Strona 1 z 2

wycięte z wątku: Bruno bez łapki...

PostNapisane: Sob mar 26, 2011 18:49
przez ewar
dyskusja wycięta z wątku: viewtopic.php?f=13&t=124306&p=7326083#p7326083

D.

--------------------------------------------------------------------------------------------

Coś mi się zdawało, że ktoś się zainteresował Brunem.Nic z tego nie wyszło?

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Nie mar 27, 2011 9:06
przez morelowa
Hmmm... szkoda... Ale może eneda powie o co chodzi , bo moze dotyczyć innych kotków, które się oddaje, może ten balkon ma stałe wyjście np., bo jak nie , to przeciez można nie wypuszczać, pilnować, wziąć na smyczkę... a potem osiatkować..Ale moze coś tam innego nie grało?
A opiekunka - za młoda? za stara? I jakiego wieku to wtedy dotyczy? Bo tu mnie zastanawia, jaki to jest wiek [i nie mam na myśli dwulatków] ,który ogranicza opieke nad niepełnosprawnym ale samodzielnym kotem? Szczególnie jak to nie jedyna opiekunka... :?: :o

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Nie mar 27, 2011 9:25
przez novacianka
nie ma stałego wyjścia, tymczasowo jest osiatkowany tylko do barierki, bo wymieniam siatkę na mocniejszą [kotka, która już jest boi się balkonu i nie w głowie jej były wspinaczki - siatka na ptaki wystarczała]. poza tym - czy mi się śniło, czy wczoraj padał śnieg i ja musiałabym na głowę upaść, żeby w taką pogodę kota na dwór wypuszczać? o tym, że jedna z opiekunek jest nieco starsza - eneda wiedziała od początku [bo żeby być moją babcią to lat trochę trzeba mieć] i jakoś jej to nie przeszkadzało. dopiero jak w pierwszej kolejności zdecydowałyśmy się właśnie na kalekę [bo mało jest chętnych na 'wybrakowane' koty] to przestało grać. a wiek nie grający - 23 i 75 [że babcię szlag trafi, ja opiekunką zwierząt wcale nie jestem i dla kota będzie trauma bo się przyzwyczai tylko do babci, a ja będę obca. no, jak jestem praktycznie co tydzień na 4-5 dni, to jestem strasznie obca, bardziej się już nie da]. ogólnie wychodziło na to, że kot będzie u nas miał źle i już [zaraz... a wspominałam, że za rok kończę weterynarię? nie? to zapamiętajcie - straszny ze mnie lekarz będzie, o taki okropny, zły i niedobry ;) niech czasem nikt później u mnie nikogo nie leczy ;)]

a za Bruna - cóż, szczerze trzymam kciuki bo naprawdę fajny z niego futrzak :ok:

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Nie mar 27, 2011 10:18
przez morelowa
o, matko jedyna... zakładam, że tak jest jak piszesz novacianka [sorry, nie żeby brzmialo nieprawdziwie, tylko to jednak tylko wirtualny kontakt , więc sorry :D ], to ja nie rozumiem.
Skoro balkon ma być osiatkowany..i jeszcze siatka.. 8O . jeszcze się kotów nie wypuszcza przeciez bo zimno jak diabli a kafle, beton, lastriko.. jescze zimniejsze - tak myślę. Pewnie, że to iz kota nigdy nie próbuje czegoś, nie znaczy, że sie nie zdarzy, dlatego ja mojej nie spuszczam z oka, choć nigdy nie probowała nawet na balustradę [ja mam problem z balkonem duży , proszę :ostatni post na wątku viewtopic.php?f=1&t=348 -może ktoś cos poradzi :( ] ,a w wypadku kotka jak Bruno.. hmm... kiedy ciągle -w tym wątku też- narzeka sie, iż 'takie' kotki maja trudniej z domkami..

