O zdjęciach w ogóle nie ma mowy, są za szybkie, widzę je tylko jak jest już ciemno, z daleka.. Nic nie da rady
Są. Tylko wszystko tak jakoś.. To nie moja kocica, nie przychodzi regularnie. Gdy już byłam pewna, ze są 2, tyle zostało, przyprowadziła po karmieniu dziczków 3 malce, porozwalały miski, wylizały, co moje zostawiły, a ja nawet nie miałam jak co wyłożyć dodatkowo, bo wiem już, ze by uciekły i tyle ich widzę. Ostatnie dwa dni, był tylko jeden mały. Ale myślę, ze najmarniej trzeba liczyć do trzech. Problem, ze ja ich w dzień ich nie namierzę, wychodzi na to, ze je chowa, albo prowadza po całym osiedlu. Nocą, gdy karmię, raz jest jeden mały, raz dwa, raz było trzy, albo w ogóle nic. Bez szans na złapanie wtedy, bo nawet trudno się zorientować, ciemno, a większość dokarmianych przez mnie to dzikie dziki, szare, która to ich mama
Z resztą klatka łapka wtedy wystawiona owocowałaby złapaniem tych oswojonych, nie mamy (nocą nie rozróżniam, która to), czy małych.. Które są raz jeden, raz dwa, raz trzy, ale wszytko bardzo płochliwe... Wymarzłam się przed domem, obserwując i nawet nie wiem, jak to łapać
No i nadal nie mam gdzie to umieścić. Przedwczoraj był jeden malec, wczoraj dwa, kilka dni temu trzy, wcześniej nic.. W dzień szukałam, chodzę z psem na spacery, nie wiem gdzie są. Kurcze z jednej strony nie mogą tu zostać (lisy, psy, ludzie), kocicę trzeba wysterylizować, z drugiej ciągle jestem w ciemnej d. , ani gdzie przechować, ani jak/czym łapać. Tak naprawdę może być ich nawet 4-5. Gdy były trzy kocica je zostawiła same, wiem, bo zostały same malce.. najpierw dwa zniknęły na posesji sąsiadów, później ich śladem poszedł trzeci, dorosłego kota nie widziałam od 0,5 h
To jeszcze straszne srajdki, góra 3 miesięczne. Tyle, że szare, a wiadomo, na takie jest słaby popyt. Ja nawet nie miałabym czym łapać, nie wspominając już o tym, co dalej z nimi robić. Kurcze nawet z drugiej strony domu wynosiłam jedzenie, tak, by była druga, wolna od moich, miejscówka do ich łowienia, przychodziły tylko moje koty
Tyle, ze są, raz jeden,raz dwa, raz trzy.. rozwalają michy, warczą na dorosłe... Tylko jak tu będzie więcej kotów, to się to sypnie, sąsiedzi i tak krzywo już patrzą. Nie mam już pomysłu. Kurcze moje kocice obrobiłam, to przyszła nowa, tym trudniej ją mi namierzyć i małe
Nie wiem, czy powinnam dalej dokarmiać. Niem mam miejsca na tymczas, to bez sensu.