» Pt gru 30, 2011 21:00
Re: KOCIA KOMUNA - W-wa: Szukamy domów tymczasowych i stałych
1. O Kociej Komunie słów kilka
Przy jednym z warszawskich osiedli, na terenie zrujnowanego, przedwojennego domu, istnieje od lat taka "Kocia Komuna".
Zaczęło się od nie żyjącej już starszej Pani o złotym sercu, która nie umiała odmówić schronienia i pełnej miski żadnej kociej bidzie. Koty przybywały z całej okolicy; jedne spragnione ludzkiej miłości zostawały tam już na stałe, inne, bardziej odważne i niezależne, wpadały tylko w porze śniadaniowej czy obiadowej, by znów się ulotnić.
Dzisiaj nie ma już wspaniałej starszej Pani. Dom stoi pusty, zimny i zamknięty na cztery spusty, od lat; rodzinnej wojnie o spadek nie ma końca.
Lecz futrzaści mieszkańcy Komuny pozostali, a właściwie ich potomkowie; ciężko zliczyć, w którym to z kolei pokoleniu. "Stołówkowych gości" również nie brakuje.
Jest również następczyni, która podjęła się trudu kontynuacji dzieła starszej Pani. Trzeba jednak robić to "z głową" i odpowiedzialnie. Tak więc też i to robi. Na pierwszym miejscu sterylizuje kotki, by nowymi mieszkańcami byli już tylko przybysze spoza Komuny. Dwa razy dziennie dokarmia, leczy w razie choroby czy urazu, stawia styropianowe domki na zimę. Wyłapuje i zabiera do domu zwierzaki, by je oswoić i przyuczyć do warunków domowych. Organizuje adopcje, odbywa wizyty przed i poadopcyjne.
Jako że zajadłych wrogów Komuny i jej futrzasnych mieszkańców niestety nie brakuje, działalność ta, choć powinna stanowić powód do dumy i przykład dla młodych pokoleń, musi pozostać owiana tajemnicą.