Natomiast, eneda, bardzo Cię proszę, wytłumacz [oczywiście nie musisz , ale jakbys zechciała] co z tym wiekiem??? Od jakiego wieku przestaje się liczyc chęć, sprawność, przytomność czyt.ogarnięcie, miłość, możliwości itd. ? I nie trzeba mi tłumaczyć, że im człowiek starszy tym trudniej pewne sprawy...ale zdarza sie dużo młodszym identycznie :twisted: . POza tym rozumiem, że novacianka automatycznie się podejmowała opieki jakby co?
Może masz jakąś rację, bo nie chcę wierzyć, w kierowanie się jakimś uprzedzeniem. :?

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Nie mar 27, 2011 10:43
przez novacianka
eneda pisze:Witam, Co do adopcji Bruna.

Bruno to młody kot, akceptujący inne zwierzaki, do których się przyzwyczaił bardzo szybko [bo po kilku godzinach].
Jeżeli przyszła by nagle obca osoba z obcym pieskiem jestem pewna, że Bruno zachowałby się inaczej niż do psiaków z którymi mieszka [tak samo jak i wiele innych kotów].
W żaden sposób taka nagła wizyta to nie jest sprawdzenie zwierzaka.
Każde łączenie zwierzaków wymaga spokoju, cierpliwości i czasu...nic na łapu capu.
Ja zawsze zamykam nowego kota w pokoju, najpierw niech oswoi się z zapachami innych zwierzaków, a potem zapoznaję się pojedynczo z rezydentami i tymczasowiczami.

Po długich przemyśleniach, niestety Bruna nie wydam, przede wszystkim dlatego, że wydając trójłapka muszę mieć pewność zabezpieczeń balkonów i okien.
W pierwszy poście była taka informacja.
Kiedy poprosiłam o zdjęcia okazało się, że ma odpowiednich zabezpieczeń.


Poza tym uważam, że rozsądniej byłoby gdyby samotna 75-latka zaadoptowała starszego kota.
Który nie przeżyję opiekunki i który będzie miał temperament bardziej adekwatny do temperamentu opiekunki.

Miło jest wiedzieć, że bierzesz odpowiedzialność za zwierzaki w razie gdyby się coś stało....tylko widzisz, koty się przyzwyczajają do swoich opiekunów, których bardzo kochają.


kiedy eneda poprosiła o zdjęcia, odpisałam, że będzie problem techniczny - bo nie mam aparatu.wyjaśniłam też tak jak w poście wyżej, problem tymczasowego osiatkowania. zrobiłam zdjęcia telefonem tego co jest na chwilę obecną [badziewne, mało wyraźne, ale zawsze] - ze strony enedy cisza. a ja nie umiem wysyłać mmsów nie mając numeru odbiorcy [jak ktoś umie to proszę o instrukcje :P].
w temacie, który założyłam, od początku było jasno napisane, że chodzi o moją babcię [a babcie dorosłych pannic nie mają 50-60lat tylko raczej więcej]. odpisała jako pierwsza. nagle wiek zaczął przeszkadzać, kiedy zdecydowałyśmy się żeby Brunka przygarnąć.
jasne, każdy może się rozmyślić, takie jego prawo. nie jestem w stanie tylko zrozumieć wymyślania na siłę powodów 'dlaczego nie'. dorosłemu kotu ciężko jest znaleźć dom, a co dopiero dorosłemu bez nóżki?
może się mylę, może przemawia przeze mnie żal, ale wydaje mi się, że eneda chyba nie tak bardzo chce znaleźć dla Bruna domek...

edit:
moje rozgoryczenie co do krytyki wieku osoby bardzo sprawnej zarówno fizycznie jak i umysłowo [mamy moich rówieśników mają problemy z pisaniem smsów. moja babcia wysyła mi mmsy, emotikony też nie są dla niej czarną magią], bierze się stąd, że jest na forum ktoś młodszy, to fakt, ale poważnie chory. ktoś, kto jest osobą samotną [bez kogoś młodszego od siebie, kto w razie nieszczęścia, zajmie się ferajną], a komu forumowiczki powierzają kolejne koty. tylko, że choroby na pierwszy rzut oka nie widać, a dana osoba się tym nie chwali :( ja chciałam być uczciwa w kwestii wieku - nie opłaciło się to ani nam, ani kotu.


