
P.S. Co do rodziny która się wyprowadziła - nie oddała bym im nawet karalucha, aczkolwiek są tam wspaniałe dzieciaki które kochają zwierzęta. Ale dzieci za rodziców nic nie zrobią... Co z psem - mam nadzieję że jeszcze żyje nic więcej nie wiem.