SYNTIA -pilnie potrzebny dom.

tak było pod koniec lipca:
"Zgłoszenie do fundacji:
Kilkanaście kilometrów za Ostródą w jednej wsi od kilku dni leży prawdopodobnie potrącony przez samochód kot.
Mimo zgłoszeń na Policję i do schroniska nikt się nim nie zajął ani nie zainteresował.
Wczoraj telefon zadzwonił do nas. Pojechaliśmy na miejsce.
Kotka otrzymała imię Syntia. Nie porusza się, te kilka dni bez pomocy, odwodnienie, ciężki uraz zrobiły swoje.
Stan jest ciężki, krytyczny. Podjęliśmy próbę ratowania jej mimo wszystko.
Mieliśmy już nie podejmować się żadnych zgłoszeń, nie wyręczać gminy, schroniska. Nie jesteśmy w stanie opłacić tych kilkudziesięciu zwierząt leczonych obecnie przez fundację...
ale jak mieliśmy się od niej odwrócić.... ??!
Syntia została zaopatrzona w leki, kroplówkę i zabrana na kilkudniowy tymczas... a potem??? jeśli będzie "potem" ...."
A teraz ... kotka była u mnie dużo dłużej niż te kilka dni, ale już niestety dłużej się nie da. Nie chcemy żeby kotka trafiła do schroniska ale jeżeli dom się nie znajdzie to tak się najprawdopodobniej stanie. Syntia sporo przeszła, okazało się że miała krwiaka na mózgu, przez te pierwsze dni nie było wiadomo czy przeżyje, dostała steryd, regularnie dostawała kroplówki, antybiotyki, ja wymieniałam jej na bieżąco termofor bo się biedna trzęsła cały czas, nie potrafiła stawać na nogi i przez te pierwsze dni które ciągnęły się w nieskończoność wyglądała jak kłębek nieszczęść. Na szczęśćie doszła do siebie, aktualnie jest wysterylizowana, odpchlona, odrobaczona, zaczipowana i dziś została zaszczepiona na wirusówki i wściekliznę. Jutro zaczynamy leczenie zapalenia spojówek.
Jest to teraz kot nie do poznania, na początku była wystraszona, cały czas chowała się po kątach, a na dzień dzisiejszy nabrała swoich przyzwyczajeń, przychodzi się połasić
rano czeka przy misce na jedzenie
i bardzo lubi bawić się z drugim kotem w moim domu
stała się bardziej kontaktowym kotem
oddanie jej do schroniska spowoduje tylko tyle, że znów zdziczeje ... jesteśmy po prostu w kropce.
Kotka jest cały czas pod opieką fundacji Alarmowy Fundusz Nadziei Na Życie.
"Zgłoszenie do fundacji:
Kilkanaście kilometrów za Ostródą w jednej wsi od kilku dni leży prawdopodobnie potrącony przez samochód kot.
Mimo zgłoszeń na Policję i do schroniska nikt się nim nie zajął ani nie zainteresował.
Wczoraj telefon zadzwonił do nas. Pojechaliśmy na miejsce.
Kotka otrzymała imię Syntia. Nie porusza się, te kilka dni bez pomocy, odwodnienie, ciężki uraz zrobiły swoje.
Stan jest ciężki, krytyczny. Podjęliśmy próbę ratowania jej mimo wszystko.
Mieliśmy już nie podejmować się żadnych zgłoszeń, nie wyręczać gminy, schroniska. Nie jesteśmy w stanie opłacić tych kilkudziesięciu zwierząt leczonych obecnie przez fundację...
ale jak mieliśmy się od niej odwrócić.... ??!
Syntia została zaopatrzona w leki, kroplówkę i zabrana na kilkudniowy tymczas... a potem??? jeśli będzie "potem" ...."
A teraz ... kotka była u mnie dużo dłużej niż te kilka dni, ale już niestety dłużej się nie da. Nie chcemy żeby kotka trafiła do schroniska ale jeżeli dom się nie znajdzie to tak się najprawdopodobniej stanie. Syntia sporo przeszła, okazało się że miała krwiaka na mózgu, przez te pierwsze dni nie było wiadomo czy przeżyje, dostała steryd, regularnie dostawała kroplówki, antybiotyki, ja wymieniałam jej na bieżąco termofor bo się biedna trzęsła cały czas, nie potrafiła stawać na nogi i przez te pierwsze dni które ciągnęły się w nieskończoność wyglądała jak kłębek nieszczęść. Na szczęśćie doszła do siebie, aktualnie jest wysterylizowana, odpchlona, odrobaczona, zaczipowana i dziś została zaszczepiona na wirusówki i wściekliznę. Jutro zaczynamy leczenie zapalenia spojówek.
Jest to teraz kot nie do poznania, na początku była wystraszona, cały czas chowała się po kątach, a na dzień dzisiejszy nabrała swoich przyzwyczajeń, przychodzi się połasić




Kotka jest cały czas pod opieką fundacji Alarmowy Fundusz Nadziei Na Życie.