@Morelowa - a może coś w rodzaju powiększonej klatki dla królików? drewniane ramy z drucianą siatką, przymocowane do barierki i ściśle przylegające do ścian? albo taka alternatywa dla typowej zabudowy balkonów [tam gdzie są szyby wstawić siatkę i tak samo na górze]?

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Nie mar 27, 2011 12:34
przez morelowa
eneda napisała:
tylko widzisz, koty się przyzwyczajają do swoich opiekunów, których bardzo kochają.


no, dokładnie, i dlatego przyzwyczająją sie też do opiekunów w dt i jeśli trafią na fajnych :D to tym bardziej. Ale jakoś wszyscy akceptujemy tę formę dla ich dobra, nie? Mimo, że lądują potem w zupełnie innych warunkach, z innymi ludżmi, zwierzakami itd. i... różne koty , różnie na to reagują, czyż nie? I nie wiesz jakby się zachował w stosunku do innych zwierząt - może b. pozytywnie? Skoro u Ciebie po kilku godzinach...

a z wiekiem... jest większe prawdopodobieństwo, że młoda osoba przeżyje kota, ale.. nie ma na to żadnej gwarancji, żadnej. Niestety. TAk jak i na to, że po jakiejś katastrofie młodej osoby, uniemożliwiającej opiekę, rodzina nie wystawi zwierzaka na wycieraczkę [ oby tylko]. Tak samo zresztą długośc życia kota nie jest znana :( .
Wypowiedzi na temat temperamentu starszej pani, nawet mi się nie chce komentować. Jeśli, eneda, masz więcej niz 15 lat, to chyba masz jakiś ogląd jak różni są ludzie bez względu na wiek? Nie próbuję być złoślliwa, tylko naprawdę próbuję zrozumiec - odezwiesz się?
Właściwie to do dziś brałam Bruna pod uwagę dość poważnie, ale w wypadku jeśi nie znajdzie domku przez jakiś czas jeszcze , bo sprawa jest przyszłościowa [niedalekiej przyszłości :)]
SZkoda kotka też dlatego, że - jak w cytacie- im dłużej będzie w dt tym bardziej sie przywiąże. :?

Balkon. Jest na całą szerokość mieszkania - 6 m, z balustradą jak widać, i nawet umiałabym wymyślec klatkę czy nawet wolierę [z klatki nie byłoby 'widoku'] ale problem w kasie na wykonanie. Muszę tez się po balkonie poruszać choćby z suszarką.
Jeśli chodzi o drugą koncepcję , to nie wiem czy rozumiem [ale to nie kwestia wieku mam nadzieję :mrgreen: ] ale jeślli myślałaś o takim sposobie, żeby go jakby 'obudować' to nie mogę niczego na stałe nigdzie przybić. :cry:

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Wto mar 29, 2011 9:20
przez morelowa
Eneda - mam nadzieję, że się nie obraziłaś ani nic w tym stylu - to tylko inne zdanie. Możesz swojego bronić , albo nie , uważając - słusznie - że kot u Ciebie i Ty zdecydujesz gdzie pójdzie, ale fajnie byłoby wiedzieć jakie są jego losy, jak sie czuje itd, skoro ma już wątek.

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Wto kwi 05, 2011 8:31
przez morelowa
Na pewno? Jooaśka - masz kontakt z kotkiem?
Bo nic nie wiadomo z wątku... :( - może znalazł domek :ok:

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Wto kwi 05, 2011 15:33
przez JOOAŚKA
Przykro mi ja nie mam kontaktu,całym sercem jestem za domkiem wyjątkowym....dla Bruna

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Wto kwi 05, 2011 17:50
przez morelowa
Może napisz na pw do Enedy? Może sie zlituje nad nami :mrgreen: i coś opowie :lol:

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 6:28
przez JOOAŚKA
Co u kociaka....prosimy o inf. :!: :!: :!: :!:

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 7:33
przez eneda
Sory, ale nie mam czasu na siedzenie na miau.
Mam pod opieką ponad 100 zwierzaków.

