Miau.PL

Cztery śliczne kotki, mają ok.2,5 miesiąca, matka wychowała je pod blaszanym kontenerem i tam mieszkają. Śpią na gołej ziemi wtulone w siebie, matki w ogóle nie widać. Czasem ktoś im da coś do jedzenia. Są trochę nieufne, ale może to lepiej, bo mógłby je ktoś skrzywdzić. Te maluszki nie przeżyją zimy w takich warunkach, potrzebują pilnie pomocy. Szukamy im domu tymczasowego, żeby je trochę oswoić i szukać domów stałych. W pobliżu nie mają się gdzie skryć, nie ma tu piwnic i innych pomieszczeń, kociaczki tu zostały wychowane i nigdzie się nie ruszają. Wyglądają na zdrowe, o dziwo nie mają kataru...
Potrzebują pilnie pomocy póki nie ma mrozów....
Oto maluszki




Jeden jest puchaty...

podrzucę wątek ale sama niestety nie moge teraz pomóc. Mam kwarantannę po pp.

A może spróbujesz je wyłapać do siebie i szukać DT albo DS. Tu na forum pomożemy i radą i finansowo a także w szukaniu domów. Pomogę zrobic dużo ogłoszeń itp. Szkoda maluchów. Tak jak piszesz zaraz będzie zimno. Te którym się uda całkiem zdziczeją i bedą się rozmnażać.

podrzucam

brać, łapać maluchy skoro pomoc w ogłoszeniach bedzie, będzie ok, nie jestes sama

no i oczywiscie złapac mamusię, moze jak dzieci zaczną pomiaukiwać mama się pojawi,

chyba, ze ktoś "fajny" podrzucił tam kociaczki, więc tym bardziej trzeba je szybko ratować

podrzucam

hopsa

Ogłosiłam je na gumtree.warszawa. Dwa kociaki już będą miały domek u fajnej dziewczyny, pojadą w przyszły weekend, bo na tygodniu ona nie może ich odebrać, zostaną więc dwa. Nie wiem jeszcze które, bo dziewczynie jest zupełnie obojętne które, chce je po prostu uratować. Niestety ja nie mogę ich wziąć, w środę jadę do szpitala, szukamy więc tymczasu dla dwóch, potem na pewno domki się odezwą, jeśli będą już ładne zdjęcia, no i ustalona płeć. Koleżanka ma zawieźć do Warszawy dwa, pewnie w piątek, szukamy więc do piątku domków dla dwóch pozostałych. Jeśli ktoś z Warszawy mógłby je przetrzymać, pojechały by jednym transportem. Wiem, że jeśli znajdą domki to najszybciej w Warszawie.

a gdzie one teraz są?

Są niestety w tym miejscu, gdzie były. Wiem od ludzi, że matka ich jest czarno-biala i b.nieufna, nigdy jej nie widzialam, to miejsce jest raczej bliżej mojej pracy, więc nie mam ich cały czas "na oku". W naszym mieście znalezienie nawet dt graniczy z cudem.

podnoszę i za domki

do góry

czyli jest szansa na złapanie matki

ona na bank dogląda dzieci, wiec jak je wszystkie złapiesz, dwa oddasz tej osobie która chce dwa adoptować, a pozostałe dwa posłużą do złapania mamy - będą wołały mame z transportera przystawionego do łapki i ona wtedy wejdzie do łapki, mama pojedzie na sterylizacje, a dzieci:
1) moze by mogły czekać na dom w lecznicy wet
2) moze jednak znajdzie sie dom tymczasowy dla tylko 2
3) moze nawet dom stały sie znajdzie skoro ogłoszenia juz są
4) a organizacje pro-zwierzęce?
5) ostatecznie schronisko
6) w najmniej oczekiwanym momencie wszystko sie układa pomyslnie- bądzmy dobrej myśli

trzeba próbować i mysleć pozytywnie, bardzo trzymam kciuki

Schroniska nie biorę pod uwagę, tam kociaki umierają, mam nadzieję, że do piątku cos się znajdzie. One są cwaniaczki, ale mam nadzieję, że na głodnego dadzą się capnąć...

Dwie kociczki, puchata i bura są już w domku razem. Została biała kotka i szary w grube pręgi kocurek. Kotki są niestety na swoim miejscu, ogłaszam je ale póki co cisza.

A nie możesz tych dwóch zabrać chociaż do łazienki? Już są przymrozki

Niestety, to niemożliwe, jestem zakocona...