Jessi myślę że dobrze "urobiona" spółdzielnia nie będzie chciała mieć na głowie spraw sądowych i czarnego PRu działaczy praw zwierząt. Szczerze wątpię aby po takim piśmie zdecydowali się to jakkolwiek ciągnąć. W sumie to gdyby mi wyjechali z sądem to bym zażądała oświadczenia na piśmie że biorą na siebie pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo zwierząt znajdujących się w moim mieszkaniu, włącznie z poniesieniem konsekwencji - szczerze wątpię, żeby ktokolwiek imienni chciał na siebie wziąć odpowiedzialność odsiadki 2 lat w więzieniu za zdemontowanie siatki.
A wracając do ustawy - naprawdę jest tak szeroka interpretacja właściwej opieki nad zwierzętami (ostatnio pisałam artykuł, który był wyciągiem "kocim" z ustawy, dlatego jestem na bieżąco) oraz "znęcania się nad zwierzętami" (do czego zalicza się również przeganianie zwierząt bezdomnych z ich terenu bytowania - warto wiedzieć jak się będzie spółdzielnia ciepać do kotów w piwnicach), że naprawdę każdy prawnik wygrałby taką sprawę z palcem w... nosie
Przy dodatkowym nacisku organizacji prozwierzecych (Polskich i zagranicznych) - łatwy sposób na zwiększenie ilości wygranych spraw na koncie
EDIT: Konkretnie - piszę pismo takie jak pisałam wcześniej. Jeśli mimo tego sami zdemontują siatkę zgłaszam do prokuratury sprawę o popełnienie przez spółdzielnię przestępstwa i tyle (nie trzeba prawnika, wszczynają sprawę z urzędu), dodatkowo angażuję np. taką VIVĘ! która specjalizuje się w różnego tego typu sprawach (i ma wykwalifikowanych prawników) i mają pozamiatane.