Strona 1 z 5

Gapcio został rezydentem

PostNapisane: Pon paź 31, 2011 21:32
przez marta-po
Helcia i Gapcio będą szukać domku. Za jakiś jeszcze krótki, ale nieokreślony czas. Na razie są na obserwacji ze względów medycznych. Gdy tylko upewnię się, że już nic im zagraża, to rozpatrzę tę kolejkę chętnych, która z pewnością szybko się po ślicznoty zgłosi :lol: :mrgreen:

Oto Hela:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A to Gapcio:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

odpoczywamy sobie:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

a tu się tarmosimy:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Sheridan - czyli czarne z białym - okolice Warszawy

PostNapisane: Pon paź 31, 2011 21:57
przez marta-po
Gapcio ma około 2,5 miesiąca. Został znaleziony jako pięcio tygodniowy maluszek w miejscu karmienia kotów. Leżał sobie nieporadnie, oczka zalepione, tylne nóżki bez sierści poodparzane od biegunki. Teraz to wesoły kotek, oczka śliczne. Został tylko problem z wypróżnianiem. Na początku miał zaparcia, a teraz od trzech tygodni ma biegunki. Dostał masę różnych zastrzyków, ale na razie poprawa postępuje powolutku. W międzyczasie odrobaczyłam go. Okazało się, że był bardzo zarobaczony. Wyszło z niego sporo glist. Przez te biegunki kotek jest drobny jak na swój wiek. Teraz czekamy na wynik badania kupy, która dziś pojechała do laboratorium.

Helcia trafiła do lecznicy weterynaryjnej z pięciorgiem rodzeństwa jako 4 tygodniowy maluszek. Zostali znalezieni w piwnicy. Maluchy były już tak wyziębione, że się nie ruszały. Pani doktor odratował je. Teraz Helcia ma około 7 tyg. Postanowiłam zabrać dwa maluszki z lecznicy na odchowanie. Więcej już nie mogłam, bo w domu już czekał tymczasek Gapcio. Zanim wyszłam z lecznicy z Helcią i jej siostrą, jeden z maluszków na naszych oczach zmarł. Po prostu. Nagle. Po czterech dniach, u mnie w domu w ten sam sposób odeszła siostrzyczka Helci. A dziś, po trzech tygodniach, w lecznicy odszedł kolejny z maluszków. Bez ostrzeżenia, nagle. A czuł się dobrze, jadł, bawił się. Dlatego Helcia jest pod moją czujną obserwacją, bo nie wiadomo co to za paskudztwo zabiera te maluchy. A Helcia jest taka słodka. Po prostu do schrupania.

Dlatego gdy maluszki wyprowadzę na prostą i będę pewna, że już nic im nie zagraża to wtedy zostaną wyadoptowane. Ale już chciałam zaprezentować te ślicznoty.

Re: Sheridan - czyli czarne z białym - okolice Warszawy

PostNapisane: Wto lis 01, 2011 16:10
przez marta-po
Helcia to taka mała grzeczna koteczka. Troszkę z niej smutasek, bo nie ma się do kogo przytulić. Z Gapciem bawią się razem, ale śpią oddzielnie. Malutka była bardzo zżyta z siostrą, dlatego wzięłam je dwie, żeby się lepiej chowały. Nie przewidziałam, że jedna z nich odejdzie za TM. Instynkty macierzyńskie do niej przejawia moja rezydentka Tania. Jednak ze względu na białaczkę Tani, nie dopuszczam do zażyłych kontaktów. Dlatego staram się ją co jakiś czas brać na kolana zawiniętą w polarek i wygłaskać. Patrzy na mnie tymi oczami co przypominają głębię oceanu i zasypia mrucząc.

Obrazek Obrazek Obrazek

Helcia też nie jest jeszcze nauczona czyszczenia sobie futerka. Może jeszcze jest zbyt mała, może zbyt wcześnie zabrakło jej mamy. Na zdjęciach widać jaki ma upaciany jedzeniem pysio. Wciąż trzeba mokrym wacikiem go przemywać. To taki nieporadny jeszcze malec.

Re: Sheridan - czyli czarne z białym - okolice Warszawy

PostNapisane: Wto lis 01, 2011 16:53
przez marta-po
Gapcio też jest grzecznym kotkiem. Bardzo ufnym i spokojnym.

Obrazek po znalezieniu Obrazek a tak już wyrosłem

Re: Sheridan - czyli czarne z białym - okolice Warszawy

PostNapisane: Czw lis 03, 2011 11:18
przez marta-po
No i wyjaśnił się powód biegunek Gapcia. Wczoraj doktor zadzwonił z informacją o wyniku badania kupy. Mały był odrobaczany, jednak te środki nie działają na pasożyty, które on ma. A ma ich aż trzy :cry: Są to podobno pasożyty, które trudno się usuwa i które łatwo przenoszą się na inne koty. Od soboty zaczynamy leczenie, gdyż czekamy na leki, które wet zamówił dla Gapcia.
Zbieram też kupę Helci i pozostałych kotów w domu. Trzeba teraz wszystkich zbadać. No i biorę się za szorowanie kuwet i pranie posłanek.

Co za paskudztwo. Nie dziwne, że tyle małych kotków z tak zwanej wolności umiera, skoro już w tym wieku są tak silnie zaatakowane przez pasożyty.

Re: Sheridan - czyli czarne z białym - okolice Warszawy

PostNapisane: Pt lis 04, 2011 14:18
przez marta-po
Zastanawiam się nad zamknięciem tego wątku, a później, gdy Gapcio będzie zdrowy, założeniem mu osobnego.

Nikt nie zachwycił się tu ślicznym szkrabikiem Helcią. A maleństwa już nie ma. Zgasła.