Ponad 200 zwierzaków wydałam podczas działalności w pojedynkę, z pomocą różnych osób.

Jeżeli mam najmniejsze wątpliwości, po prostu nie wydam zwierzaka, który jest tym bardziej na dt u mnie. Gdzie ma warunki takie jakie mogę zapewnić najlepsze. Moje tymczasy nigdzie się nie spiszą, mają znaleźć dom idealny [jak np u anna09:)].

Nie powiedziałam, że u babci novocianki dom jest zły, ja po prostu mam wątpliwości i kota nie wydam.

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 7:39
przez eneda
novacianka pisze:a no nie wyszło. eneda się rozmyśliła [wymyślając sobie dziwne powody. niestety-dziwne, bo to o rzekomym braku zabezpieczenia balkonu i o nagle niepasującym wieku jednej z przyszłych opiekunek, to są wymysły]. nic, życzę tylko Brunkowi, żeby znalazł kogoś chętnego, kto enedzie bardziej podpasuje, bo kot na to zasługuje :)


Nigdzie się nie rozmyśliłam. Nigdy nie mówiłam, że Bruno trafi do was.
Zawsze sprawdzam dokładnie domki.
Powodów też dziwnych nie wymyślałam.
Zabezpieczenia balkonu nie ma [to, że masz pod łóżkiem w pokoju - fajnie, mnie interesuję zabezpieczenie na balkonie, które uchroni kota przed wypadnięciem].

Bruno jako trójłapek pójdzie do domu gdzie są pełne zabezpieczenia. To jest jeden w warunków adopcji.

Samotna kobieta 75 letnia [wierzę, że sprawna i niech będzie tak jak najdłużej] lepiej gdyby uratowała jakąś starszą biedę, o podobnym temperamencie i bez ryzyka, że kot przeżyję swoją opiekunkę.

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 7:50
przez morelowa
OK :D
Nie mam wątpliowsci co do Twojej działalności, ani co do tego, że chcesz jak najlepiej dla kotów, nie znam jej zresztą [masz może jakiś 'zbiorczy' wątek? aktualny? Wątki w Twoim podpisie też sprzed roku, albo podobnie...
Ale ten wątek jest Bruna i chyba nie tylko ja chciałam wiedziec co z nim :?
Tzn. czy ma może domek, czy ktoś się stara?
Brak czasu rozumiem, bo jeśli to tyle zwierzaków... to fakt, chyba nie ma kiedy pisać o każdym.
Myślę, że miau jakie jest takie jest, ale ma potencjał :D i aktywne wątki pomagają kotkom.
Tak czy owak życze powodzenia. Wszystkim.

Re: Bruno bez łapki, zasługuję na miłość!!!

PostNapisane: Śro kwi 06, 2011 7:51
przez eneda
Jeżeli chodzi o obecną sytuację Bruna.

Nadal jest u mnie na dt i czeka na wymarzony domek.
Jest wielkim żarłokiem, bardzo przyjaznym, grzecznym, nakolankowym kotem.

Miałam ostatnio rodzinę z Krakowa zainteresowaną adopcją Bruna. Z racji braku czasu przesłałam ten wątek [ale nie wiedziałam, że jest taka ostra dyskusja i również przeciwko mnie [zrobiłam chyba coś bardzo złego dla Ciebie Bruno, tylko co??że Cię uratowałam??, czy że nie wydałam do domu, do którego miałam trochę wątpliwości]
Rodzina ta weszła na wątek i po komentarzach novacianki i morelowej zrezygnowali z adopcji......

Dziękuję Wam.....proszę o usunięcie waszych postów, które zaniżają szanse na adopcje kota.

To jest wątek Bruna. Chcę tu pisać o Brunie, a nie chcę czytać sądów na temat wydawania przeze mnie kotów, rzekomego nieszanowania starszych ludzi itp.....