Strona 1 z 2

Byłem persem...

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 22:29
przez Edzina
Kupmy kotka. Chcę białego persika. Są takie śliczne, białe i puchate. Kupmy, kupmy...
Kupiliśmy. To żaden problem. Tyle ich jest na allegro, można przejść się też na giełdę albo przeszukać ogłoszenia. Za 200, 300, 400zł. Tyle wydamy, bo przecież nie będziemy kupować za 1000zł. Hodowcy chyba powariowali! Przecież to samo można mieć taniej i u miłego sprzedawcy! Kupimy mu Kitekata, a może nawet Whiskasa do jedzenia. Przecież to taka reklamowana karma. Szczepić nie musimy, bo i po co? Odrobaczanie? Przecież nie wychodzi z domu.

Nie wydajemy dużo na kociaka. Trochę łzawią mu oczy, ale przecież sprzedawca mówił, że to taka rasa. Czasem przecieramy wacikiem i już.

Śliczny, puchaty kocurek. Dzieci się cieszą, bawią się z nim. Kociak trochę psoci, ale przecież jest taki słodki.. Wszystko mu wybaczamy.

Dzisiaj zbił ulubiony wazonik. Jest już starszy i mógłby trochę uważać. Miał być spokojny. Gdybyśmy wiedzieli, że narobi tyle szkód, to kupilibyśmy sobie pieska. Wazonik, strącony kwiatek, dziecko nam podrapał. A w ogóle to za dużo czasu trzeba mu poświęcać: czesanie, zabawa... Przecież miał sam się sobą zajmować. Nie mamy czasu na takie fanaberie. Dzieci też mają swoje zajęcia. Poza tym kot się szarpie jak go czeszemy. Dlatego robimy to coraz rzadziej.

Jak ten kot dużo je! Nie może tak być, że tyle wydaliśmy na niego i żadnego pożytku z niego nie ma. Zrobiliśmy dzisiaj ogłoszenia, że mamy białego kota do krycia. Niech zarobi na swoją miskę. Nie ma nic za darmo!

No. Przynajmniej zwróciło nam się to, ile nas kosztował. Ale jakiś taki coraz brzydszy się robi. I śmierdzi z kuwety. Zrobiły mu się kołtuny, kicha i ropieją mu oczy. W domu śmierdzi kotem. Oznaczył naszą ulubioną kanapę. Dzieciom już się nie podoba. Marzą teraz o yorku. No nic. Nieudany zakup. Trzeba będzie oddać. Całe szczęście, że nie wydaliśmy więcej na niego.

Powariowali ci ludzie! Nikt go nie chce! Persa! Każdy tylko gada, że to nie pers, bo nie ma rodowodu. A po co mu rodowód? Przecież każdy widzi, że to pers.

Niedługo wyjeżdżamy na wakacje. A kot dalej siedzi u nas. Przenieśliśmy go do garażu.

Wieczorem zabraliśmy kota do auta. Pojechaliśmy trochę dalej, żeby przypadkem nie wrócił, albo żeby ktoś nie skojarzył, że mieliśmy takiego. Zostawiliśmy go na jakiejś wiosce. Da sobie radę. Będzie łapał myszy, na pewno go ktoś przygarnie. Dzieciom powiemy, że uciekł...

Niedługo Gwiazdka. Mamy dla dzieci niespodziankę. Już umówiliśmy się na aukcji, że za te 600zł dostaniemy yorka z dowozem. Będą się cieszyć.

Śliczny, malutki psiak. Trochę psoci, ale przecież jest taki zabawny....

----------------------------------
Teraz ten słodki kociak, zapewne kupiony jako biała kuleczka - wygląda jak... ścierka.. :?
Do tej pory nie miałam tak zaniedbanego kota. Chore - tak, skołtunione - tak. Ale ten... Po dotknięciu sierści - zostały mi czarne palce. Sierść tak brudna, że aż w dotyku się lepiła. Mnóstwo pcheł, wypasionych, dużych, mnóstwo pchlich jaj w sierści..
Uszy brudne, ale bez świerzba. Kołtuny - czarne, posklejane... Łyse placki..
Biały, niekastrowany pers...
Przybłąkał się na wioskę. Został przygarnięty, ale na zasadzie: do jedzenia chleb z wodą, do domu nie wpuszczamy, ale przy odbieraniu: "on przecież już się przywiązał". Na pytanie: dlaczego nikt z nim nie poszedł do weta? Odpowiedź: "właśnie miałam iść (przez 3 tygodnie jakoś nie doszli), a kot dostaje tabletki na alergię" 8O "Był u weta?" "Nie, kupiliśmy".
Zapewne w aptece...
Przybłąkał się jakieś 3 tygodnie temu i przez ten czas kompletnie nic nie było zrobione. Na szczęście udało się go zabrać. Jest teraz w DT, ale może tam już zostanie. Przez kilka godzin doprowadzaliśmy go do porządku: najpierw golenie. Nie było źle, trochę wierzgał, ale udało się bez ofiar. ;-)
Widzieliśmy jak pchły łażą po nim...
Potem wykąpaliśmy go. Zawinęliśmy w ręcznik, a ten łapkami wspinał się na nas i przytulał...
Dostał tabletkę na odrobaczenie i krople na pchły. Teraz już może odetchnąć...
Jutro do weta, bo jakiś katar ma. Oczy o dziwo nie wyglądają źle. Jest chudy. Trzeba odkarmić. A potem ciachnąć, bo pełnojajeczny... :evil:
Kocurek dostał imię Edward. :-)
Kot wygląda na rasowego. Ten wkłęsły pyszczek... Chyba jest biały, ale tego dowiemy się jak sierść odrośnie.
Nie potrafię sobie wyobrazić co się z nim działo.... :|
Tutaj jeszcze przed goleniem. Nie wiem czy widać czarne kropki w sierści i pchły...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Tutaj już po goleniu, przed kąpielą:
Obrazek Obrazek

Re: Byłem słodkim persem... jak byłem mały...

