Strona 1 z 3

chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 13:36
przez agafia511
Witam Wszystkich !!!

Nie wiem czy dobrze trafilam,ale sprobuje...Od poczatku lipca przebywa u mnie 3 letni kot Sfinks (rodowodowy) Byl podobno swietnym reproduktorem.Kupil go moj ziec w celach hodowlanych,przypuszczamy,ze poprzednia wlascicielka sie go pozbyla sprzedajac znacznie ponizej wartosci.Kot od wyjscia z transportera mial silna biegunke.Kolejne wizyty u wet.kolejne badania,zastrzyki i nic nie pomagalo.Zostal wykastrowany (bo dodatkowo znaczyl terytorium,smrod nie do wytrzymania)Zaproponowalam,ze go zabiore do siebie,bo wydalalo mi sie,ze jego biegunka jest na tle nerwowym(mial robione badania poziomu tarczycy,badania pod katem pasozytow,bakterii itp) nic nie znaleziono.U corki oprocz niego bylo kilka kotow i duzo psow.Kot u mnie jest w towarzystwie tylko dwoch kotow i dwoch psow z ktorymi sie szybko zaprzyjaznil.Dolegliwosci z lekka ustapily,nie cieklo mu juz non stop z odbytu,ale ciagle mial parcie i biegunke bardzo smierdzaca.Niestety jak spal zostawial po sobie wszedzie slady,kupy robil do kowety,ale ciagle ciekla mi cuchnaca ciech.Odwiedzilam trzech kolejnych wetow.kolejne zastrzyki,kolejne leki,ktore z coraz mniejsza cierpliwoscia umeczone zwierze daje sobie aplikowac.Przy tym wszystkim kot jest cudowny,spokojny,przyjacielski,kochany.Kolejna pani wet zaproponowala specjalna karme.Faktycznie przestal "kleksowac" dom i nie mial takich strasznych sciskow,kupy tez staly sie mnie smierdzace. ale ciagle biegunka z taka roznica,ze odwiedzal kuwete 10 a nie 30 razy na dzien.Niestety nie stac mnie na kupowanie tak drogiego jedzenia,jestem na emeryturze,no i mam oprocz niego cztery zwierzaki.Karma kosztuje 40 zl.kg a kot ma spory apetyt.przez to,ze ciagle go jednak czysci,no i jest lysy potrzebuje wiecej karmy niz inne koty.Od dwoch dni zaczal tez wymiotowac,czeka mnie zakup wegla i drewna na zime i naprawde nie stac mnie na jego utrzymanie i leczenie.Byloby naprawde wielka strata pozbawianie go zycia,jest naprawde wspanialym zwierzakiem,ktory kazdego pokocha i jego tez kazdy.Moze przeczyta ten post ktos,kto sam (albo ktos z jego znajomych) dysponuje srodkami na leczenie kota,wtedy z mila checia go oddam.Ciagle mam nadzieje,ze moze byc zdrowym szczesliwym kotem,ale niestety jak nie znajde mu nowego opiekuna bede musiala go uspic.

Re: chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 13:41
przez ASK@
dlaczego uśpić? To zięć kupił więc powinien ponosić koszty utrzymania i leczenia.
Myślał,że dorobi się na kocie?
Kota żal bo kolejna bieda ma ultimatum.Wyzdrowieć lub umrzeć.
Mam andzieję,ze zgłoszą sie osoby co miały podobny problem.
Mnie przychodzi do głowy kokcydia,inne pasożyty,zapalenie jelit...
Zalezy jakie badania miał robione.

Re: chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 13:42
przez ASK@
Napisz w tytule o co chodzi,jakiego kota i miejscowość. Podadzą dziewczyny dobre lecznice w okolicy.

Re: chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 14:13
przez mirmilka
a co na to "hodowca", sprzedała chorego kota, wiedziała o tym i pozbyła się problemu, jeszcze zarobiła. Nikt nie sprzedaje dobrego reproduktora, znoszącego złote jaja. Trochę dziwny poczatek hodowli : kastruje sie reproduktora bo jego mocz śmierdzi. Brak tu wiedzy i logiki.

Re: chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 15:31
przez ewaf
Skąd jesteś?

Re: chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 15:32
przez Zofia.Sasza
ewaf pisze:Skąd jesteś?

Z Warszawy.

Re: chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 15:39
przez ewaf
Już doczytałam

Re: chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 16:15
przez jakasia90
Ja kiedyś śledziłam wątek sfinksicy Fredzi miała bardzo podobny problem zajęły się nią doświadczone osoby może warto do nich się zwrócić o jakąś poradę.

Re: chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 16:17
przez Apsik77
Sfinksy maja bardzo wrażliwy układ pokarmowy , byle co moze spowodować biegunkę. Jeśli ta długo występuje dochodzi do uszkodzenia kosmków jelitowych i stan przechodzi w przewlekły. Mam kilka pytań , jaką karme obecnie je kot, czy poza tym dajesz mu cokolwiek innego , co pije? Jak wygląda (najlepsze było by zdjęcie) czy nie jest wychudzony ?

