PRZEPIĘKNE KOCIAKI - MALUTKIE BAKALIE - SZUKAJĄ DOMU!!!

Mamy teraz absolutnie najgorszy i kompletnie niesprzyjający czas na tymczasowanie (goście w sporej ilości sztuk, nocujący u nas co weekend od początku września i aż do połowy października pozapowiadani...) - ale gdzie diabeł nie może tam trzy baby pośle... Jak drgnęło serce moich córek, moje nie było oczywiście delikatnie mówiąc nieczułe - to i TŻ-towi przyszło tylko z rezygnacją ugiąć się pod presją
.
No i tak z łódzkiego schronu (dzięki pomocy cudownych Ruru i Duszka 686
) trafiły do nas dwie drobinki - 6-ścio wówczas tygodniowe kociaczki.
Teraz kociaki to już 7-tygodniowe koty! I zmieniły u nas imiona - zostały słodkimi Bakaliami.
Przedstawiamy - oto MORELKA:



drobniutka, filigranowa (ale z wielkim brzuszkiem - bo z wielkim apetytem
), energiczna i przebojowa panienka. Ma szaro-zielone oczy, złocisto-bure futerko z pręgami na grzbiecie i ocelotowatym, cętkowanym brzusiem. Pędzi do człowieka, gdy ten pojawi się w jej polu widzenia, i wspina się po nogawce, żeby jak najszybciej być dostrzeżoną. Jest po prostu przeuroczym szkrabem - a w jej oczkach można zatonąć!!!
A to - MIGDAŁEK:



taki trochę misiowaty, puchaty, grubołapny kocurek, przytulak i rozrabiaka. Kremowo-kawowy (ale z kawą latte!
), z ciemniejszymi znaczeniami na uszkach i ogonkiem w kolorze ciemnej tym razem kawy. No i z błękitnymi jak porcelanowy obraz nieba oczkami....
Maluszki zamieszkały w pokoju naszej Oli - rozrabiają jak małe tajfunki, jedzonko wciągają jak odkurzacze, w momencie uchylenia drzwi wystrzeliwują przez próg jak pershingi. A nie mogą zetknąć się z naszym zwierzyńcem, bo są jeszcze nie zaszczepione. W środę musieliśmy je odpchlić, bo okazało się, że wykluło się na nich mnóstwo pchlego towarzystwa. Powtórka odpchlenia w najbliższy wtorek, bo nadal coś momentami drapanko odchodzi. Dzisiaj było powtórne (po schroniskowym) odrobaczenie, za tydzień w sobotę planowane jest pierwsze szczepienie.
Walczę z sobą, czy robić już maluchom ogłoszenia... Boję się, że z powodu "rasopodobnej" urody Migdałka odezwie się tłum oszołomów...
Chociaż oczywiście będziemy szukać dla rodzeństwa tylko wspólnego domku!!!
Fajny byłby dla nich jakiś forumowy domek - taki, co to wie, na czym rzecz polega i co do którego będziemy mieli pewność, że np. wykastruje w przyszłości...


No i tak z łódzkiego schronu (dzięki pomocy cudownych Ruru i Duszka 686

Teraz kociaki to już 7-tygodniowe koty! I zmieniły u nas imiona - zostały słodkimi Bakaliami.
Przedstawiamy - oto MORELKA:



drobniutka, filigranowa (ale z wielkim brzuszkiem - bo z wielkim apetytem


A to - MIGDAŁEK:



taki trochę misiowaty, puchaty, grubołapny kocurek, przytulak i rozrabiaka. Kremowo-kawowy (ale z kawą latte!


Maluszki zamieszkały w pokoju naszej Oli - rozrabiają jak małe tajfunki, jedzonko wciągają jak odkurzacze, w momencie uchylenia drzwi wystrzeliwują przez próg jak pershingi. A nie mogą zetknąć się z naszym zwierzyńcem, bo są jeszcze nie zaszczepione. W środę musieliśmy je odpchlić, bo okazało się, że wykluło się na nich mnóstwo pchlego towarzystwa. Powtórka odpchlenia w najbliższy wtorek, bo nadal coś momentami drapanko odchodzi. Dzisiaj było powtórne (po schroniskowym) odrobaczenie, za tydzień w sobotę planowane jest pierwsze szczepienie.
Walczę z sobą, czy robić już maluchom ogłoszenia... Boję się, że z powodu "rasopodobnej" urody Migdałka odezwie się tłum oszołomów...


Fajny byłby dla nich jakiś forumowy domek - taki, co to wie, na czym rzecz polega i co do którego będziemy mieli pewność, że np. wykastruje w przyszłości...