PostNapisane: Pon lip 04, 2011 22:32
przez kotx2
:( borok

Re: Byłem słodkim persem... jak byłem mały...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 6:56
przez maggis1980
Jaki biedny :(
Przysiegam, ludziom, ktorzy doprowadzili kota do takiego stanu zycze wszystkiego najgorszego !

Re: Byłem słodkim persem... jak byłem mały...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 10:14
przez Edzina
Tutaj jest reszta zdjęć:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Brak mi słów po prostu.
Jeśli ktoś ma trochę czasu - poszukajcie proszę ogłoszeń ofert krycia białym persem z okolic lubuskiego. Białych niekastrowanych persów jest mało. Kilka lat temu znaleźliśmy białą koteczkę. Była w takim stanie, że nie dało jej się uratować. Podejrzewam to samo źródło.. :evil:

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 11:26
przez Koszmaria
może ktoś na hodowcach będzie wiedział,kto się zajmuje produkcją tych kotów?

dopis:wydaje mi się,że to point.kremowy.
Obrazek

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 11:28
przez ezzme
biedaczysko. trzymam kciuki :ok: będzie z niego cudny kot
mój Dimka mógł wyglądać podobnie, a teraz szaleje z piłeczką

edit:
Koszmaria pisze:może ktoś na hodowcach będzie wiedział,kto się zajmuje produkcją tych kotów?

dopis:wydaje mi się,że to point.kremowy.
Obrazek

ale chyba gdyby był pointem to miałby niebieskie oczy? chyba, że point, ale nie syjamski/himalajski?

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 11:47
przez Koszmaria
nie wiem czy maść point jest sprzężona z kolorem oczu.
burmy to też pointy,a ich oczy powinny być złote.

a może kremowy dymny?
Obrazek

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 11:55
przez Edzina
Nie wiem.. Albo to żółte na pyszczku to po prostu jakiś żółty nalot, albo faktycznie ma jakieś znaczenia.
On jest taki miły... Taki ufny..

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 11:56
przez ezzme
też myślę, że może mieć coś z kremem, ale to pewnie się okaże jak już dojdzie do siebie, teraz to trochę wróżenie z fusów :wink: potrzebuje czasu i opieki, którą już ma na szczęście :)
a tu o pointach: http://www.felinologia.org.pl/dziedzicz ... pigulce/#c

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 12:07
przez Edzina
Dla mnie te opisy o dziedziczeniu to czysta abstrakcja. ;-)
Mam nadzieję, że jest w miarę zdrowy i tylko katar do wyleczenia. Ma jakiś mały guzek po szyją. Myślałam, że to kleszcz, ale jest pod skórą. Jest taki plaskaty, że może mieć nawet rodowód. Jest taki miły, że może być nawet z byłej zielonogórskiej hodowli. Nie wiem. Na razie nawet nie wiemy jakiego koloru właściwie jest.
Najbardziej to się cieszę, że został zabrany z tamtego miejsca. Długo pewnie by nie pożył, a gdyby miał siły - wkrótce pojawiłyby się długowłose kociaki na wsi.. Mam nadzieję, że nie zdążył.. :?

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 12:08
przez puszatek
po prostu brak słów... :mrgreen: :twisted:

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 12:13
przez ezzme
ten artykuł jest przystępnie napisany ;)
zgadzam się, że w tej chwili kolor jest najmniej ważny, a tak niespodzianka będzie. teraz Edward musi już tylko dojść do siebie i pięknieć

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 12:34
przez claudia66
Czy ten guzek na szyjce jest duży i okrągły bo jak nie to może warto sprawdzic czy kot ma chipa.
Śliczny kot i niezły w typie.Kocham persy i jak tak patrze na swoje w domu to wiem ze to rasa nie dla każdego,bo ma duże zaufanie do człowieka i wymaga pielęgnacji,ale potrafi się taką miłościa odwdzięczyć :1luvu:

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 12:48
przez ende
ten kotek jest do adopcji?

Re: Byłem persem...

PostNapisane: Wto lip 05, 2011 13:52
przez Edzina
claudia66 pisze:Czy ten guzek na szyjce jest duży i okrągły bo jak nie to może warto sprawdzic czy kot ma chipa.

Na szyi pod brodą. Myślałam, że to kleszcz taki napity i już chciałam wyrywać, ale to jest pod skórą.
ende pisze:ten kotek jest do adopcji?

Na pewno nie w tej chwili.. Zresztą nie wiadomo czy w ogóle będzie, bo może DT go zostawi. Byłby trzecim kotem, dlatego to jest do rozważenia przez nich. No i nie wiadomo jeszcze czy wszystkie by się zgodziły ze sobą.