eneda pisze:Witam, Co do adopcji Bruna.
Bruno to młody kot, akceptujący inne zwierzaki, do których się przyzwyczaił bardzo szybko [bo po kilku godzinach].
Jeżeli przyszła by nagle obca osoba z obcym pieskiem jestem pewna, że Bruno zachowałby się inaczej niż do psiaków z którymi mieszka [tak samo jak i wiele innych kotów].
W żaden sposób taka nagła wizyta to nie jest sprawdzenie zwierzaka.
Każde łączenie zwierzaków wymaga spokoju, cierpliwości i czasu...nic na łapu capu.
Ja zawsze zamykam nowego kota w pokoju, najpierw niech oswoi się z zapachami innych zwierzaków, a potem zapoznaję się pojedynczo z rezydentami i tymczasowiczami.
Po długich przemyśleniach, niestety Bruna nie wydam, przede wszystkim dlatego, że wydając trójłapka muszę mieć pewność zabezpieczeń balkonów i okien.
W pierwszy poście była taka informacja.
Kiedy poprosiłam o zdjęcia okazało się, że ma odpowiednich zabezpieczeń.
Poza tym uważam, że rozsądniej byłoby gdyby samotna 75-latka zaadoptowała starszego kota.
Który nie przeżyję opiekunki i który będzie miał temperament bardziej adekwatny do temperamentu opiekunki.
Miło jest wiedzieć, że bierzesz odpowiedzialność za zwierzaki w razie gdyby się coś stało....tylko widzisz, koty się przyzwyczajają do swoich opiekunów, których bardzo kochają.
kiedy eneda poprosiła o zdjęcia, odpisałam, że będzie problem techniczny - bo nie mam aparatu.wyjaśniłam też tak jak w poście wyżej, problem tymczasowego osiatkowania. zrobiłam zdjęcia telefonem tego co jest na chwilę obecną [badziewne, mało wyraźne, ale zawsze] - ze strony enedy cisza. a ja nie umiem wysyłać mmsów nie mając numeru odbiorcy [jak ktoś umie to proszę o instrukcje

].
w temacie, który założyłam, od początku było jasno napisane, że chodzi o moją babcię [a babcie dorosłych pannic nie mają 50-60lat tylko raczej więcej]. odpisała jako pierwsza. nagle wiek zaczął przeszkadzać, kiedy zdecydowałyśmy się żeby Brunka przygarnąć.
jasne, każdy może się rozmyślić, takie jego prawo. nie jestem w stanie tylko zrozumieć wymyślania na siłę powodów 'dlaczego nie'. dorosłemu kotu ciężko jest znaleźć dom, a co dopiero dorosłemu bez nóżki?
może się mylę, może przemawia przeze mnie żal, ale wydaje mi się, że eneda chyba nie tak bardzo chce znaleźć dla Bruna domek...
edit:
moje rozgoryczenie co do krytyki wieku osoby bardzo sprawnej zarówno fizycznie jak i umysłowo [mamy moich rówieśników mają problemy z pisaniem smsów. moja babcia wysyła mi mmsy, emotikony też nie są dla niej czarną magią], bierze się stąd, że jest na forum ktoś młodszy, to fakt, ale poważnie chory. ktoś, kto jest osobą samotną [bez kogoś młodszego od siebie, kto w razie nieszczęścia, zajmie się ferajną], a komu forumowiczki powierzają kolejne koty. tylko, że choroby na pierwszy rzut oka nie widać, a dana osoba się tym nie chwali

ja chciałam być uczciwa w kwestii wieku - nie opłaciło się to ani nam, ani kotu.
@Morelowa - a może coś w rodzaju powiększonej klatki dla królików? drewniane ramy z drucianą siatką, przymocowane do barierki i ściśle przylegające do ścian? albo taka alternatywa dla typowej zabudowy balkonów [tam gdzie są szyby wstawić siatkę i tak samo na górze]?