Kocięta od dzikiej kotki już w DS :)

Witam,
Mam problem, na opuszczonej posesji obok mnie znalazłem dziką kotke z 3 młodymi. Usłyszałem miałczenie i zaczałem szukać, myślałem ze ktoś małego kota wyrzucił, bo już tak sie zdarzało. Kotka przeniosła je kawałek dalej miedzy garaż a mur. Mają ok 3 tygodnie. Mają też zaropiałe oczka
Narazie dałem kotce jedzenie (wszytsko zjadła) i dalem jej spokój. Jest całkowicie dzika, i jak jestem przy ogrodzeniu z 2metry od niej to odrazu wydaje ostrzegawcze pomróki i syczy.
Podjąłbym się odebrania jej tych kotków i odchowania i szukałbym im domów, ale wyjezdzam na studia 30tego i nie moge ich zabrać do akademika. W domu mama mnie zabije gdybym je chciał zostawić (mamy już kota i psa).
Może ktoś z Was, albo waszych znajomych wziąłbym odemnie te kotki przed moim wyjazdem? Do wyjazdu moge się nimi zająć. Boje się je zawieść do schroniska, bo takie małe najprawdopodobniej zostaną uśpione... Jak je zostawie, to zdziczeją, nikt ich pewnie nie odłapie i grono bezpańskich kotów osiedlowych się powiększy. A jak to są same samice, to za rok bedzie ta sama sytuacja z wielokrotnioną siłą.
Narazie będe dokarmiać codziennie matke (oby ich już nie przeniosła) i będe szukać osób co by mogły takimi malcami się zająć.
Może ktoś z Was może pomóc zaopiekować się malcami? Fajnie by było gdyby ktoś mógł też odłapać kotke.
Jeśli ktoś zna namiar na osobe/instutucje co się zajmuje takimi sprawami to również poprosze.
Mam problem, na opuszczonej posesji obok mnie znalazłem dziką kotke z 3 młodymi. Usłyszałem miałczenie i zaczałem szukać, myślałem ze ktoś małego kota wyrzucił, bo już tak sie zdarzało. Kotka przeniosła je kawałek dalej miedzy garaż a mur. Mają ok 3 tygodnie. Mają też zaropiałe oczka
Narazie dałem kotce jedzenie (wszytsko zjadła) i dalem jej spokój. Jest całkowicie dzika, i jak jestem przy ogrodzeniu z 2metry od niej to odrazu wydaje ostrzegawcze pomróki i syczy.
Podjąłbym się odebrania jej tych kotków i odchowania i szukałbym im domów, ale wyjezdzam na studia 30tego i nie moge ich zabrać do akademika. W domu mama mnie zabije gdybym je chciał zostawić (mamy już kota i psa).
Może ktoś z Was, albo waszych znajomych wziąłbym odemnie te kotki przed moim wyjazdem? Do wyjazdu moge się nimi zająć. Boje się je zawieść do schroniska, bo takie małe najprawdopodobniej zostaną uśpione... Jak je zostawie, to zdziczeją, nikt ich pewnie nie odłapie i grono bezpańskich kotów osiedlowych się powiększy. A jak to są same samice, to za rok bedzie ta sama sytuacja z wielokrotnioną siłą.
Narazie będe dokarmiać codziennie matke (oby ich już nie przeniosła) i będe szukać osób co by mogły takimi malcami się zająć.
Może ktoś z Was może pomóc zaopiekować się malcami? Fajnie by było gdyby ktoś mógł też odłapać kotke.
Jeśli ktoś zna namiar na osobe/instutucje co się zajmuje takimi sprawami to również poprosze.