Re: Sheridan - Gapcio (Helcia za TM) - okolice Warszawy

PostNapisane: Pt lis 04, 2011 15:11
przez meg11
Helciu[*] biegaj sobie po TM razem ze swoim rodzeństwem[*]

Re: Sheridan - Gapcio (Helcia za TM) - okolice Warszawy

PostNapisane: Sob lis 05, 2011 17:07
przez marta-po
Opadły pierwsze emocje po odejściu Helci. Malutka zmarła mi na rękach.

Gapcio zaczął dziś kurację zwalczającą pasożyty. Okazało się, że oprócz toxocara cati, ma jeszcze coś zaskakującego: cystoisospora sp. Jest to pasożyt bytujący we krwi i niszczący jelita u zwierzęcia. Zaskakujące jest to, że doktor od około 9 lat nie spotkał się z tym pasożytem u kota czy psa, gdyż jest to pasożyt bytujący u drobiu, indyków, gołębi. Muszę sobie coś więcej poczytać w necie na ten temat. Nie ma nawet na to leków dla zwierząt, tak więc doktor zakupił taki dla drobiu i indyków i poporcjował na dawki dla małego kotka. Gdy wybijemy te stwory i biegunki miną weźmiemy się za wzmocnienie Gapcia. Dostanie wszystkie potrzebne witaminki.

Obrazek a tu Gapcio wygrzewa się pod lampą

Re: Sheridan - Gapcio (Helcia za TM) - okolice Warszawy

PostNapisane: Sob lis 05, 2011 18:43
przez meg11
Co za paskudne cholerstwo przyplątało się do maluszka :evil: :evil:

Re: Sheridan - Gapcio (Helcia za TM) - okolice Warszawy

PostNapisane: Sob lis 05, 2011 19:52
przez horacy 7
Czy to czasem nie panleukopenia?

Re: Sheridan - Gapcio (Helcia za TM) - okolice Warszawy

PostNapisane: Sob lis 05, 2011 20:19
przez marta-po
Na szczęście to nie panleukopenia. Trwa to już z miesiąc, a ta choroba raczej szybciej wyniszcza i doprowadza do zgonu. Nie ma też absolutnie wymiotów, które raczej by towarzyszyły panleukopenii. Ma też duży apetyt, nie ma gorączki. Doktor dopiero teraz zdiagnozował, że powodem są pasożyty. A właśnie te, które Gapcio ma cystoisospora sp niszczą jelita, a więc powodują biegunki i spadek masy ciała. A ponadto Gapcio lubi się czasem troszkę pobawić, jest osłabiony, ale humor mu dopisuje.

Niestety nie wiem, kto jest mamą Gapcia. Ona raczej też to ma. Gdybym wiedziała, to zrobiłabym zasadzkę i złapała kotkę do leczenia. Okolica gdzie został znaleziony Gapcio, obfituje w koty. Jest to taka mała miejscowość - osada nad Bugiem. Kotów jest bardzo dużo i trochę jest to walka z wiatrakami. Główna karmicielka, której koty najbardziej ufają nie chce myśleć o sterylizacji. A my w miarę możliwości łapiemy do zabiegów lub leczenia. Ale wciąż jest ich bardzo dużo.

A Gapcio odżyje gdy tylko to paskudztwo padnie, a za kilka tygodni ponowimy badania kupy. Maluszek jest cudny, tylko widać że chory, smutas z niego. Troszkę się bawi, ale najbardziej lubi władować się na kolana i drzemać sobie. Niedługo, gdy biegunka się wyciszy będę go faszerować witaminkami, żeby wyrósł na dużego, dzielnego kocurka.

Krzywił się dziś przy podawaniu leków - płyn dopyszcznie. Ale nie ma odpuść. Zadowolony nie był. Ale co tam, niech się gniewa :D

Re: Sheridan - Gapcio (Helcia za TM) - okolice Warszawy

PostNapisane: Pon lis 07, 2011 13:46
przez meg11
Pogniewa się troszkę a i tak przyjdzie na mizianki :D :mrgreen:

Re: Sheridan - Gapcio (Helcia za TM) - okolice Warszawy

PostNapisane: Pon lis 07, 2011 14:02
przez marta-po
Gapcio dostał dziś ostatnią porcję leków. Znów się krzywił i cmokał ale wszystko trafiło gdzie trzeba. Jest jakby bardziej aktywny i weselszy. Trzeba jeszcze czasu, żeby jelita odbudowały mu się, ale wydaje mi się, że jest poprawa. Jadę zaraz do apteki po parafinę dla niego, bo skończyła się. Trzeba pozbyć się tych stworów z organizmu, a mały ma problem z kupą.

A na mizianki to on zawsze ma chęć. Będzie to typowy nakolankowy kot. Bo na razie to trzeba brać na kolana szmatę, na nią kota i najlepiej jeszcze maskę przeciwgazową :? . Przez tą brzydką biegunkę. A kot jest cudny, straszny przytulak, z wielką ufnością wpatruje się w oczy.

Re: Sheridan - Gapcio (Helcia za TM) - okolice Warszawy

PostNapisane: Wto lis 08, 2011 11:15
przez marta-po
Gapcio zauważalnie czuje się lepiej. Chodzi sobie taki rozluźniony, pogodny. Paca łapka różne przedmioty do zabawy. Teraz tylko jeszcze muszą mu się jelita odbudować po tych pasożytach.

Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Sheridan - Gapcio (Helcia za TM) - okolice Warszawy

PostNapisane: Wto lis 08, 2011 13:39
przez meg11
To dobrze że Gapcio lepiej się czuje, ma fajniutką plamkę na swoim malutkim pysiu :D śliczny kocio.