Strona 1 z 3

Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Nie lis 06, 2011 11:02
przez bumbecki
Witam,
przed chwila - 10.30, niedziela, widzialam koteczke na podworku obok mojego (ul. Kosciuszki), nieduza, raczej starsza niz mlodsza, czarna z bialymi skarpetkami i krawacikiem, totalnie oswojona i cala brudna i wychudzona, skora i kosciu, jakby byla po jakis przejsciach.
Czy ktos nie zgubil?
Kotka rzucila sie na jedzenie, jakby dawno nie jadla.
Koty, ktore karmie na swoim podworku zapedzily ja na drzewo, ledwo zeszla.
Kotka potrzebuje pilnej pomocy, na pewno miala dom, ktory stracila, lgnie do czlowieka.
Potrzebna pomoc.

Jestem do dyspozycji pod telefonem
501899442

http://img403.imageshack.us/img403/6937 ... ruszka.jpg

Re: Łodz, stara kotka -Kosciuszki, moze ktos zgubil?

PostNapisane: Nie lis 06, 2011 12:07
przez bumbecki
udalo mi sie zamiescic zdjecie

Re: Łodz, stara kotka -Kosciuszki, moze ktos zgubil?

PostNapisane: Nie lis 06, 2011 12:25
przez felin
Chyba powinienieś przenieść to na Koty. Kociarnia to podforum adopcyjne.

Re: Łodz, stara kotka-Kosciuszki, potrzebny cieply kat

PostNapisane: Pon lis 14, 2011 12:46
przez bumbecki
Kotka caly czas jest na tym podworku, znalazla sobie maly otwor do jednej z piwnic, bo reszta jest starannie zabezpieczona przed kotami i tam siedzi, nie wychodzi. Podrzucam jej jedzenie, a nie jest to proste, bo podworko jest zamkniete dla obcych i musze to robic po kryjomu, niezbyt legalnie i pozno w nocy, zeby nikt jej tam nie namierzyl.
Nie wiem co dalej z nia robic..? jest coraz zimniej, kotka ma zaropialy nos i oczka, na szczecie jeszcze je.
Dzis postaram sie jej podac antybiotyk.
Kotka jest oswojona, wychodzi do okienka na wolanie, lgnie do czlowieka, na pewno miala kiedys dom.
Nie mam pojecia jak sie znalazla na tym podworku, czy ja ktos podrzucil, czy umarl w tej kamienicy i zostala wyrzucona?
Marnie wyglada, bardzo mi jej zal, w kazdej chwili moze byc po niej.
Czy nie znajdzie sie gdzies cieply kat i kolana na ktorych moglaby sie polozyc i pomruczec?
Gdyby ktos mial powazne zamiary, prosze o telefon.

Marzena
tel. 501 899 442

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 15:03
przez bumbecki
nikt tej kotki nie szuka, jest sama, zaszczuta przez miejscowe koty, siedzi caly czas w zimnej piwnicy.
Wychodzi na wolanie do okienka, jak pojawiam sie po kryjomu z jedzeniem.
Kotka jest chora, pewnie wkrotce wykonczy sie w tej piwnicy.

Szukam pilnie domu dla tej kotki.
Musiala byc kiedys bardzo kochana, bo ma tak duza ufnosc do ludzi...

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 15:06
przez gabi.cezar
:( podnoszę, pilne :!:

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 15:11
przez gabi.cezar
a może mogłaby u Ciebie przewaletować w łazience?
zaczynają się mrozy :( jak ma gluta to cięzko to widzę :(
taki kotek na pewno niewiele potrzebuje do szczęścia,
niewielki kącik wystarczy i można wtedy szukać intensywnie
innego dt.

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 15:19
przez dilah
podobnie sądzę...pownnaś zabrać z tamtąd kotkę, jesli nie możesz jej zabrać do domu i przedszymać w poszukiwaniu kolejnego DT (może to być tylko łazienka z legowiskiem i kuwetką, to naprawde na pierwsze dni starcza), to z ciężkim sercem podpowiadam zawiezienie kotki do schronu :( wiem, że to nie hotel, wiem, że tam się rozchoruje pewnie jeszcze bardziej, ale pozostawienie jej na śmierć z wychłodzenia i wynedznienia chyba jest jeszcze gorsza..

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 17:03
przez bumbecki
gdyby to bylo mozliwe, to nie zawracalabym tu nikomu glowy

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 21:04
przez gabi.cezar
Podnoszę wieczornie.
Kto może pomóc? :cry:

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 21:05
przez kotx2
podnosze :(

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 21:05
przez dilah
nie zawracasz głowy tylko robisz wszystko co możliwe by kici pomóc, a i tak już samo to, że nie przeszłaś obok i szukasz dla niej pomocy i opiekujesz się nią w miarę możliwości jest wspaniałe...tylko niestety wszyscy zakoceni i zapsieni w miare możliwości podobnie jak TY....stąd mały brak rekacji :(
dlatego też moja propzycja niestety schronu - ten sam stres, ta sama mozliwość pogłębiania się choroby - jeśli nie większa, ale ciepło, i w miseczce pełno.... więc z dwojga złego :(

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 21:16
przez gabi.cezar
piszę pw

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Śro lis 16, 2011 14:52
przez edii
Podnoszę. Bardzo pilne :!:

Re: Łodz, miala dom, zostala sama na ulicy

PostNapisane: Czw lis 17, 2011 14:20
przez bumbecki
dzieki za wsparcie, przynajmniej slowem to tez duzo :)

nie trace nadziei, ze gdzies czeka na nia jej nowy czlowiek, nie pozaluje, koteczka jest taka jakiego kota chcialoby sie miec,
lagodna, ufna, mruczaca...

tak potrzebuje domu...