Re: chory kotek

PostNapisane: Pon paź 03, 2011 21:33
przez agafia511
Odpowiadam po czesci na wiekszosc pytan.Kot zostal sprzedany prawdopodobnie okazyjnie byc moze mial juz ten problem.Ziec z corka leczyli go u kilku lekarzy przez okolo pol roku zanim ja zdecydowalam sie przyjac go do siebie.Uspienie go to ostatecznosc.nikt z nas tego nie chce,ale tak jak pisalam nie stac nas na ponoszenie kolejnych kosztow leczenia,ktore w dodatku nie przynosi rezultatow.Pomijajac smrod i brud w mieszkaniu szkoda mi biednego zwierzaka,ktory cierpi w spazmatycznych sciskach kiklanascie razy na dzien.
Pragne bardzo podziekowac Pani,ktora zadzwonila do mnie po przeczytaniu postu.Zaraz po rozmowie kupilam wolowine i podalam kotu,dostal rowniez Smekte.W tej chwili spi slodko na kanapie od ponad dwoch godzin i nie biega do kuwety-oby tak dalej.Schowalam tez jedzenie pozostalych kotow i zmienilam wode na przegotowana.Mam nadzieje,ze to o czym sie od Pani dowiedzialam podziala i kotek bedzie sie cieszyl dlugim szczesliwym zyciem.Pozdrawiam Wszystkie osoby,ktore odpowiedzialy i prosze mi wierzyc,ze naprawde chcemy dla kota jak najlepiej,nie jest wychudzony,jak na tak dlugi okres biegunki wyglada zupelnie dobrze,jest wesoly,bawi sie na ogrodzie i w domu,pani wet.nie stwierdza odwodnienia.

Re: chory kotek

PostNapisane: Śro paź 05, 2011 11:15
przez Jahoda
Napisz proszę dokładnie, co Tobie poradzila telefonicznie ta Pani ? Jeden z moich kotów ma podobny problem, może i jemu pomogły by te zalecenia. Co drugi tydzień, przez tydzień jeździmy na zastrzyki, zrobiłam wszystkie mozliwe badania - niby wszystklo ok a srakulla wraca do nas jak bumerang :cry:

Re: chory kotek

PostNapisane: Śro paź 05, 2011 21:23
przez agafia511
Poradzila podawanie tylko i wylacznie wolowego miesa,przegotowanej wody do picia i zawiesiny ze Smekty.Poprawa byla niestety tylko chwilowa....Od kilku dni chodze do nowego weta z innym kotem na ktorego wydalam sporo kasy u innego lekarza a wcale mu nie pomogl.U tej lekarki wreszcie uzyskalam pomoc konkretna i wydaje mi sie,ze jest dobrym fachowcem.Rozmawialam z nia o Sfinksie,pytala o robione badania i podawane leki.Dostalam Pro-Kotlin + i ma sie dowiedziec o tansza karme w hurtowni weterynaryjnej.Powiedziala mi,ze trzeba dobrac mu karme i tej jednej sie trzymac.Sfinksowi znacznie sie poprawilo jak kupilam mu u wet.karme ROYAL CANIN Calm Cat (niestety nie stac mnie na taki wydatek na dluzsza mete) karma kosztuje 40 zl kg.W sklepie internetowym Krakvet niewiele mniej.Dobrze dziala tez Gastro Intestinal, ale tez piorunsko drogi.Szukam przez fundacje Mial.pl kogos,kto ma srodki na utrzymanie kota,ktory wyglada na to musi byc karmiony takim drogim pokarmem.Jak na razie poprosili o zdjecie kota i info skad go mam i sie nie odzywaja.Naprawde nie chcialabym pozbawiac go zycia !,ale nie moge juz tak dluzej mieszkac w coraz bardziej zasmrodzonym i zabrudzonym domu....

Re: chory kotek

PostNapisane: Śro paź 05, 2011 21:31
przez Szenila
8O

ubierz mu pampersa :roll:

nie lubię takiego szantażu emocjonalnego: "albo go weźmiecie, albo go uśpię". Wierzę, że Ty naprawdę tak nie myślisz, prawda? Bo zasmrodzony dom bardzo łatwo da się domyć, natomiast zasmrodzone sumienie-zostaje na zawsze...

I spokojnie-z każdej sytuacji jest jakies wyjście.

Porób kotu zdjęcia, wklej na wątek, zmień tytuł, np. "Sfinks z wrażliwym żołądkiem-do adopcji".

Re: chory kotek

PostNapisane: Śro paź 05, 2011 21:36
przez kotx2
mirmilka pisze:a co na to "hodowca", sprzedała chorego kota, wiedziała o tym i pozbyła się problemu, jeszcze zarobiła. Nikt nie sprzedaje dobrego reproduktora, znoszącego złote jaja. Trochę dziwny poczatek hodowli : kastruje sie reproduktora bo jego mocz śmierdzi. Brak tu wiedzy i logiki.

to samo przyszło mi na mysl :?

Re: chory kotek

PostNapisane: Czw paź 06, 2011 9:42
przez agafia511
Nie jest to szantaz,i ja i kot meczymy sie od poczatku lipca.Odwiedzilam w tym czasie 4 wetow.u kazdego zostawilam spora kase plus lekarstwa kupowane w aptekach,a tak jak pisalam na poczatku jestem emerytka.Kota wzielam do siebie nie mogac sluchac i patrzec jak sie meczy zamkniety cale dnie sam w pokoju.Uwierzcie mi,ze lalo sie z niego non stop i nie jest to takie proste sprzatanie.....ja nie jestem pedantka,ale jesli kot kilkadziesiat razy na dobe zostawia smierdzace slady wszedzie gdzie usiadzie,polozy sie lub przejdzie to nie jest to zabawne.
Moze sie oszukuje,ale wydaje mi sie,ze po podaniu leku od kolejnej wetki u ktorej bylam z kotka staruszka (pomogla jej jako trzecia z kolei)-jest lepiej.Po raz pierwszy od wielu tyg.nie musze zmieniac poscieli (kotek nie nabrudzil)Nie chce sie pozbyc klopotu,chce zeby byl zdrowy i sie nie meczyl.